P. Szymański: Wujek Dobra Rada generał Leon Komornicki
Mamy nowego Wujka Dobra Rada! Generał Leon Komornicki zdobył swoje doświadczenie bojowe podczas inwazji na Czechosłowację w 1968 roku i w okresie Stanu Wojennego. Każdy wie, że szacowny stary wiarus musi mieć bujny, sumiasty wąs pod nosem jak na sarmatę z Sulejówka przystało, siwe włosy na skroni, jasne i dumne lico, i lekko pochyloną wiekiem posturę.
Kontusz zastąpił dobrze skrojony garnitur. Szabla u boku w dzisiejszych czasach to passé i lekka przesada, lud ciemny mógłby się połapać i zacząć sobie dworować z sędziwego weterana z Grudnia 1981 roku. Nasz szacowny, ceniony i kochany senior, Generał Leon Komornicki przybliża nam wszystkim, w prostych żołnierskich słowach, tajniki sztuki wojennej i strategii.
Siądźcie dziatki pokornie w koło, zaśpiewajmy wspólnie sędziwemu Panu Generałowi na powitanie:
Dziadku drogi dziadku,
nie chcemy jeszcze spać
Chodź tu zabawić nas, przecież wiesz,
Na dobranoc bajka musi być,
naszym gościem bądź,
gościem bądź.
Dziadku drogi dziadku
Ty wiele bajek znasz
Siądź tu i bajkę dziś powiedz nam
W telewizor razem z nami patrz,
Naszym gościem bądź, gościem bądź.
Małgosiu wstań i wręcz Panu Generałowi goździki na przywitanie! Dzieci! Cisza! Tomek usiądź i uspokój się bo zaraz pójdziesz do kąta! Krzysiek przestań dłubać w nosie!
Generał jak ojciec Grucoł, co jak sroł to mrucoł, podkręci wąsa pogłaszcze nas po główkach i powie: Dobrze już dobrze dziatki me kochane, opowiem wam jeszcze jedną bajeczkę o wilkołaku Putinie, ale obiecajcie mi, że zaraz po wieczorynce umyjecie ząbki, zmówicie paciorek i grzecznie pójdziecie spać!
Gdy się okazało, że czambuły Putina nie zostały pokonane w dwa, trzy dni przez ukraińskich herojów, medialna tuba do urabiania mózgów ludowi miast i wsi, została zabrana Generałowi Waldemarowi Skrzypczakowi i przekazana bardziej przekonującemu Generałowi Leonowi Komornickiemu.
Przytoczę dwie najbardziej aktualne wypowiedzi Pana Gen. Komornickiego oraz wywiad jakiego udzielił dla portalu interia.pl, aby zilustrować mechanizm manipulacji opinią społeczną przy użyciu ekspertów. Schemat jaki użyto w przekazie medialnym dotyczącym toczącej się wojny na Ukrainie jest tożsamy ze schematem jakiego użyto podczas pandemii. Nad tym przekazem pracują całe sztaby redakcyjne. Podobnie jak podczas pandemii, żadna krytyka ewidentnych i wręcz chamsko prymitywnych bredni nie przebije się przez potop jedynie słusznej narracji etapu. Podczas pandemii twarzą przekazu był doświadczony lekarz, Profesor Andrzej Horban, w przypadku wojny na Ukrainie czułym i opiekuńczym ojcem wszystkich ekspertów jest doświadczony Generał Leon Komornicki, którego nikt nawet się nie odważy skrytykować!
Generał Leon Komornicki rozpoczął swoją karierę wojskową 1965 rozpoczynając naukę w Oficerskiej Szkole Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych im. Stefana Czarnieckiego w Poznaniu. W wywiadzie dla portalu Nowa Konfederacja wyjaśnia czemu wstąpił w szeregi Ludowego Wojska Polskiego:
Chciałem po prostu być żołnierzem. To jest mój żywioł, moja natura, moje marzenie. Pamiętam różne rodzinne opowieści, wspomnienia, pewne rzeczy są przekazywane niemal genetycznie – moja rodzina pochodzi z Kresów Wschodnich. Przodkowie żyli w nieustannym poczuciu zagrożenia, gotowości do walki. Miałem oczywiście poważne dylematy. Musiałem na przykład wstąpić do komunistycznej wojskowej organizacji młodzieżowej, wszystkich tam zapisywano. Nie wstąpiłem natomiast do partii. Po roku w jednostce zostałem wezwany do dowódcy pułku, to był lwowiak, zesłaniec, który trafił do Ludowego Wojska Polskiego. Zaciągał po lwowsku, był zatroskany jak ojciec. Mówił do mnie: „Wiecie, poruczniku Komornicki, wy to kariery w wojsku nie zrobicie. Szkoda was, bo jesteście mądry oficer, ale będziecie co najwyżej kapitanem. Zapiszcie się, cholera, do partii”. Odpowiedziałem mu, że to wbrew moim przekonaniom. Ostatecznie awans na kolejny stopień oficerski dostałem dopiero po czterech latach, choć zgodnie z przepisami kadrowymi powinno to nastąpić po trzech latach.
(Link do całości: https://nowakonfederacja.pl/
Bardzo się wzruszyłam czytając te proste żołnierskie słowa! Tak, można mieć rozterki, po masakrze Polaków w Poznaniu 1956 roku jakiego dokonało Wojsko Polskie pod dowództwem Generała Grzegorza Korczyńskiego, pospolitego przedwojennego kryminalisty, pół-analfabety, odpowiedzialnego za bestialskie napady rabunkowe podczas okupacji niemieckiej. Jednak pragnienie realizacji marzeń jest silniejsze! Wprawdzie podchorąży Komornicki zapisał się do ZSMP ale już do Partii nie wstąpił! Odważnie zignorował dobre rady poczciwego lwowiaka. Dopiero w 1972 roku przeszedł kryzys i rozterki!
Po trzech latach nauki w szkole oficerskiej, w 1968 r. Leon Komornicki dostaje przydział do 8 Drezdeńskiego Pułku Czołgów Średnich w Żaganiu, który brał udział w operacji o kryptonimie “Dunaj”. W ramach tej operacji, sprzymierzone wojska sojusznicze Układu Warszawskiego udzieliły braterskiej pomocy, pogrążonej w chaosie Czechosłowacji.
W grudniu 1970 roku, Wojsko Polskie masakruje Polaków idących do pracy w Gdańsku i w Gdyni. Domyślam się, że te dwa wydarzenia miały wpływ na młodego oficera Leona, który zakładając mundur przysięgał:
„Ja, obywatel Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, stając w szeregach Wojska Polskiego, przysięgam Narodowi Polskiemu być uczciwym, zdyscyplinowanym, mężnym i czujnym żołnierzem, wykonywać dokładnie rozkazy przełożonych i przepisy regulaminów, dochować ściśle tajemnicy wojskowej i państwowej, nie splamić nigdy honoru i godności żołnierza polskiego.
Przysięgam służyć ze wszystkich sił Ojczyźnie, bronić niezłomnie praw ludu pracującego, zawarowanych w Konstytucji, stać nieugięcie na straży władzy ludowej, dochować wierności Rządowi Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
Przysięgam strzec niezłomnie wolności, niepodległości i granic Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej przed zakusami imperializmu, stać nieugięcie na straży pokoju w braterskim przymierzu z Armią Radziecką i innymi sojuszniczymi armiami i w razie potrzeby nie szczędząc krwi ani życia mężnie walczyć w obronie Ojczyzny, o świętą sprawę niepodległości, wolności i szczęścia ludu.”
Gdybym nie bacząc na tę moją uroczystą przysięgę obowiązek wierności wobec Ojczyzny złamał, niechaj mnie dosięgnie surowa ręka sprawiedliwości ludowej”.
Jest to tekst roty przysięgi wojskowej opublikowanej w Dzienniku Ustaw 22 listopada 1952.
Wspominając swoja karierę General Komornicki mówi: Wróćmy jeszcze do pierwszych lat mojej służby oficerskiej. Ostatecznie się przełamałem i po czterech latach, w 1972 roku, wstąpiłem do partii. Zebrania partyjne nie były absorbujące i nie odciągały mnie od tego, co było dla mnie najważniejsze. Dotyczyły głównie spraw socjalnych, na przykład, czy żołnierze mają zapewnione właściwe warunki.
Przemyślał błędy i wypaczenia jakich był świadkiem, zapewne poradził się starego lwowiaka i wybrał jedyną słuszną drogę, służbę socjalistycznej ojczyźnie! Honor oficerski wymaga dochować wierności przysiędze i sztandarowi!
W 1974 roku Leon Komornicki został skierowany na szkolenie do Akademii Wojsk Pancernych im. marszałka Rodiona Malinowskiego w Moskwie, którą ukończył w 1977 roku. Doktor Lech Kowalski na swoich wykładach wielokrotnie omawiał proces selekcji polskich oficerów na uczelnie wojskowe Związku Radzieckiego. Każdy kandydat musiał należeć do Partii, musiał mieć pozytywna opinie oficerów politycznych, cały życiorys był skrupulatnie sprawdzany zarówno przez kontrwywiad jaki i przez Wojskową Służbę Wewnętrzną, cała rodzina była dokładnie prześwietlana przez owe służby przy współudziale Służby Bezpieczeństwa. Suma sumarum, na szkolenia do Związku Radzieckiego trafiali oficerowie pewni, najwierniejsi z wiernych, a zarazem inteligentni i w pełni świadomi komu i czemu służą. Tam nie było przypadkowych osób z dziadkiem lub wujkiem z AK lub z NSZ!
W czerwcu 1976 roku, na rozkaz władz państwa, Wojsko Polskie, w koordynacji z Milicją Obywatelską i Służbą Bezpieczeństwa, brutalnie spacyfikowało protesty Polaków w Lublinie i Radomiu podczas, których zamordowano kilkanaście osób. Siepacze z SB zakatowali księdza Romana Kotlarza, duchowego przywódcę polskich robotników.
Pogrzeb księdza Romana Kotlarza |
Władza ludowa, której wiernie służył Leon Komornicki, na “Ścieżkach Zdrowia” wytłumaczyła pałkami polskich milicjantów opornym polskim robotnikom swoje racje! W carskiej Rosji, niepokornego żołnierza przepuszczano przez szpaler uzbrojonych w kije towarzyszy broni, którzy go tłukli do nieprzytomności.
Leon Komornicki, okres Stanu Wojennego spędził na naukach w Akademii Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych ZSRR w Moskwie. Do Polski powrócił w 1984 roku. W 1986 roku został szefem sztabu Wojska Polskiego. Od 1987 r. do 1989 r. dowodził 5 Saską Dywizją Pancerną w Gubnie. W 1989 został szefem sztabu – zastępcą dowódcy Śląskiego Okręgu Wojskowego we Wrocławiu, a od września 1990 pełnił obowiązki dowódcy Warszawskiego Okręgu Wojskowego. Od Września 1992 r. do 1997 r. objął stanowisko szefa Inspektoratu Szkolenia i zastępcy szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. W 1997 przeszedł na emeryturę w wieku lat 50 i rozpoczął karierę biznesmena. Dziś Pan Generał Komornicki bryluje w mediach opowiadając nam o strasznej Rosji, która od wieków zagraża wolności i demokracji.
Karierę cywilną Generała Komornickiego pozostawiam do opisania takim tuzom polskiego dziennikarstwa śledczego jak Janowi Pospieszalskiemu, który przeprowadził wywiad z Gen. Komornickim, Witoldowi Gadowskiemu, Dorocie Kani, Anicie Gargas, i redaktorom portalu Nowej Konfederacji.
W swoim wywiadzie dla portalu Nowej Konfederacji, Pan Generał Komornicki mówi:
“Nigdy też nie byłem karierowiczem i nie szedłem po trupach do celu. Zresztą na stanowiska liniowe nikt się nie pchał. Można było zrobić tam karierę, ale i szybko można było ją skończyć, gdy ćwiczenia nie wyszły. Dzisiaj już mamy generałów, którzy nigdy nie dowodzili batalionem, brygadą, nie mówiąc już o dywizji podczas ćwiczeń z wojskami w terenie.”
Tu się w pełni zgadzam z Panem Generałem. Najlepszym przykładem oficera bez doświadczenia operacyjnego jest były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Generał Stanisław Koziej, który w swojej karierze nie dowodził nawet na poziomie drużyny! Można? Można!
Generał Koziej jest autorem strategii bezpieczeństwa narodowego z 2014 roku. Tu podaje link do tego epokowego dzieła polskiej mysli strategicznej: https://www.bbn.gov.pl/ftp/
W zacytowanym dokumencie głównym zagrożeniem w wymiarze globalnym jest międzynarodowy terroryzm!
30. Zagrożeniami dla globalnego bezpieczeństwa pozostaną międzynarodowy terroryzm i zorganizowana przestępczość jako składniki niestabilności i konfliktów wewnętrznych oraz źródła takich patologii, jak: przemyt broni, materiałów jądrowych i podwójnego zastosowania, handel narkoty- 19 kami i ludźmi, porwania dla okupu oraz nielegalne operacje finansowe. Wyzwanie stanowią też niekontrolowane migracje ludności, wywołane zarówno przez konflikty, jak i mające swe źródło w problemach natury gospodarczej i społecznej.
W punkcie 36 wymienia się ryzyko konfliktów o charakterze regionalnym i lokalnym bez sprecyzowania napięcia jakie powstało w wyniku aneksji Krymu przez Rosję oraz bardzo poważnego “regionalnego” konfliktu toczącego się w Ługańsku i Donbasie.
36. W sąsiedztwie Polski istnieje ryzyko konfliktów o charakterze regionalnym i lokalnym, mogących angażować ją pośrednio lub bezpośrednio. Polska nie jest też wolna od form nacisku politycznego wykorzystującego argumentację wojskową. W jej najbliższym otoczeniu występuje duże skupienie potencjałów wojskowych, także o konfiguracji ofensywnej. Zagrożenia dla Polski mogą w niesprzyjających okolicznościach przyjąć charakter niemilitarny i militarny. W przypadku zagrożeń militarnych mogą one przybrać postać zagrożeń kryzysowych oraz wojennych, to jest konfliktów zbrojnych o różnej skali – od działań zbrojnych poniżej progu klasycznej wojny, do mniej prawdopodobnego konfliktu na dużą skalę.
Aneksja Krymu jest wymieniona bardzo lakonicznie w drugim rozdziale tej z bożej łaski strategii. O konflikcie zbrojnym w Ługańsku i Donbasie nie ma ani słowa! Wojna na Ukrainie, która z każdym mijającym dniem przeradza się w konflikt o wymiarze globalnym, została zdeprecjonowana do zagrożenia regionalnego!
41. Relacje Rosji z Zachodem pozostaną ważnym czynnikiem oddziałującym na bezpieczeństwo Polski, regionu i Europy. Odbudowywanie mocarstwowości Rosji kosztem jej otoczenia oraz nasilanie się jej konfrontacyjnej polityki, czego przykładem jest konflikt z Ukrainą, w tym aneksja Krymu, negatywnie rzutuje na stan bezpieczeństwa w regionie.
Generał Koziej posiada tytuł profesora nauk wojskowych. W latach 1999–2001 reprezentował Polskę w Grupie Wysokiego Szczebla NATO ds. Polityki i Strategii Nuklearnej. Ten człowiek opracował a właściwie wysmolił cytowanego gniota od którego zależy życie i bezpieczeństwo milionów Polaków!
Niestety Polska nie ma szczęścia do generałów i ekspertów o czym przekonali się Polacy we Wrześniu 1939 roku. Generałowie, politycy i stratedzy II Rzeczpospolitej doprowadzili do katastrofy państwa i gehenny milionów Polaków. Generałowie tacy jak Stefan Dąb-Biernacki i Juliusz Rómmel uciekli z pola walki porzucając swoich żołnierzy. Dziś Naród w bezczelny sposób jest perfidnie i systematycznie oszukiwany i ogłupiany przez elity i media. Na zakończenie pierwszej części przypomnę czym karmiły Polaków gazety pod kierownictwem idioty Pułkownika Wacława Lipińskiego w tragicznym wrześniu 1939 roku. Niech to będzie Memento Mori!
Pułkownik Wacław Lipiński |
|
Tekst będący presstytucją a nie dziennikarstwem, panie Szymański. Przedstawienie życiorysu gen. Komornickiego jest OK (i nie odbiega u Komornickiego wzorcem od czołowych „bojowników o wolność i demokrację” tworzących III RP jak np. stalinista Tadeusz Mazowiecki nawołujący do kary śmierci dla polskich księży i z którego był taki „opozycjonista”, że był chyba posłem we wszystkich sejmach PRL od czasów tow. Bieruta po upadek PRL…), bo życiorys też jest potrzebny do oceny osoby. A to, że np. Guderian był nazistowskim generałem a Gorszkow sowieckim admirałem, w niczym nie zmniejsza faktu, że byli wybitnymi fachowcami w dziedzinie wojskowości. Pressytucją jest fakt, panie Szymański, że nie atakuje pan tez gen. Komornickiego (a nawet ich nie przedstawia!) za pomocą argumentów, np. wykazując ich nieprawdziwość, tylko sugeruje, że Komornicki nie ma racji i powinniśmy go odrzucać z uwagi na życiorys. Z uwagi na czyjś życiorys to mogę komuś nie podać ręki, ale to co mówi zawsze oceniam pod względem weryfikowalnych faktów i ciekawej perspektywy na zagadnienie a nie odrzucam a priori z uwagi na życiorys tej osoby. I tak właśnie weryfikując pana tekst stwierdzam, że jest on odrażający i pokrewny tym szumowinom, które osoby z odmiennym punktem widzenia na bezgraniczne i bezinteresowne angażowanie się Polin na rzecz Ukrainy w trwającej wojnie nazywały „ruskimi onucami” i groziły nasyłaniem na nie prokuratury… :-))))