Lewica w amoku! Zorganizują „Marsz przeciw przemocy” w Białymstoku
Czy lewica chce kolejnej burdy w Białymstoku? Wydaje się, że taki właśnie jest ich cel. Po sobotniej paradzie równości w tym mieście jest oczywiste, że kolejna manifestacja LGBT może doprowadzić do zamieszek. I zapewne o to chodzi pomysłodawcom „Marszu przeciwko przemocy”, który ma odbyć się w Białymstoku w sobotę (27.07.2019). O planowanym marszu poinformowali w niedzielę liderzy Lewicy Razem Adrian Zandberg, SLD Włodzimierz Czarzasty oraz Wiosny Robert Biedroń.
.@wlodekczarzasty na konferencji #SLD, @partiarazem i @wiosnabiedronia: Przemoc to nie tylko jak ktoś kogoś uderzy czy kopnie. #Lewica zawsze powinna być tam, gdzie dzieje się coś złego. Dlatego zapraszamy wszystkich, w przyszłą sobotę na marsz przeciwko przemocy do #Białystok. pic.twitter.com/Pl1jOC4RsW
— Sojusz Lewicy Demokratycznej (@sldpoland) 21 lipca 2019
Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski poinformował podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, że „z punktu widzenia prawa taki marsz nie może się odbyć”. Wyjaśnił, że „ustawa o szczególnym wykorzystaniu dróg mówi o trzydziestodniowym terminie zawiadomienia”. Truskolaski powiedział, że marsz może przejść chodnikiem, bo wtedy on „nie ma nic do tego”. Wskazał też, że zgodnie z prawem może odbyć się demonstracja, ale na razie żaden wniosek w tej sprawie nie wpłynął do urzędu.
Robert Biedroń zapewnił, że organizatorzy „Marszu przeciwko przemocy” są gotowi do współpracy z władzami Białegostoku oraz służbami porządkowymi w zakresie wypracowania formuły manifestacji zgodnej z prawem. Biedroń zaprosił do udziału w marszu prezydenta Truskolaskiego i wszystkich mieszkańców Białegostoku.
– Dla nas najważniejsze jest żeby w Białymstoku pokazać solidarność, jedność, sprzeciw wobec nietolerancji. Chcemy głośno powiedzieć „nie” dla przemocy i stanąć razem wobec tego złego, co się dzieje w debacie publicznej, co jest także podsycane przez polityków w imię interesów partyjnych – powiedział Biedroń.
Mój komentarz: Taktyka lewicy jest oczywista. Marsze LGBT, nazywane paradami równości, to prowokacje, których celem nie jest szumnie deklarowana walka o tolerancję i szacunek, ale epatowanie obsceną i szarganie świętości. Jednym z postulatów parad równości jest obowiązkowa edukacja seksualna dzieci według standardów WHO. W rzeczywistości nie jest to żadna edukacja, ale seksualizacja dzieci, homopropaganda i hodowanie małoletnich prostytutek. Obszernie piszę o tym w mojej książce „Żydzi, gender, multikulti, czyli oszustwo i szajba”. Książkę można zamówić w internetowym sklepie wPrawo.pl TUTAJ.
Prowokacyjne marsze LGBT przedstawiane są jako święto radości, miłości i tolerancji. Każdy, kto sprzeciwia się homopropagandzie, jest natychmiast stygmatyzowany jako faszysta i człowiek pełen nienawiści. To oczywiście rodzi negatywne emocje stygmatyzowanych, złość, a w konsekwencji agresję, co natychmiast jest wykorzystywane do jeszcze większego ataku na przeciwników homopropagandy. I tak w kółko. Tylko osoba skrajnie naiwna może uwierzyć, że Zandberg, Czarzasty i Biedroń chcą w Białymstoku protestować przeciw przemocy. To oczywiste, że ich celem jest podkręcanie atmosfery i wywołanie kolejnej burdy. I tak będzie nie tylko do wyborów, ale również po wyborach. Lewica dąży do sterroryzowania społeczeństwa, a parady LGBT są elementem tego działania
Źródło informacji i cytatów: wPolityce.pl, rmf24.pl, Twitter
Zobacz też:
Nauka masturbacji, pornografia, homopropaganda. Szokujący reportaż o seksedukacji w Polsce [WIDEO]
Jeżeli te marsze stwarzają tak duże niebezpieczeństwo to dlaczego nie są przerywane, delegalizowane a uczestników nie nawołuje się do rozejścia? Gdzie ta równość wobec stosowania prawa ?
Z Pani komentarzem zgadzam się w całości, takie bowiem są lewackie metody działania. Nie chcą przyjąć do swoich tęczowych łbów że POLACY są przeciwko LGTB. Przecież to jest paranoja, naliczyli już 57 płci.
Ojciec Rydzyk przestrzega PiS. „Gdzie macie dobrą zmianę? Pan Jezus tego uczy?” forumdlazycia tradycji katolickiej
Biedroń jako symbol przeciw przemocy ha-ha-ha. To symbol przemocy wobec kobiet i wobec własnej rodziny, bił własną matkę. Dlaczego feministki milczą w tej sprawie. Został wybrany w PE do komisji do spraw kobiet, powinien byc protest kobiet przeciwko takiej hipokryzji.
Ma Pani rację tak ujmując ten temat. Jednak prócz ewidentnej prowokacji, lewicy chodzi o narzędzie. To, że kilku debili dostanie – przepraszam – po tzw. „ryju”, że wybuchnie kilka petard a cała reszta dowie się co o niej myślą ludzie to dla czarzastych biedroni i doczepionej zandberowskiej spółki i tak niewielka cena za deal. Jednak pląsający w tych paradach prócz tego, że lubią wycieczki i kasę za te występy, to mają też instynkt i zadają sobie sprawę z faktu, że po paradzie ochrona policji się kończy, że ich gęby choć często pomalowane, są rozpoznawalne w miejscach skąd pochodzą a to w nieubłaganej konieczności dalszego życia w tym środowisku źle wróży ich nietykalności. Do tego jeszcze trzeba jakoś opuścić miejsce, gdzie się „pracowało”. I tu rodzi się problem, bo jeszcze jeden albo dwa tak nieudane marsze, przy skonsolidowaniu i – co ważniejsze – skoordynowaniu oporu reszty społeczeństwa zaowocują np. obrzuceniem manifestantów wydmuszkami z olejną farbą, i ich zaznaczeniem na kilka następnych godzin. Jak wówczas opuścić taki Białystok, w którym się aż gotuje? Jak uciec przez ulice pełne wściekłych ludzi, wypatrujących „naznaczonych”?
To może być powód naturalnej śmierci parad.
W niedalekiej perspektywie są przecież wybory. To jest prawdziwy cel czarzastych biedroni z doczepioną zandberowską spółką.
Ci geniusze „sprawiedliwości” wszelakiej za wszelka cenę muszą istnieć w mediach, muszą być widoczni, muszą walczyć – nie ważne z kim – byle głośno, byle jakaś część wyborców dała się podejść lub zwyczajnie zrobiła sobie jaja głosując na nich w proteście przeciwko działaniom PIS-u.