Katarzyna TS: Wszystko za darmo
W niedzielę (14.05.2023), podczas konwencji Prawa i Sprawiedliwości pod hasłem „Programowy Ul”, prezes Jarosław Kaczyński ogłosił, że od 1 stycznia 2014 roku 500+ zostanie podniesione do kwoty 800 zł. Kaczyński obiecał też darmowe leki dla seniorów powyżej 65. roku życia oraz dla dzieci i młodzież do 18. roku życia. Obiecał również darmowe przejazdy autostradami i drogami szybkiego ruchu dla samochodów osobowych. Darmowe przejazdy mają obowiązywać na drogach państwowych, a z czasem również na prywatnych.
Sprawa więc jest jasna i oczywista. PiS staje do wyborów z ofertą dopłat i darmówek, czyli po prosty kupuje sobie trzecią kadencję. Warto w tym miejscu przytoczyć wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego z 16 października 2022 roku podczas spotkania z wyborcami w Pabianicach. Odpowiadając na pytanie o to, kiedy będzie procedowana ustawa o emeryturach stażowych, Kaczyński powiedział, że kiedyś przyjdzie taki moment, ale nie wiadomo, kiedy bo my przecież nie mamy żadnego sezamu, z którego wyciągamy pieniądze na zasadzie „sezamie otwórz się”. Tylko mamy to, co uczciwie mówiąc, zabieramy z kieszeni obywateli. Zatem, żeby to zrobić, musimy zabierać jeszcze więcej.
To jest przecież dokładnie to samo, co od lat powtarza Janusz Korwin-Mikke, czyli że rząd nie ma żadnych swoich pieniędzy, więc jeśli coś komuś daje, to znaczy, że najpierw musi to komuś zabrać. A im więcej rząd daje, tym więcej zabiera. Oczywiście ci, którym rząd daje, są przekonani, że jest to działanie na zasadzie Janosikowego „odbierania bogatym, żeby dać biednym”. Tak się jednak składa, że w efekcie tych manewrów po kieszeni dostają wszyscy za wyjątkiem najbogatszych, których stać na to, żeby zabezpieczyć się przed „sprawiedliwością społeczną”.
Pamiętacie, skąd miało brać się sfinansowanie programu 500+? Miało brać się z podatku od hipermarketów. PiS próbował wprowadzić ten podatek już w 2016 roku, ale w wyniku ingerencji Komisji Europejskiej, która próbowała go zablokować, został on wprowadzony dopiero w 2021 roku. Co ciekawe, w tym sporze Trybunał Sprawiedliwości UE stanął po stronie rządu RP, a nie KE, i w 2019 roku stwierdził nieważność decyzji Komisji zatrzymującej wprowadzenie tego podatku. Spójrzmy zatem na dochody, jakie z tego tytułu uzyskał budżet państwa w 2021 roku. Ministerstwo Finansów podało, że była to kwota w wysokości 2 mld 632 mln zł. A ile kosztuje rocznie program 500+? Jest to ok. 40 mld zł. Nie ma zatem mowy o tym, żeby podatek od hipermarketów pokrywał koszt programu 500+. Natomiast oczywistym jest, że koszty związane z zapłatą podatku zostały przerzucone na konsumentów, którzy po prostu muszą zapłacić więcej za kupowane towary. Efekt jest taki, że właściciele hipermarketów i tak wychodzą na swoje, a wzrost cen sprawia, że 500 złotych, wypłacane osobom objętym programem, jest coraz mniej warte.
Co w tej sytuacji robi prezes Kaczyński? Wychodzi do ludu i obiecuje, że teraz będzie 800+. A to oznacza podniesienie kosztów programu z 40 do 65 mld zł rocznie. Oczywiście nikt już nie mówi o tym, że program zostanie sfinansowany z podatku od hipermarketów, który PiS wyrwie złym bogaczom, żeby dać biednym dzieciom. Skąd zatem wezmą się na to pieniądze? Jest taka scena w filmie „Rejs”, gdy inżynier Mamoń tłumaczy, skąd biorą się pieniądze na nudne, polskie produkcje filmowe: No i panie, kto za to płaci? Pan płaci, pani płaci, my płacimy. To są nasze pieniądze, proszę pana. Społeczeństwo. Nic ująć, nic dodać.
A teraz zobaczmy, co w czerwcu 2022 roku Jarosław Kaczyński mówił na temat ewentualnej waloryzacji 500+ do poziomu 700+. W rozmowie z TVP Bydgoszcz prezes PiS powiedział: 700 plus to właśnie posunięcie proinflacyjne. Nie sądzę, żeby było. Kaczyński dodał też, że „trzeba najpierw zdusić inflację”.
W czerwcu 2022 roku inflacja wynosiła 15,5%. W kwietniu 2023 roku jest to 14,7%. Czy tak wygląda zduszenie inflacji? Bez żartów. To, że inflacja trochę spadła nie oznacza, że została zduszona. A skoro 700+ miało być posunięciem proinflacyjnym, to chyba każdy zdrowy na umyśle człowiek musi przyznać, że 800+ będzie posunięciem jeszcze bardziej proinflacyjnym. Chyba, że prezes Kaczyński uważa, iż do końca 2023 roku inflacja zostanie zduszona i od początku 2024 roku będzie można znowu ją nakręcać, żeby potem znowu ją zduszać. Nie wiem, jak Wy, ale ja się w tym pogubiłam. Co tak naprawdę ma zostać zduszone? Inflacja, czy wartość nabywcza pieniędzy?
Kwestia darmowych leków dla młodzieży i seniorów jest na razie obietnicą, którą trudno analizować. Nie wiadomo, czy chodzi o wszystkie leki, czy może o jakieś wybrane grupy leków. Nie wiadomo zatem, jaki byłby koszt tego programu. Wiadomo natomiast, że to NFZ refunduje leki, więc za „darmowe leki” płacimy wszyscy w składkach zdrowotnych. Obecnie składka ta nie może być odliczana od podatku. Czyli wszyscy płacimy więcej niż płaciliśmy, a rząd przekłada te kwoty z kupki na kupkę i ogłasza darmówki dla wybranych.
Co do zniesienia opłat za autostrady dla samochodów osobowych, to znowu mamy do czynienia z sytuacją, w której zapłacimy za tę darmówkę w innej postaci. I to zapłacimy wszyscy. Dlaczego? Dlatego, że rząd planuje rozszerzenie systemu opłat drogowych dla pojazdów powyżej 3,5 tony. Według zapisów w Krajowym Planie Odbudowy do czerwca 2024 roku system obejmie dodatkowe 1400 km autostrad i dróg ekspresowych. A co oznaczają kolejne opłaty nakładane na transport drogowy? To oczywiście wzrost kosztów transportu, za które zapłacimy w cenie towarów transportowanych w ten sposób. Czyli pojedziemy autostradą za darmo, ale ta darmówka wyrówna się przy sklepowej kasie. A jeśli koszty opłat zniesionych dla samochodów prywatnych zostaną przerzucone na firmy transportowe, to darmówka będzie jeszcze bardziej kosztowna.
Nie ma darmowych obiadów! Ale w tym roku są wybory, więc politycy prześcigają się w obiecywaniu, że dadzą nie tylko darmowe obiady, ale też śniadania i kolacje. Najlepiej, żeby wszystko było za darmo. Ale im bardziej coś jest za darmo, tym więcej trzeba za to zapłacić. Tyle tylko, że mało kto chce o tym wiedzieć. Lepiej wierzyć, że darmówki są naprawdę darmowe, a rząd zabiera bogatym, żeby dać biednym. Kończy się to inflacją dla wszystkich i potem chodzą ludziska po sklepach i dziwią się, że wszystko drożeje. Ale i tak głosują na tych, którzy obiecują, że dadzą coś za darmo. A najlepiej jeszcze dopłacą. Czym? Pieniędzmi z drukarki. Najprostsze wyobrażenie o ekonomii jest takie, że im pieniędzy więcej, tym lepiej. Jak kończy się takie myślenie, można przekonać się na przykładzie Wenezueli. Oby tylko w teorii, bo przed taką praktyką niech nas ręka boska broni.
Jeśli podobają się Państwu moje felietony i chcielibyście wesprzeć moją działalność publicystyczną, możecie to zrobić dokonując przelewu na poniższe konto PayPal. Będzie to dla mnie nie tylko wsparcie w wymiarze finansowym, ale również sygnał, że to, co robię, jest dla Państwa ważne i godne uwagi. Z góry dziękuję. Katarzyna Treter-Sierpińska https://www.paypal.me/katarzynats
Zobacz też:
Gajusz Juliusz Cezar” Rozdawnnictwo zboża jest początkiem konca IMPERIUYM RZYMSKIEWGO?
Nikt nie jest dumny z jałmużny i zadłuzania prrzerażającego Polski.
Kto wyprzedał od 1989r. wielkie Polskie firmy Przedsiębiorstwa, ile zbudowano w zamian by Polacy żyli godnie w swojej Ojczyźnie Polsce? Jakich wielkich dzieł dokonali będący u władzy?.
Polacy to pracowity i mądry Naród,
Mandaty 500zł i więcej były nakładane sklepikarzy, za nie wydany paragon za grosze. Hipermarkety korzystały ze zwolnień od podatku= Od covidu ile sklepów prowadzonych orzez Polaków zamkniętych , tam już są carefury i inne obce , to dla dobra Polaków?
Typowy program osiedleńczy dla Ukraińców. Gdy się jedzie do innego kraju i dostaje taki pakiet, wtedy się nie kończy na ulicy i nie myśli o powrocie. Koszty poniesie przede wszystkim lokalna ludność, która bez takiego programu i tak by żyła z tego, co ma.
No to teraz Ukrainka z 2ką dzieci po złożeniu w ZUSie wniosku i przyznaniu 800+ będzie mogła spokojnie za te 1600 zł / mc ( 400 $- ) żyć na Ukrainie. A tak pragmatycznie to sparafrazuję wers z „Za ostatni grosz” Budki Suflera: gdy 800+ przekonało nas że, kiedy dają to bierz, każdy głupi to wie! Ci co najbardziej psioczą na ten program, pierwsi składają wnioski gdy nadchodzi termin. Ci których Tusk określił „królami życia chlejącymi i bijącymi żony” to nie elektorat PIS – oni na wybory nie chodzą! A gdyby tam jakimś cudem zbłądzili to pewnie połowa zagłosowałaby na PO i Tuska. Jeśli chodzi o troskę dotyczącą możliwości finansowania programu przez budżet, to akurat te wydatki go nie wywrócą. Poza płynącymi na Ukrainę, większa część środków zostaje w kraju, nakręca gospodarkę i zwiększa wpływy podatkowe ( inflację niestety przy okazji też). Katastrofę finansową spowoduje szaleńczy wyścig zbrojeń na kredyt i jednokierunkowy odpływ miliardów $ na broń głównie za ocean! Za to wszystko „Żyd” wystawi taki rachunek, że popamięta to kilka pokoleń. Dlatego kto chce zapewnić swoim dzieciom nie tylko byt ale także dobrobyt powinien to 800+ zainwestować w dzieci – nauka języków obcych + zdobycie kwalifikacji / uprawnień dobrze płatnych i poszukiwanych przez zagranicznych pracodawców. W zadłużonej po uszy Polsce POPISu ( z PSL i Lewicą ) przyszłość nie wygląda różowo. Ale to nie socjal i „zrównoważony rozwój” prowadzi do katastrofy, tylko postępujące zadłużanie kraju i wypływ kapitału za granicę.
Wszystko za darmo czyli nic za darmo!
Te wszystkie benefity fundowane jednym na koszt drugich nie prowadzą do niczego dobrego. Przeciwnie sztandarowe 500+ to nic innego jak głaskanie z włosem patologii.
Wystarczyłoby powiązać te pieniądze z ulgą podatkową na dzieci, by zamknąć do nich drogę obibokom, co to w życiu uczciwą pracą się nie pokalali.
Pragnę przypomnieć, że w sumie nie tak dawno, bo w latach powojennych od 1 stycznia 1946 do 29 listopada 1956 obowiązywał podatek zwany „bykowym” – płacony przez pracowników bezdzietnych, nieżonatych i niezamężnych powyżej 21 roku życia. Podatek ten dla pracujących powyżej 25 roku życia utrzymał się aż do 1973 roku. Wynosił on dodatkowe 20% dla wszystkich zarabiających! Dodatkowo po 10% podatku płaciły również małżeństwa, które nie miały na utrzymaniu dzieci.
Jak widać jeszcze nie wszystko stracone. Wzorce są pieniędzy brak więc…
Jestem za polityką solidarnościową. Jednak w programach PiSu dostrzegam fatalne błędy. Pomoc finansową powinna być dedykowana rodzinom ubogim, względnie średnio sytuowanym. Absurdem jest wypłacanie bonusów bogatym. Jak widać program ten nie lrYczynił się do wzrostu przyrostu naturalnego, ale pomógł wielu rodzinom. Należy przestać rozdawać kasę bogatym. Mam takie porównanie, jakbym chodził po drogich restauracjach i rozdawał talony na mielonkę, ryż, żywność, tylko po co ludziom wydającym kilka stów na obiad? Za to takie talony bardzo przydadzą się ludziom niezamożnym. Analogicznie Z programem 800 plus. Co do podatków, powinny być progresywne, tymczasem bogaci często wykorzystują luki i nie płacą wcale, albo bardzo mało Także idea pomocy rodzinom jest dobra, ale nie wszystkim, nie nas na to nie stać i jest to zupełnie nonsensowne
@Michu
Absurdem jest samo rozdawnictwo. Nic tak nie degeneruje społeczeństwa, nie buduje patologii jak ono. Popatrz na postawę mas pracujących miast i wsi z czasów minionych(?).
Słynne niegdyś powiedzenie: „czy się stoi czy się leży”…
Nie tędy droga.
Bez pracy rozdawane pieniądze są jak wyrzucone w błoto. Wykształciła się bowiem wcale niemała, sprytna grupa społeczna zasilana tzw. „mniejszościami etnicznymi” która na pozór tępa i nieudaczna, opanowała na wyrywki swoje „prawa” i potrafi całkiem dobrze sobie żyć na cudzy koszt śmiejąc się z jeleni pracujących za niewiele większe bądź takie same pieniądze.
Generalnie wygląda to tak, jak z miejscami dla inwalidów na parkingach. Ze stu aut tam parkujących z kilku wysiadają osoby faktycznie upośledzone ruchowo. Reszta to zdrowe, cwane byczki parkujące na „babcię i dziadka”.
Jedynie połączenie zapomóg i dotacji z uczciwą pracą może coś zmienić. Tylko brak odważnego, który nie bałby się wrzasku oburzonych mas darmozjadów odciętych od darmowej kasy, zmuszonych do podjęcia „hańbiącego” i „nieopłacalnego” zatrudnienia. Podobnie ze „społeczną solidarnością”. Powinna obejmować (i to w jak największym wymiarze bez dyskusji) wyłącznie te osoby, które faktycznie są niezdolne do samodzielnej egzystencji i pracy.