P. Krzemiński: Wola i rozum, czyli rozważania fundamentalne dla chrześcijaństwa
Czas najwyższy zauważyć pewien prosty mechanizm, który sprawia, że jedność Kościoła została naruszona. Tomiści oparli swoje tezy na rozumie, moderniści również postawili na rozum ludzki. Mamy tutaj do czynienia z całkowitym odwróceniem porządku. W człowieku najpierw musi zaistnieć akt woli, o której pisał Św. Augustyn, woli chcącej poznać Boga. Z tej woli może przyjść głębsze rozumienie Boga, a z połączonego aktu woli i mądrości rozumu może powstać wiara.
Św. Tomasz z Akwinu stworzył jedną z najtrwalszych teologii katolicyzmu. XX wiek pokazał jednak, że tomizm, czyli coś co teologowie stworzyli na bazie myśli Św. Tomasza z Akwinu, nie sprostał wymaganiom dziejów. Podobnie było z augustianizmem. Dlaczego tak się stało? Św. Tomasz, wybitny filozof nie mógł przewidzieć jednej rzeczy, że rozum ludzki, który jest wielkim darem od Boga, się go wyrzeknie i nie będzie chciał prawdy, nawet jeżeli będzie ją znać. Marksiści tak samo jak tomiści badali świat przez poznanie rzeczywistości, stworzyli: materializm dialektyczny. Można go nazwać szatańskim odwróceniem tomizmu. Jeżeli jednak doszło do takiej manipulacji tą tradycją, znaczy że nie była ona na nią odporna.
Ksiądz Józef Tischner w swoich tekstach ogłosił koniec tomizmu. Niestety w dużej mierze miał rację. Kościół Katolicki od tomizmu odszedł, a tradycjonaliści katoliccy pozostali przy nim i zignorowali ten fakt. Tomizm był systemem filozoficznym, który pomagał w poznaniu Boga, nie był dogmatem. Człowiek potrzebuje podpór filozoficznych, żeby wytrwać w wierze. Nie zmienia to faktu, że kiedy tych podpór zabraknie, jego wiara po prostu musi się ostać. I tu potrzeba silnej woli. Świętej pamięci Benedykt XVI dużo pisał w tym kontekście o nadziei. Chrześcijanin powinien żywić nadzieję.
Kiedy wsłuchuję się w debaty o kryzysie w Kościele zdumiewa mnie, że wszyscy silą się na kadzenie własnego rozumu. Argumentują dlaczego mają rację, debatują, dzielą się itp. Od jednego tradycjonalistycznego księdza usłyszałem nawet, że jest racjonalistą. A czym jest racjonalizm? Jest on uznaniem, że rozum ludzki jest nadrzędny wobec innych przymiotów ludzkich. A niby z jakiej racji? Kościół odrzucił prymat wiary, która odrzuca rozum. Nigdy jednak nie uznał prymatu rozumu. Nauczanie Jana Pawła II mówi o tym, że rozum nie stoi na przeszkodzie wierze. Jest to prawdą, ale jeżeli zaburzy się hierarchię i uzna prymat rozumu wobec wiary czy woli, to jak każde królestwo wewnętrznie sprzeczne, człowiek runie w przepaść. Można przeciwstawić racjonalizm woluntaryzmowi. Tylko dlaczego mamy przeciwstawiać dary od Boga?
Innym błędem, od którego nie jest wolne myślenie wielu racjonalistów, to przekonanie, że wystarczy poznanie dobra, żeby go chcieć. Nie jest to prawdą. Człowiek ma wolną wolę i po poznaniu prawdy, może ją odrzucić. Owoc przyniesie tylko współpraca woli i rozumu.
Oczywiście istnieje druga skrajność jaką jest fideizm, który odrzuca człowieka jako racjonalną istotę. W takim wypadku rozum podlega dyktaturze wiary, a nie wolności, która jest aktem miłości. Bóg nie chce niewolników.
Jakie te rozważania mają przełożenie na debatę o kryzysie Kościoła? Dość istotny, pierwszym krokiem do zgody jest odrzucenie własnego Ja. Przekonania, że mój rozum wie najlepiej, jak ma być zaprojektowany Kościół. Porażka aggiornamento, czyli uwspółcześnienia wiary jest widoczna. Przynosi po prostu zgniłe owoce, podczas gdy Chrystus oczekuje owoców zdrowych. Obserwujemy brak powołań, spadek liczby wierzących, a nawet apostazję! Czas powiedzieć swojemu rozumowi, żeby wrócił na swoje miejsce. Tylko wtedy nauczymy się słuchania siebie nawzajem. Jeżeli Bóg jest pierwszy, wszystko inne jest tam gdzie trzeba.
Przeczytaj także:
Uwspółcześnienie wiary rodzi chore owoce – prawda. Jednak przyczyna – moim skromnym zdaniem – tkwi o wiele, wiele głębiej w przebogatej historii Kościoła. I żeby nie było – nie mam tu na myśli jedynie tzw. „saeculum obscurum”…
…przyczyna tkwi tam gdzie tkwi, tj. w bluźnierczej sentencji KK oraz całego eklezjastwa o tym jakoby założył ich nędzny byt Mesjasz a nie morderca i patus Konstantyn… kto ma korzenie szatańskie, ten nie zrodzi owoców Nieba…
…co do „filozofów” katolskich, to problem jest tego typu że to nie są żadni filozofowie, tak samo jak patusy katolickie oraz inne sekty nie są eklezją Mesjasza – żeby to zrozumieć, to trzeba wiedzieć iż byt najwyższy, rozwinięty w filozofii neoplatońskiej (wcześniej mamy tylko mgliste pojęcia demiurga, czy też pierwszego poruszyciela) nie ma i nie może mieć niczego wspólnego z Ojcem – tam jest filozofia, czyli namysł nad rzeczywistością, tu mamy religię, czyli słowa Mesjasza, Nauczyciela naszego o tej rzeczywistości, więc dociekanie czegokolwiek jest z istoty idiotyzmem… kto ma uszy niechaj słucha, co do niego Nauczyciel mówi przez Apostołów Mateusza i Jana; nauki te są proste i zrozumiałe same przez się i nie potrzeba do nich żadnego fizjognoma katolskiego…
Aby dowiedzieć się trochę, czym jest modernizm, dobrze przeczytać np. encyklikę Pascendi.
Aby zacząć dowiadywać się, czym jest tomizm, można przestudiować 24 tezy tomistyczne o. Matiussiego SJ, komentarze wybitnych tomistów jak np. o. Hugon OP, o. Garrigou-Lagrange OP…
A artykuły o tym wszystkim pisać potem.
Panie Pawle, jest znacznie lepiej, niż nam to przedstawiają Tischner et consortes. Tomizm nie został unieważniony i potrzebuje tylko aktualizacji swojej podstawy metafizycznej, którą znajdzie Pan tu: https://www.youtube.com/watch?v=hWiXNHhoc44&list=PLggCFns9VTuCKjHkHn9On5imzJUkndDjK
Bardzo dziękuję za te wszystkie celne uwagi. Zróbmy tak, ja się bardziej zainteresuję powagą tomizmu, a wy się zainteresujecie innymi tradycjami filozoficznymi w historii Kościoła, której nauczali Doktorzy Kościoła. Mamy kilku doktorów, którzy żyli przed św. Tomaszem z Akwinu. Proszę tego nie bagatelizować.
U mnie w bibliotece nie tylko stoją dwa tomy Summy teologicznej Św. Tomasza, ale też dzieła św. Augustyna, Beocjusza, Jana Kapistrana. Nie ważmy się dzielić Kościoła Chrystusa na lepszy czy gorszy. To jest grzech
W żaden sposób ne chodzi tu o dzielenie czegokolwiek. Przeciwstawianie Akwinaty np. św. Augustynowi jest grubym błędem : bo przecież on nieustannie opiera się na autorytecie Ojców, z największym szacunkiem tłumaczy ich opinie. Jego dzieło jest syntezą wszelkiej znanej prawdy teologicznej. Podstawy tomizmu nigdy nie zostały podważone w sposób poważny ; nie wiem jednak, czy rozprawy wybitnych tomistów zeszłego wieku (np. z krytyką bergsonowską) są dostępne w języku polskim czy nawet angielskim. W każdym razie to św. Pius X pisze, iż tomizm stanowi najskuteczniejsze antidotum przeciw modernizmowi, i nakazuje trzymanie się jego zasadom w seminariach.