Katarzyna TS: PiS po słowie z Niemcami?
– Mogę śmiało powiedzieć, że cele, które sobie zakładaliśmy jadąc na ten szczyt Rady Europejskiej zostały osiągnięte. Te decyzje mogą rzutować na najbliższą przyszłość RE, bo podejmowaliśmy decyzje o najważniejszych stanowiskach w UE i te decyzje są kluczowe dla wielu kolejnych lat – oświadczył premier Mateusz Morawiecki odnosząc się do ustaleń dotyczących kandydatów na główne stanowiska unijnej biurokracji. W myśl podjętych decyzji nową przewodniczącą Komisji Europejskiej ma zostać niemiecka minister obrony Ursula von der Leyen. Szykujący się na to stanowisko Frans Timmermans ma pozostać wiceprzewodniczącym KE. Szefem Rady Europejskiej ma być premier Belgii Charles Michel, szefem unijnej dyplomacji – hiszpański minister spraw zagranicznych Josep Borrell, a Europejskim Bankiem Centralnym ma zarządzać Francuzka Christine Lagarde. Rada Europejska rekomendowała też dwóch kolejnych przewodniczących Parlamentu Europejskiego: Bułgara Siergieja Staszewa i Niemca Manfreda Webera (kadencja przewodniczącego PE to 2,5 roku).
Już dziś wiadomo, że przepadł jedyny kandydat z Europy Środkowo-Wschodniej, ponieważ Parlament Europejski wybrał innego przewodniczącego, czyli włoskiego socjaldemokratę Davida Sassoli’ego, który na dzień dobry huknął o konieczności „odnowienia ducha ojców założycieli z Ventotene”. Sprawę mamy zatem jasną – opowieści o chrześcijańskich korzeniach Unii Europejskiej to ściema, a projekt eurokołchozu ma być realizowany według wytycznych manifestu z Ventotene napisanego przez KOMUNISTĘ Altiero Spinellego. Czy eurodeputowani z Prawa i Sprawiedliwości skrytykowali ten wybór? A skąd! Przewodniczący Sassoli bardzo im odpowiada ponieważ jest miłym człowiekiem.
Sytuacja wygląda zatem następująco: wszystkie najważniejsze stanowiska w UE bierze Europa Zachodnia, a zamiast socjalisty z Bułgarii dostajemy socjalistę z Włoch, który oprócz uwielbienia dla komunistycznego manifestu z Ventotene zapowiada walkę ze zmianami klimatu, ponieważ – jak powiedział – „tysiące młodych Europejczyków czekają na nasze konkretne działania”. Natomiast Polacy otrzymali „sukces” w postaci uwalenia kandydatury Timmermansa na przewodniczącego Komisji Europejskiej i mają cieszyć się, że zamiast niego będzie Niemka przedstawiana przez prorządową propagandę jako „opcja propolska”.
„Wolę Niemkę, która lubi Polaków niż Polaka, któremu Polskość ciąży” – napisał na Twitterze Tomasz Sakiewicz. (Przy okazji, wyraz „polskość” pisze się z małej litery). A zatem zobaczmy, jakie poglądy ma ta rzekomo lubiąca Polaków Niemka. W skrócie wygląda to w ten sposób: tak dla LGBT, tak dla federalizacji Europy (czyli likwidacji państw narodowych), tak dla „przestrzegania praworządności”(czyli nękania państw, które bronią się przed dominacją Brukseli), tak dla „wspierania ruchu oporu w Polsce” (czyli proniemieckiej opozycji totalnej). Reasumując: Ursula von der Leyen to idealna kandydatka do walenia w Polaków marksistowską pałką eurokołchozowego politruka. A w tle jest jeszcze Timmermans rekomendowany na wiceprzewodniczącego KE, który oczywiście też lubi Polaków, więc uwija się jak mrówka, żeby zapewnić nam szczęście i pomyślność wybijając nam z głowy narodowe mrzonki o potędze. Jeśli tak wygląda sukces Polski na unijnych salonach, to strach pomyśleć, jak wygląda porażka.
I jeszcze wiadomość z ostatniej chwili: Ewa Kopacz została wybrana wiceprzewodniczącą Parlamentu Europejskiego. Oj, żebyśmy nie dostali zawrotu głowy od tych sukcesów! Wygląda na to, że naszym najlepszym politycznym towarem eksportowym jest smoleńska kłamczucha opowiadająca o polowaniu na dinozaury.
Po tej wstrząsającej wiadomości, wróćmy teraz do „propolskiej” Ursuli von der Leyen rekomendowanej na szefową Komisji Europejskiej. Jak żelazny elektorat Prawa i Sprawiedliwości broni tego „sukcesu”? Oto kilka powtarzających się argumentów: Niemka będzie wdzięczna Polsce za poparcie, więc nie będzie nam bruździć; Niemka będzie bała się nam bruździć, żeby nie złamać sobie kariery politycznej jak Timmermans; Niemka ma siedmioro dzieci, więc jest nadzieja, że przestanie być taka „postępowa”; Niemka jest tak beznadziejna, że rozwaliła Bundeswehrę, więc rozwali też Komisję Europejską i super; Niemka została wybrana dzięki Polsce, co oznacza, że jesteśmy potęgą. Jak widzicie, prężenie muskułów trwa.
Być może jestem uprzedzona, ale nie wierzę w istnienie propolskich Niemców. Dlatego Niemka na stanowisku przewodniczącej Komisji Europejskiej nie jest dla mnie żadnym sukcesem i zastanawiam się, jak to możliwe, że rząd PiS ją poparł. Czy faktycznie stało się to w myśl planu „wszystko jedno kto, byle nie Timmermans”? Jeśli tak, to istnieje możliwość, że kanclerz Merkel wystawiła Timmermansa w charakterze zająca, na gonieniu którego skupi się cała uwaga Polski, dzięki czemu postawi się Niemkę na czele KE. Ale jest też inna możliwość. A co jeśli PiS jest po słowie z Niemcami i cały ten cyrk był z góry ukartowany, żeby Niemka trafiła na komisarski stołek?
W mojej książce pt. „Żydzi, gender, multikulti, czyli oszustwo i szajba” napisałam, że PiS może być tylko pozornie antyniemieckim buntownikiem, a tak naprawdę realizuje to, co niemiecki hegemon nakazuje: „Jest wiele sygnałów, które przemawiają za tym, że PiS zgodziło się na niemiecką kuratelę. Przejęcie Marszu Niepodległości, wycofanie nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, zero działań w sprawie ograniczenia dominacji mediów niemieckich na rynku polskim, zgoda na dekarbonizację i przestawienie polskiej energetyki na niewydajne i niestabilne OZE (głownie szkodliwe dla zdrowia wiatraki), zielone światło dla masowej imigracji, czyli dla multikulti”. (Książkę możecie zamówić TUTAJ).
Teraz doszło wsparcie dla Niemki na stanowisku szefowej KE. Nawet jeśli uznamy, że stało się tak, aby pokonać większe zło, jakim jest Timmermans, to warto zastanowić się, dlaczego rząd PiS nie pograł w kierunku wystawienia kandydata z innego państwa niż Niemcy? Jeśli premier Morawiecki jest tak genialnym dyplomatą, to dlaczego nie spróbował zbudować koalicji na rzecz kandydata z Europy Środkowo-Wschodniej? To pytanie pozostawiam otwarte. Niech każdy odpowie sobie na nie sam.
Warto też zastanowić się nad jeszcze jedną kwestią: czy kandydatura Timmermansa upadłaby, gdyby Polska była jedynym krajem, któremu zalazł on za skórę? Odpowiedź jest oczywista: NIE! Gdyby Timmermans nie bruździł na lewo i prawo, to premier Morawiecki mógłby nawet stanąć na głowie i zaklaskać uszami, a Timmermans zostałby przewodniczącym KE. Proszę więc, żeby żelazny elektorat PiS nie opowiadał bajek o tym, jakoby Timmermans dostał po nosie, bo zadarł z Polską. Gdyby Polska miała taką siłę, żeby łamać kariery polityczne unijnych biurokratów, to Donald Tusk poleciałby ze stołka już dawno temu. Okazało się jednak, że na utrącenie tego szkodnika rząd PiS nie miał siły i było 27:1. Ale wtedy przynajmniej premier Szydło pokazała, że Polska ma jaja. Teraz Polska zagłosowała za Niemką, a jako „pokaz siły” ma nam wystarczyć udział w anty-Timmermansowej koalicji.
Przy okazji, jak tam sprawa reparacji od Niemiec? Było prężenie muskułów i przekonywanie Polaków, że nie odpuścimy, a Niemcy będą płacić i płakać. Co z tego zostało? Nic. Cisza jak po śmierci organisty. Czyżby w relacjach z Niemcami Prawo i Sprawiedliwość wykazywało symptomy imposybilizmu? A to pech.
Jeśli podobają się Państwu moje felietony i chcielibyście wesprzeć moją działalność publicystyczną, możecie to zrobić dokonując przelewu na poniższe konto PayPal. Będzie to dla mnie nie tylko wsparcie w wymiarze finansowym, ale również sygnał, że to, co robię, jest dla Państwa ważne i godne uwagi. Z góry dziękuję. Katarzyna Treter-Sierpińska https://www.paypal.me/katarzynats
Przeczytaj też:
Katarzyna TS: Naprawiacze unijnych błędów i wypaczeń, SPADAJCIE!
Niemcy na wszystkich ważnych stołkach! Co to za sukces dla Polski? Zostaje już tylko PolExit!
Europarlament. Nowy poseł wyproszony z siedziby PE. „Jestem inny” (rasizm na całego)
Ciekawe jakie konkretnie argumenty mają ci co mówią, że ta Niemka jest propolska?
,, Die Welt” pisze o Polsce i antysemityzmie. „PiS reaguje milczeniem”
„milczy znacząco”
od poczatku było pewne, że morawiecki to proniemiecki ch… kaczyńskiego, były tego liczne sygnały w deklaracjach morawieckiego i ciaptusiewicza
Judeosatanistom z pis-u maski już opadły.
Pani Kasiu!
Prosze poslchac o PO-PIS wypowiedzi Pawla Krzymowskiego pt ( na Yt) szokujace INFO ws.afer skok wolomini amber gold!Polska to nadal”ch…,d.. i kamieni kupa”?
To powinni wszyscy POLACY przeczytac
A co ten Krzymkowski niby powiedział? Belkotal coś pod nosem do tej pory nawet nie wiadomo kim jest i jak się znalazł w tych sytuacjach o których mowi. O skoku Wołomin nic nie powiedział konkretnego. O Wołominie to najlepiej mówi Stowarzyszenie św Michała archanioł z Karlinskim na czele. Wrealu nawet ich nie zaprosilo do rozmowy- wyrzucili ich. Radzę posłuchać filmików na cw24 na yt tam sie prawdy dowiecie.