Partia Razem to antypolski gad wyhodowany za pieniądze niemieckich komunistów. Przestańmy karmić tego gada!

Adrian Zandberg z partii Razem opluł dziś Brygadę Świętokrzyską nazywając jej żołnierzy „hitlerowskimi kolaborantami”. To reakcja na sejmową uchwałę uznającą Narodowe Siły Zbrojne za formację, która dobrze zasłużyła się Ojczyźnie. Dzisiejszy atak na żołnierzy NSZ to nie pierwszy wyskok Zandberga w tym stylu. Od początku swojego istnienia partia Razem specjalizuje się w opluwaniu Żołnierzy Wyklętych oraz polskich organizacji i stowarzyszeń o charakterze narodowym. Warto zatem sprawdzić, skąd oni się wzięli. Kto ich wyhodował? Za czyje pieniądze urośli?

Partia Razem wyrosła ze Stowarzyszenia Młodzi Socjaliści założonego w 2005 roku przez grupę działaczy młodzieżówki Unii Pracy. Przewodzili im Adrian Zandberg i Barbara Nowacka. Głównym sponsorem Stowarzyszenia Młodzi Socjaliści była niemiecka Fundacja im. Róży Luksemburg, która sama o sobie pisze tak: „Fundacja im. Róży Luksemburg zajmuje się edukacją obywatelską. Ideowo jest związana z partią Die Linke mającą własny klub parlamentarny w Bundestagu. Główna siedziba Fundacji znajduje się w Berlinie, gdzie działa ona od 1990 roku. Fundacja współpracuje z wieloma partnerami na całym świecie. Od 2003 r. ma swoje przedstawicielstwo w Warszawie.”

O finansowaniu Młodych Socjalistów przez tę fundację pisze Jakub Majmurek w artykule opublikowanym w „Krytyce Politycznej”. Oto cytat: „Fundacja Róży Luksemburg – niemiecka fundacja związana z partią Die Linke – która finansowała większość aktywności MS w okresie, gdy byłem w nich aktywny, może mieć poczucie, że nie wyrzuciła tych pieniędzy w błoto. Jak mówi Zandberg, „MS to były nasze drużyny walterowskie, wszystko, co się dało zrobić w tamtych warunkach, przygotowując kadry, aż pojawi się przełom”.

Czym były drużyny walterowskie, do których dziedzictwa tak chętnie przyznaje się Zandberg? To powstała w 1954 organizacja młodzieżowa, nazwana od pseudonimu Karola Świerczewskiego ps. Walter. Organizacja miała na celu stworzenie w Polsce drużyn młodzieżowych na wzór radzieckiej Organizacji Pionierskiej im. Lenina. Podstawa ideologiczna funkcjonowania drużyn walterowskich została opracowana z uwzględnieniem wskazań radzieckiego pedagoga Antona Makarenki.

I następne ważne pytanie: Czym jest partia Die Linke? Otóż jest to partia, która wypączkowała z komunistycznej SED rządzącej w NRD od 1946 roku. W swoim programie Die Linke odwołuje się do haseł Karola Marksa. I to przy tej partii afiliowana jest niemiecka fundacja, za której pieniądze Zandberg szkolił swoje kadry.

Mamy zatem sytuację następującą: niemiecka fundacja ideowo związana z niemiecką partią komunistyczną uwiła sobie w Polsce ciepłe gniazdko i przez nikogo nie niepokojona sponsorowała neomarksistowski twór reklamowany jako nowa lewica. I wyhodowała niezłych gagatków. Dziewczęta i chłopcy z Partii Razem, wzorujący się na komunistycznych drużynach walterowskich, nie mają żadnych zahamowań w opluwaniu tych, którzy walczyli o Polskę wolną od komunizmu. Nie mają również zahamowań w opluwaniu tych, którzy walczą o przywrócenie pamięci o ludziach, których komuna skazała na śmierć. Komuniści od Zandberga noszą Marksa na koszulkach i w sercach. Dlatego dostają szału i piany, gdy widzą biało-czerwone flagi na Marszu Niepodległości. Dlatego stygmatyzują i nazywają „faszystami” tych Polaków, którzy nie podpisują się pod hasłami głoszonymi przez patronkę finansującej ich fundacji, czyli Różę Luksemburg. A trzeba pamiętać, że jedno z jej haseł brzmiało: „Niech nam dadzą raz spokój z niepodległą Polską!”

Czym więc jest Partia Razem? Jest to wyhodowana za pieniądze niemieckich komunistów organizacja działająca na szkodę państwa polskiego, która powinna zostać zdelegalizowana. Adrian Zandberg opluwający Polaków, którzy walczyli z komunizmem, to spadkobierca najbardziej zbrodniczego reżimu odpowiedzialnego za śmierć 100 milionów ludzi. Tak właśnie należy go traktować, a nie wypłacać mu pieniądze z publicznej kasy na budowanie neomarksistowskiej partii. Przestańmy karmić tego gada!

Dobrze byłoby też zastanowić się nad tym, jak powstrzymać ekspansję takich tworów jak Fundacja im. Róży Luksemburg. To nie jest normalne, żeby niemiecka fundacja afiliowana przy niemieckiej partii komunistycznej modelowała nasze życie sponsorując „edukację obywatelską”, której celem jest wspieranie multi-kulti i walka z katolicyzmem. Za taką „edukację” to my serdecznie dziękujemy. Szariat nie przypadł nam do gustu. Chwała Bogu, Polacy zachowali jeszcze na tyle rozsądku, żeby demokratycznie pogonić „demokratów” usiłujących wciskać nam islamskie ubogacenie.

Ale postępowcy sponsorowani przez fundację im. Róży Luksemburg cały czas uwijają się jak mróweczki i raczej nie odpuszczą. Oni tak już mają, że z uporem maniaka będą zawracać Wisłę kijem. Bo jak się zawróci, to będzie lepiej i narodzi się nowy wspaniały świat pełen nowych wspaniałych ludzi z Marksem na koszulkach. I będzie taki postęp, że o jejku jej!

Powiemy Wam szczerze, że nic tak mnie nie przeraża, jak pomysły kolejnych nawiedzonych postępowców opętanych wizją zbudowania społeczeństwa idealnego. Zawsze kończy się to łagrami i strzelaniem w tył głowy, ale postępowcy przechodzą nad tym do porządku dziennego tłumacząc się okresem błędów i wypaczeń. I zaczynają od nowa. Zobaczcie, co zrobili z Europą. Miała być ekonomiczna wspólnota suwerennych państw narodowych, a skończyło się na ślimaku-rybie, kobiecie z brodą i postępującej islamizacji.

Dość już tej politycznej poprawności, która robi z nas bezbronnych idiotów! Partię Razem należy zdelegalizować, a Fundację im. Róży Luksemburg zapakować do pociągu byle jakiego i odesłać do Berlina. I to jak najszybciej.

Przy okazji – pamiętajmy, że Platforma Obywatelska również powstała dzięki sponsoringowi niemieckiemu, a konkretnie dzięki „pożyczce” od CDU. Dlatego ich też należałoby odesłać do Berlina. Niech tam sobie wspólnie śpiewają „Deutschland, Deutschland uber alles”. A nam niech w końcu dadzą spokój.