Konstanty Gebert w amerykańskim „Newsweeku”: W Polsce 10 procent elektoratu to faszyści

Konstanty Gebert/ fot. youtube
12

Amerykański „Newsweek” opublikował artykuł pt. „Czy Polska brała udział w Holokauście? Nowe twierdzenia przeczą ustawie, która zakazuje jej obwiniania.” Już sam tytuł wskazuje, że mamy do czynienia z tekstem sugerującym odpowiedzialność Polski za niemieckie zbrodnie. W artykule obficie cytowany jest prof. Jan Grabowski, który przypisuje Polakom masowe mordy na Żydach. Nie zabrakło też Jana T. Grossa i Jedwabnego. Oczywiście podkreślono, że to Polacy spalili swoich żydowskich sąsiadów w stodole.

Ale wszelkie granice przyzwoitości przekroczył cytowany w tekście Konstanty Gebert, czyli dziennikarz „Gazety Wyborczej”, który skrytykował nowelizację ustawy o IPN i oświadczył: „Jeśli rząd wycofa się [z niej], może utracić głosy faszystów – to około 10% elektoratu. Kaczyński musi mocno przytulic faszystów do piersi”.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Gebert nawiązuje też do wydarzeń Marca’68 i stwierdza, że „wtedy polscy Żydzi nie mieli sojuszników”. „Fundamentalna różnica polega na tym, że teraz nie jesteśmy sami” – mówi Gebert. „W polskim społeczeństwie obywatelskim toczy się debata o tym, jakiego kraju chcemy. Opozycja nas wspiera. Nowe prawo zostało publicznie potępione, były demonstracje solidarności z Żydami”- oświadcza dziennikarz „Wyborczej”.

Warto zwrócić uwagę, że artykuł, w którym Polacy po raz kolejny zostali nazwani faszystami, i w którym mówi się o rosnącej fali antysemityzmu w Polsce, został opublikowany w amerykańskiej prasie kilka dni po przyjęciu przez Kongres USA ustawy 447 (JUST Act) w sprawie żydowskich roszczeń do mienia bezspadkowego. Przypadek?

Wypowiedź Konstantego Geberta pięknie skomentował ks. Isakowicz-Zaleski: „Niech środowisko GW Michnika i #Soros zacznie od siebie. Polską krew na rękach ma bowiem do dziś np. Stefan Michnik. Z kolei zdradą #Polska skalał się m.in . Bolesław Gebert, agent KGB i współzałożyciel -uwaga!- Komunistycznej Partii USA” – napisał na twitterze,

 

Źródło: newsweek.com

Przeczytaj też

W. Gauza: Żydzi i Izrael mają swoje „Jedwabne”

Może ci się spodobać również Więcej od autora

% Komentarze

  1. michu mówi

    Antypolonizm kwitnie i jest rozdmuchiwany. Kto na świecie czy w USA czyta ks. Isakowicza np? Oby ten antypolonizm nie skończył się tak jak w 1939

  2. Zbulwersowany mówi

    Jednymi z największych zbrodniarzy XX wieku zarówno wśród hitlerowców jak i stalinowcow było Żydami. Oni przyczynili się bezpośrednio albo pośrednio do masowych rzezi na Polakach.

  3. Buzz mówi

    Był Goebbels- teraz mamy Geberta. Jeśli pozwolimy na takie kłamstwa i celowe działania mające zniszczyć naszych patriotów to po nas i po normalności w Polsce.

  4. Hammurabi mówi

    Kiedy czytam wiadomości o dokonaniach i wypowiedziach takich kreatur zastanawiam się, czy faktycznie nie byłby potrzebny w Polsce „faszyzm”. Choćby te 10% tylko.
    Czemu?
    Bo do pasji doprowadza mnie całkowita „wolna amerykanka” i bezkarność kreatur pokroju geberta (ps. warszawski, synalka poznańskiej), grabowskiego, grossa, michnika i tysięcy innych sruli, prześcigających się w pluciu na Polaków i Polskę. .
    Może, gdyby jeden z drugim doświadczył wizyt „brunatnych koszul”, coś by się zmieniło!
    Pierd…ą o faszyzmie i epatują opinię światowych, skretyniałych na lewackiej papce propagandowej półgłówków wyssanymi z brudnych paluchów kłamstwami i co? Rodzimi szabes goje w jarmułkach na łbach i sieczką we łbach na wyścigi bieżą z grantami, milionami na cmentarze, muzea, ośrodki „kultury” i renty dla „wybranych”…

    Nic tak nie rozzuchwala jak bezkarność i poczucie wsparcia.

  5. PolishPolackski mówi

    Co za bezczelna nacja…
    Niż się sam otwiera w kieszeni i człowiek żałuje, że naprawdę tych zdradzieckich kreatur Polacy nie wyżynali masowo. Tfu! Parszywe ścierwa..

  6. Piotrx mówi

    „Gebertowie: od agenta Kominternu do fanatycznego tropiciela „polskiego antysemityzmu” – Dawid Warszawski” – Prof. dr. hab. Jerzy Robert Nowak
    /fragmenty/

    „…….Konstanty Gebert – syn (Dawid Warszawski), redaktor „Gazety Wyborczej”, jest nader typowym przykładem dużo bardziej wyrafinowanego nurtu przeciwników polskości i Kościoła; nurtu specjalizującego się w nagłaśnianiu oskarżeń przeciwko rzekomemu „polskiemu i chrześcijańskiemu antysemityzmowi”. Swoimi atakami – „donosami na Polskę” – za granicą wzmacnia międzynarodową ofensywę antypolonizmu.

    Bolesław Gebert (senior) był starym agenturalnym działaczem komunistycznym, jednym ze współzałożycieli agenturalnej ekspozytury Kremla na kontynencie północnoamerykańskim – Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych.

    Już w początkach swych agenturalnych działań w USA zhańbił się nader aktywnym udziałem w akcji przeciw Polsce, śmiertelnie zagrożonej w 1920 roku sowieckim najazdem na Warszawę, który miał bolszewizm zaprowadzić „po trupie Polski” do Europy. Aż dziwne, że przede mną nikt z patriotycznych polskich autorów nie przypomniał tego ponurego epizodu z życia agenta Geberta. I to pomimo że on sam chlubił się nim na łamach wydanej w czasach Jaruzelskiego przez siebie książki wspomnieniowej, skądinąd wypełnionej najbardziej obskurną komunistyczną propagandą. (…)

    Walory Geberta jako członka amerykańskiej agentury Kremla wyraźnie rosły w miarę lat, bo już w sierpniu 1932 roku został wydelegowany jako jeden z dwóch przedstawicieli Komunistycznej Partii USA na XII plenum Komitetu Wykonawczego Międzynarodówki Komunistycznej w Moskwie. Było to już szczególnie znaczące prestiżowe docenienie roli B. Geberta w podkopywaniu demokratycznego systemu władzy w USA na usługach Kremla. W końcu trafiono na trop wywrotowej działalności B. Geberta w USA i 12 maja 1934 roku skazano go na deportację ze Stanów Zjednoczonych do Polski. Polskie MSZ odrzuciło jednak możliwość przyjęcia takiego „nabytku” przez Polskę, powołując się na to, że Gebert nigdy nie wystąpił o obywatelstwo polskie. Władze sowieckie też nie zgodziły się na jego deportację z USA do ZSRS, chcąc, by pozostał dla nich użyteczny w Stanach Zjednoczonych. Wykorzystując niedbałość amerykańskich tajnych służb, B. Gebert mógł dalej działać na szkodę USA dla Sowietów, zyskując jako tajny agent NKWD pseudonim „Ataman”. Zdaniem Rafała Brzeskiego („Nasza Polska” z 28 maja 2002 r.), Gebert wyspecjalizował się w „prowadzeniu agentów pochodzących z mniejszości etnicznych”.

    Po napaści sowieckiej na Polskę 17 września 1939 roku B. Gebert kolejny raz „zabłysnął” w polakożerczych akcjach na terenie USA. Występując na wiecach, z werwą usprawiedliwiał dobicie Polski przez Związek Sowiecki w bandyckiej spółce z III Rzeszą. Polonijny „Dziennik Zjednoczenie” z oburzeniem pisał o tej polakożerczej roli Geberta, stwierdzając m.in.: „W pisaniu głupstw prześcignął wszystkich niejaki B.K. Gebert, członek Krajowego Komitetu Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych, który w języku polskim opowiadał o raju, w jakim dziś żyje lud rosyjski”.

    Wzrastającą rolę Geberta jako bardzo aktywnego agenta KGB w USA szeroko opisano w wydanej w 1999 roku w USA książce Johna Earla Haynesa i Harveya Klehra „Venona – zdemaskowanie sowieckich agentów w Ameryce”. B. Gebert umiejętnie kamuflował swoje działania, stając się jednym z czołowych działaczy prosowieckiego amerykańskiego Kongresu Słowiańskiego. Organizował inspirowane w duchu prokomunistycznym kongresy Słowian amerykańskich w Detroit, Pittsburgu i Nowym Jorku. (….)

    Kremlowscy działacze zawsze mieli jednak dużo nieufności wobec tych agentów komunistycznych, którzy spędzili wiele lat na Zachodzie. Tego typu podejrzliwość odbiła się również i na B. Gebercie. Józef Światło wspominał w swych „wyznaniach”: „Znałem Bolesława Geberta osobiście. Wkrótce po swym przyjeździe do Polski Bolesław Gebert zaczął być podejrzewany, że jest rzekomo agentem amerykańskim. Na rozkaz Moskwy został usunięty z Rady Światowej Federacji Związków Zawodowych. Ministerstwo Bezpieczeństwa śledziło go dniem i nocą. Podesłało mu swoją agentkę, Krystynę Poznańską, która została jego kochanką, aby tym lepiej mogła go śledzić. Otóż Bolesław Gebert nie wiedząc o tym, ożenił się z Krystyną Poznańską. Ministerstwo Bezpieczeństwa pozwoliło jej na małżeństwo, aby w roli żony mogła jeszcze lepiej śledzić Bolesława Geberta jako męża. O tym wszystkim Bolesław Gebert nie wiedział i dowiedział się dopiero z mojego zeznania przed komisją kongresową w Milwaukee w Stanach Zjednoczonych” (….)

    Antypolonizm Dawida Warszawskiego

    Zrozumienie powyższych uwarunkowań (matka K. Geberta szpiegująca swego męża), które mogły nader boleśnie i deformująco oddziałać na psychikę Konstantego Geberta (Dawida Warszawskiego), nie może jednak usprawiedliwiać jego tak zajadłych fobii wobec polskiego patriotyzmu i Kościoła i wynikłych stąd ogromnych szkód, jakie wyrządził obrazowi Polski za granicą.

    Wielokrotnie już pisałem w różnych książkach i artykułach na temat rozlicznych antykatolickich i antypolskich „wyczynów” D. Warszawskiego. Dlatego tutaj – ze względów objętościowych – ograniczę się do wyliczenia tylko kilku charakterystycznych przykładów jego poczynań. Warszawski niejednokrotnie narzekał na rzekomy polski „antysemityzm” i brak odpowiedniej gotowości polskich katolików do dialogu z Żydami. Sam zaś „najlepiej” pokazał, jak rozumie ten „dialog” już w 1989 r., wulgarnie i oszczerczo atakując Prymasa Polski Józefa Glempa na łamach wychodzącego w Stanach Zjednoczonych żydowskiego czasopisma „Tikkun”. Nazwał tam poglądy Prymasa Polski „aroganckimi i głupimi” – dość szczególny przejaw „skłonności do dialogu” ze strony członka gminy żydowskiej (!).

    26 lipca 1996 r. Warszawski opublikował na łamach dodatku „Ex Libris” do „Życia Warszawy” jeden z najbardziej paszkwilanckich tekstów, gruntownie zafałszowujących historię stosunków polsko-żydowskich. Twierdził tam m.in., że przed wojną jakoby niemal żaden Żyd nie mógł zostać wyższym oficerem w Polsce, tak silna była dyskryminacja Żydów. Okazało się, że Warszawski jest tak leniwy, że nie czyta dokładnie nawet współredagowanej przez niego „Gazety Wyborczej”. Mógłby się bowiem z niej dowiedzieć, że w Katyniu zginęło ok. 400 oficerów Żydów z pochodzenia.

    Wyjątkowo niebezpieczne dla obrazu Polski i Kościoła katolickiego w Polsce okazały się rozliczne „donosy” Warszawskiego na Polskę na użytek zagraniczny, w stylu cytowanego już wcześniej tekstu publikowanego w „Tikkun”. Warszawski szczególnie mocno nasilił swą kalumniatorską działalność tego typu przy okazji „Sąsiadów” Grossa. Między innymi w artykule publikowanym w niemieckim „Die Welt” pisał, że: „Polacy powinni swoje zbrodnie na Żydach zaakceptować jako część własnej historii” (cyt. za korespondencją W. Maszewskiego z Hamburga „Warszawski szkaluje Polaków”, „Nasz Dziennik” z 18 lipca 2002 r.).

    Dawid Warszawski stał się czołowym wyrazicielem żydowskiego nacjonalistycznego triumfalizmu w Polsce, przekonania, że mniejszość żydowska powinna odegrać rolę dominującą. Jakże wymowne pod tym względem były jego uwagi zamieszczone na łamach amerykańskiego miesięcznika „Moment” w 1998 roku w artykule pt. „By 2050 Poland will become an economic powerhouse with Polish Jews as its drawing force” (Przed 2050 r. Polska będzie ekonomiczną potęgą z polskimi Żydami jako jej siłą napędową). Warszawski pisał tam m.in.: „Do roku 2000 Polska będzie miała społeczność żydowską liczącą około 30 000 osób, sześć razy większą niż w 1989 r., kiedy to żydowskie odrodzenie rozpoczęło się na serio. (…) W swej determinacji przystąpienia do Unii Europejskiej i wyzbycia się przekonań politycznych, które czyniły naród polski zakładnikiem historii przez 2000 lat, młodzi Polacy porzucili zarówno złe, jak i dobre tradycje. Wolą uczyć się niemieckiego niż historii wojen z Niemcami. (…) Antysemityzm został zmarginalizowany do księżycowych peryferii. Zarazem całe połacie tożsamości narodowej i tradycji zostały zapomniane (…). W roku 2010 żydowscy profesorowie zdominują wydziały polskiej historii i tradycji na uniwersytetach [podkr. – J.R.N.] (…). Polskie lobby żydowskie wkrótce wzrośnie w siłę powiązaną z zadziwiającym rozwojem polskiej gospodarki (…). W połowie przyszłego wieku Polska stanie się kontynentalną potęgą gospodarczą, a polscy Żydzi, w całej Europie, będą jej siłą przewodnią [podkr. – J.R.N.] (cyt. za: T. Pająk „A Naród śpi!”, wyd. II, Tomaszowice 2002, s. 291-292).

  7. Piotrx mówi

    cd…

    „….Postacie z rodu Gebertów szczególnie dobrze ilustrują dwie przepoczwarzające się postawy zajadłej niechęci do polskiego patriotyzmu i polskości w kręgach dużej części lewicowej inteligencji żydowskiej. Bolesław Gebert – ojciec, agent Kominternu, był symbolicznym wręcz typem zdrajcy z żydokomuny, zajadle spiskującego na rzecz zguby Polski i oddania jej w ręce Kremla.

    Konstanty Gebert – syn (Dawid Warszawski), redaktor „Gazety Wyborczej”, jest nader typowym przykładem dużo bardziej wyrafinowanego nurtu przeciwników polskości i Kościoła; nurtu specjalizującego się w nagłaśnianiu oskarżeń przeciwko rzekomemu „polskiemu i chrześcijańskiemu antysemityzmowi”. Swoimi atakami – „donosami na Polskę” – za granicą wzmacnia międzynarodową ofensywę antypolonizmu.

    Bolesław Gebert (senior) był starym agenturalnym działaczem komunistycznym, jednym ze współzałożycieli agenturalnej ekspozytury Kremla na kontynencie północnoamerykańskim – Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych. (….)

    Opisując swoją rolę w 1920 roku, stwierdzał m.in.: „Byliśmy jedyną grupą wśród Polonii, która zwalczała wspieraną przez imperialistów rosyjską kontrrewolucję. Pozostała prasa polonijna popierała wyprawę Piłsudskiego i prowadziła kampanię na rzecz kupowania obligacji rządu polskiego na finansowanie wojny z Krajem Rad. Akcję prowadzono pod hasłem 'Bij Bondem [tj. obligacją] bolszewika’. Rząd polski usiłował sprzedać w USA i wśród Polonii obligacje na sumę 50 milionów dolarów. Zwalczaliśmy tę akcję i odnosiliśmy rezultaty”.

    Anty-Polak kominternowiec tak chwalił się tym, że osłabiał akcję wsparcia dla zagrożonej Polski wśród amerykańskiej Polonii.

    (….)
    W 1946 roku FBI kolejny raz zwróciło uwagę na Geberta, uznając za szczególnie niebezpieczną jego rolę jako sekretarza generalnego radykalnej kryptokomunistycznej organizacji o nazwie Międzynarodowy Porządek Robotniczy. Zagrożony aresztowaniem w 1947 roku Gebert pospiesznie ucieka ze Stanów Zjednoczonych, odpływając na pokładzie „Batorego” do Polski. Zbigniew Błażyński, który opracował słynne „wyznania” byłego wicedyrektora departamentu w MPB Józefa Światły, ogłoszone na falach Radia Wolna Europa, tak pisał o opisanej przez Światłę ówczesnej roli Geberta w Polsce: „(…) wyrasta od razu na sztandarowego człowieka reżimu w ruchu tak zwanych związków zawodowych. Wchodzi do Centralnej Rady Związków Zawodowych, zostaje redaktorem 'Głosu Pracy’, obejmuje nawet stanowisko zastępcy sekretarza generalnego komunistycznej Światowej Federacji Związków Zawodowych. Reżim używa go do akcji propagandowej w związkach zawodowych na Zachodzie (…)” (cyt. za: Z. Błażyński „Mówi Józef Światło. Za kulisami bezpieki i partii 1940-1955”, Londyn 1985, s. 167).

  8. rychu mówi

    A ilu jest jeszcze zakonpirowanych?

  9. iks mówi

    Nie niemiecka, nie żydowska, tylko racja stanu polska.

  10. prawyobywatel mówi

    Ta parszywa nacja kiedyś się dorobi, srule igrają z ogniem. W razie wojny pójdą wszyscy do nieba.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.