4 mln na świecie, ponad 30 tys. osób w Polsce umiera z powodu cukrzycy. Czemu władze nie zakażą sprzedaży niezdrowej żywności?
Władze tak bardzo troszczą się o nasze zdrowie, o to abyśmy nie umarli na Covid, że zakazały oddychania świeżym powietrzem, w pewnym momencie spacerów (w parkach i lasach), non stop zniechęcają do aktywności (wychodzenia z domu, czy chodzenia do kościoła), a przede wszystkim zniszczyły gospodarkę, przez co miliony pogrążają się w biedzie (w Warszawie liczba bezdomnych korzystających z darmowych jadłodajni wzrosła w wyniku walki władz z Covid o 100%).
Oficjalne dane o zachorowaniach na Covid i zgonach z tytułu tego koronawirusa (kwestionowane przez część naukowców jako zbyt wysokie – realnie z powodu Covid ma umierać 10% oficjalnie podawanej liczby, 90% to osoby zmarłe z innych przyczyn, u których nadwrażliwe testy wykryły Covid) głoszą, że w ciągu ostaniach 11 miesięcy (czyli prawie roku) odnotowano na całym świecie 55,6 mln przypadków Covid (90% bezobjawowych) i 1.340.000 zmarłych na Covid. W Polsce 863 tys. przypadków i 13.618 zmarłych (co stanowi 1,5% wszystkich zgonów w naszym kraju, których co roku jest 400.000).
Władze w ramach walki z Covid (który miał oficjalnie pochłonąć w Polsce 13.618 – choć zapewne 90% z nich z powodu innych chorób) zniszczyły gospodarkę i wpędzają miliony Polaków w biedę. Dziwnym trafem równocześnie władze nie zakazują jedzenia słodyczy i konsumpcji produktów zawierających cukier, choć w konsekwencji cukrzycy w Polsce umiera ponad 30 tysięcy Polaków (czyli dwa razy więcej niż oficjalnie z powodu Covid). Dzieje się pewnie tak, bo na sprzedaży żywności wywołującej cukrzycę zarabiają zagraniczne korporacje – które zarabiają też na sprzedaży leków na cukrzycę.
Jak informuje portal „Termedia” „z powodu cukrzycy i jej powikłań zmarło w 2016 roku ok. 32 tys. osób”. Konsekwencje tego stanu są dotkliwe także dla budżetu państwa – „całkowite koszty cukrzycy w 2013 r. przekroczyły 7 mld zł, a według prognoz, do 2030 r. wzrosną one dwukrotnie i wyniosą blisko 14 mld zł. W kwocie tej przeważającą część stanowią koszty powikłań – w 70% sercowo-naczyniowych, takich jak zawał, niewydolność serca oraz udar mózgu. Koszty powikłań cukrzycy przekraczają 50% łącznych kosztów związanych z chorobą. Oprócz wzrostu kosztów zwiększa się również liczba zgonów – według estymacji WHO z powodu hipoglikemii lub hiperglikemii w 2016 r. zmarło w Polsce ok. 6 tys. osób, a prognozy za 2017 r. wskazują liczbę ok. 8 tys. zgonów. Natomiast z powodu powikłań cukrzycy zmarło w Polsce w 2016 r. łącznie ok. 26 tys. chorych, z czego 30% (ok. 8 tys.) pacjentów w wieku produkcyjnym. W sumie z powodu cukrzycy i jej powikłań zmarło w 2016 r. ok. 32 tys. osób”.
Na tle histerii wywołanej Covid, widać absolutną bezczynność nie tylko władz naszego kraju, ale i innych krajów. Jak wynika z artykułu „Cukrzyca zbiera żniwo. Statystyki przerażają” (opublikowanego na RFM) wynika, że na całym świecie „od 1980 r. do 2014 roku niemal czterokrotnie wzrosła na świecie zachorowalność na cukrzycę — ze 108 mln do 422 mln”.
Czytelnicy portalu RFM mogą się dowiedzieć, że „w Europie na cukrzycę choruje już 60 mln ludzi, czyli 9,2 proc. populacji. W 2015 r. choroba ta była odpowiedzialna za 627 tys. zgonów, a u co trzeciego chorego nie została jeszcze wykryta. […] W Polsce na cukrzycę choruje już około 3 mln osób, w tym na cukrzycę typu 1 (tzw. insulinozależną) cierpi 200 tys. osób, a z powodu cukrzycy typu 2 leczonych jest ponad 2,1 mln chorych. Jednocześnie podejrzewa się, że 600 tys. osób ma niewykrytą jeszcze cukrzycę. […] Wraz ze wzrostem zachorowań zwiększa się również liczba zgonów powodowanych przez cukrzycę. Według WHO choroba w 2015 r. była na całym globie bezpośrednią przyczyną śmierci 1,6 mln osób, a 2,2 mln chorych zmarło następstwie powikłań cukrzycy, związanych z byt wysokim poziomem glukozy we krwi. […] Najczęstsze powikłania cukrzycy to zawały serca i udary mózgu, a także niewydolność nerek, uszkodzenie siatkówki oka (retinopatia) oraz polineuropatia powodująca zaburzenia czucia, rytmu serca, przewodu pokarmowego (uporczywe biegunki) oraz zaburzenia w oddawaniu moczu i impotencję u mężczyzn. Powikłania cukrzycy w największym stopniu przyczyniają się do ogromnego wzrostu bezpośrednich i pośrednich kosztów opieki nad chorymi”.
Choć sam jestem cukrzykiem, nie jestem zwolennikiem zakazywania ludziom jedzenia cukru. Podobnie, choć jestem w grupie ryzyka, jestem przeciwny szkodliwym społecznie metodom rzekomej walki z Covid jakie stosują władze. Nie widzę sensu, by zniszczyć gospodarkę i wpędzać miliony ludzi w nędze. Sensowne jest wydanie ostrzeżeń w wypadku Covid, czy w wypadku cukrzycy wprowadzenie przymusu umieszczania ostrzeżeń na opakowania szkodliwej dla zdrowia żywności (słodyczy, śmieciowego jedzenia, napojów gazowanych, produktów zawierających cukier) tak jak na opakowaniach papierosów.
Nie mogę też nie zauważyć tego, że władze (tak aktywne w sprawie Covid) ignorują problem cukrzycy, szkodliwości niezdrowej żywności – moim zdaniem powodem tego jest: uzależnię mediów od korporacji, polityków od mediów i korporacji – to, że nie liczy się interes społeczny, zdrowie publiczne, tylko interes korporacji.
Przeczytaj także:
Nakaz noszenia maseczek po „pandemii”? Minister Niedzielski tego nie wyklucza [WIDEO]
Popatrzmy jak pięknie rośnie rynek insuliny w Afryce. Zepchnięci na najgorsze ziemie przez postkolonialne i inne koncerny rolne autochtoni są „ratowani” przed głodem dostawami przetworzonej i mocno przyprawianej żywności, do jakiej ich organizmy nie są przyzwyczajone. Efektem jest min. rosnąca szybko liczba diabetyków i konsumentów insuliny.
I znowu kolejny przykład z d…y wyciągnięty, byleby tylko się walki z Covidem się przyczepić. Po pierwsze, drogi autorze, nie zrobią tego, ponieważ cukrzyca nie jest chorobą zakaźną. Choćby dlatego nagle nie zacznie na nią chorować liczba osób rosnąca wykładniczo i nie zapcha szpitali, musząc np. leżeć pod respiratorami. Po drugie dlatego, że nie jest możliwe sprawienie u ludzi w perspektywie kilkudziesięciu lat, że wszyscy będą prowadzili tylko zdrowy tryb życia. Dlatego nie zakazuje się niezdrowej żywności, alkoholu, papierosów, nie nakazuje biegania po godzinę dziennie albo nie zakazuje seksu bez zabezpieczeń. Co najwyżej, można stymulować pewne zachowania, np. wprowadzając różnego rodzaju podatki, zakazy reklamy, kampanie społeczne itp.
P.S. W ostatnich tygodniach dzienna liczba zgonów na Covid-19 znacznie przekroczyła tę na cukrzycę. Jeśli autor nie zrozumiał z pierwszych zdań, dlaczego to jest duży problem, to powtórzę – bez wprowadzonych obostrzeń ta liczba szybciutko poszybuje jeszcze bardziej w górę, w przeciwieństwie do liczby zgonów na cukrzycę.
@Matka Polka, Poczekam do końca lutego, wtedy minie rok od początku tzw. pandemii w Polsce. Potem, znając liczbę ,,ofiar koronawirusa” zacznę wykazywać, że jesteś nieukiem i że widzisz zagrożenie dla populacji tam, gdzie go nie ma.
Nie musisz czekać do lutego. Gdybyś nie był jełopem nieogarniającym rzeczywistości, zobaczyłbyś pewne proste fakty już dziś, takie jak np. to, że zgony na Covid stanowią już blisko połowę przyczyn dziennych zgonów w Polsce i podobne efekty masz w wielu miejscach, gdzie pojawiała się druga fala. Widziałbyś, że w ciągu miesiąca zmarło na Covid tyle, co w ciągu roku umiera na niby taką samą grypę (uwzględniając 100-krotne przemnożenie oficjalnych statystyk zgonów grypowych nawet). Zauważyłbyś, że w ostatnich tygodniach masz tygodniowo łącznych zgonów więcej o 50-100% niż w najbardziej „śmiertelnych” tygodniach całej dekady, co spowodowane jest paraliżem służby zdrowia przez Covid właśnie. Albo po prostu, spojrzałbyś, co się dzieje w szpitalach.
A to, że nie widzisz, by to było zagrożenie dla populacji? Cóż, wszyscy nie umrzemy, najwyżej 100-200 tysięcy w Polsce, „luzik”. Dobrze, że jednak ludzkość w większości składała się z bardziej rozsądnych osobników, bo inaczej byłoby ryzyko, że byśmy wyginęli zanim jeszcze z drzew zeszliśmy.