K. Żabierek: Prawdziwy obraz banderyzmu
Narastający na Ukrainie banderyzm i napływ do Polski wielkiej ilości Ukraińców mogących kultywować uznanie dla ludobójczej dla Polaków organizacji UPA z czasów II wojny światowej i lat powojennych, sprawia że Polacy zmuszeni są zainteresować się tą odległą ale bardzo brutalną historią polsko-ukraińskich stosunków.
Pierwszym sprawdzianem wzajemnych relacji a które przyniosły utworzenie w późniejszych latach ukraińskich organizacji nacjonalistycznych okazały się wydarzenia z lat 1918-1919. Doszło wówczas do walk polsko-ukraińskich o przynależność Małopolski Wschodniej czego pierwszym aktem była walka o Lwów1. Ze względu na fakt, że przebieg działań wojennych jest dostatecznie dobrze opisany w literaturze polskiej i ukraińskiej zatrzymam się jedynie nad kwestią istotną ze względu na późniejsze próby negowania odpowiedzialności za ludobójstwo z czasów II wojny światowej. W czasie tego konfliktu w momencie przejmowania inicjatywy przez stronę polską na światło dzienne zaczęła wypływać brutalność ukraińska wobec polskich jeńców i ludności cywilnej2.
31 sierpnia 1920 roku z inicjatywy Oficerów strzelców siczowych odbył się w Pradze Zjazd delegatów Ukraińskich Wojskowych Organizacji za granicą. Zjazd ten dał podwaliny pod UWO (Ukraińska Wojskowa Organizacja). Ruch ten miał na celu przejście do walki partyzanckiej skierowanej przeciwko państwu polskiemu. Można powiedzieć że od początku był to ruch rewanżystowski o celach zbieżnych z interesami Republiki Weimarskiej3.
Zamachy terrorystyczne do jakich dochodziło w pierwszym dziesięcioleciu niepodległej Polski były jedynie początkiem akcji terrorystycznych. Na zjeździe, który odbył się 1929 roku w Wiedniu, doszło do utworzenia Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN). Wyłoniona organizacja była bezpośrednio kontynuatorką trzech nacjonalistycznych frakcji ukraińskich działających na emigracji, Była to: Ukraińska Wojskowa Organizacja(UWO) Związek Ukraińskiej Mlodzieży Nacjonalistycznej (SUNM) oraz Legia Ukraińskich Nacjonalistów (LUN)4.
W momencie uroczystych obchodów Targów Wschodnich we Lwowie w 1929 roku, ukraińska organizacja wojskowa dokonała w różnych punktach miasta czterech zamachów bombowych. Jedna z bomb wybuchła w biurze Targów Wschodnich. Zaniósł ją tam starszy pan, który podając się za kierownika gimnazjalnej wycieczki z Włoszczowa poprosił o przechowanie bagażu, w którym był mechanizm zegarowy5. W wyniku wybuchu w zarządzie Targów wschodnich ciężko ranna została niewinna osoba, pełniąca tam swoje obowiązki. Bestialstwem w tym wydarzeniu, dokonanym przez Ukraińców, był fakt zaatakowania Targów Wschodnich, będących instytucją wyłącznie gospodarczą.
W tym okresie od lipca do listopada 1930 roku szowiniści ukraińscy dokonali około 220 podpaleń, aktów pobicia i zniszczenia. W wyniku takich zachowań strona polska przeprowadzała pacyfikacje w ukraińskich wsiach. Taka reakcja strony polskiej spowodowała międzynarodową akcję propagandową wymierzoną w Polskę. Skargi jednak ukraińskie zostały 30 stycznia 1932 roku przez Radę Ligi Narodów oddalone, gdyż pacyfikacje przeprowadzone przez rząd polski uznano za sprowokowane terrorem ukraińskim6. Kwestia ta jest bardzo ważna że względu na fakt, że pacyfikację Małopolski Wschodniej w 1930 roku strona ukraińska podnosi dziś jako argument usprawiedliwiający niezadowolenie Ukraińców mające doprowadzić do ludobójstwa w czasie wojny7.
Kolejne lata przynosiły wzmożenie działalności terrorystycznej przez organizacje ukraińskie. Tylko w pierwszej połowie 1934 roku terroryści ukraińscy dokonali na terenie Małopolski Wschodniej zamachów, w których zginęło 9 osób, a wiele zostało rannych. Odpowiedzialność za te zamachy spadała bezpośrednio na Banderę8.
Kim więc był ten osławiony głorią bohatera na Ukrainie Stefan Bandera? Był on synem księdza wyznania greko-katolickiego, pochodził z Kałusza. Urodził się w 1909 roku. Był studentem Politechniki we Lwowie na Wydziale Rolniczo-Leśnym9. Do najgłośniejszych aktów terrorystycznych jakie zorganizował należały zamach na konsula sowieckiego we Lwowie, zabójstwo Dyrektora Ukraińskiego Gimnazjum Iwana Babija we Lwowie i zamach na ministra Bronisława Pierackiego w Warszawie10.
W związku z tymi dwoma ostatnimi zamachami Stefan Bandera, bedący obywatelem polskim, znalazł się na ławie oskarżonych wraz z 12-towarzyszami przed Sądem Okręgowym w Warszawie11.
W czasie śledztwa po zamordowaniu polskiego minstra Piernackiego Bandera odmówił zeznań w jężyku polskim, gdyż uznał że prawo polskie go nie obowiązuje jednocześnie zaprzeczył wszelkim kontaktom z O.U.N12.
W czasie drugiego dnia procesu gdy doszło do odczytania aktu oskrżenia słuchacze mogli zapoznać się terrorystyczną działalnością U.O.W i O.U.N jak również poznać zeznania Iwana Malucy, który zeznał że Bandera był początkowo referentem propagandowym a od 1932 roku zastępcą „Prowidnyka Krajowego” aby w połowie 1933 roku samemu przejąć funkcję kierownicze. Według Malucy pod jego wpływem O.U.N przeszła do stosowania terroru13. Bandera został skazany na karę śmierci zamienioną na dożywocie. W czasie odbywania kary podjęta została próba odbicia przebywającego w więzieniu we Wronkach Bandery14.
Warto uświadomić sobie rolę jaką odgrywał Bandera w II Rzeczypospolitej. Jego terrorystyczna działalność, pominięciu nawet ludobójstwa dokonanego przez będącą pod jego wpływem organizację UPA w czasie II wojny światowej i po jej zakończeniu, sprawia, że dla Polaków dbających o pamięć, szczególnie w 100-lecie niepodległości powinna kojarzyć się z osoba niosącą łzy i przelaną niewinną krew rodaków.
1 Lwów i Przemyśl, Kurjer Warszawski, 1918, nr 303, s.2.
2 K. Żabierek, Zbrodnie ukraińskie w czasie walk w Galicji Wschodniej 1918-1919 w świetle „Kurjera Warszawskiego,Kresowe Stanice, 2017, nr 75, s.25-42.
3 L. Kulińska, Działalność terrorystyczna i sabotażowa nacjonalistycznych organizacji ukraińskich w Polsce w latach 1922-1939, Kraków 2009, s. 71-73.
4 M. Małozięć, Okręg AK Wołyń, a ludobójstwo OUN-UPA. Zarys problematyki, [w:] Zagłada Polaków na kresach II Rzeczpospolitej, pod red. E. Juśko, Tarnów 2008, s. 139-155.
5 Ukraińskie zamachy bombowe we Lwowie, Słowo Pomorskie, 1929, nr 209, s. 2.
6 J. Krasuski, Tragiczna niepodległość Polski 1918-1947, Toruń 2007, s. 139.
7 P. Juśko, Ludobójstwo ludności polskiej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej w opinii historiografii polskiej i ukraińskiej oraz na łamach współczesnych podręczników do nauczania historii. Zarys problematyki, [w:] Zagłada Polaków na kresach II Rzeczypospolitej, pod red. E. Juśko, Tarnów 2008,s. 109-120.
8 L. Kulińska, Działalność terrorystyczna i sabotażowa nacjonalistycznych organizacji ukraińskich w Polsce w latach 1922-1939, Kraków 2009, s. 272-273; Szczegóły zbrodni w Gródku Jagiellońskim, Gazeta Bydgoska, 1932, nr 279, s. 1; Mord polityczny we Lwowie, Słowo Pomorskie, 1934, nr 107, s. 2.
9 L.Kulińska, dz.cyt. , s.654.
10 Kulisy akcji terrorystycznej U.O.N. odsłania proces o zabójstwo śp. Min. Pierackiego, Nowy Kurjer, 1935, nr 269, s.1.
11 Zamachowcy ukraińscy na ławie oskarżonych, Kurjer Bydgoski, 1935, nr 269, s.1; Oskarżeni o zamordowanie śp. Min. Pierackiego, Słowo Pomorskie, 1935, nr 236, s.2; Mordercy min. Pierackiego, Głos Krajny, 1935, nr 94, s.2.
12 Oskarżeni nie chcą zeznawać po polsku…, Kurjer Bydgoski, 1935, nr 271, s.1.
13 Litwa współdziałała z mordercami z O.U.N., Słowo Pomorskie, 1935, nr 269, s.2.
Nie tyle banderyzmu co ukraińskiego a wcześniej ruskiego szowinizmu . Banderyzm był tylko jego częścią
Walki polityczne duchowieństwa greckokatolickiego o niepodległość Ukrainy w okresie II RP
http://www2.kki.pl/pioinf/przemysl/dzieje/rus/unici3.html
….W czasopiśmie „Zołocziwsko Słowo” dn. 28 listopada 1918 r., czyli w pierwszych dniach po odbiciu przez ludność polską Lwowa, ukazała się odezwa do narodu, napisana przez kapłana unickiego. Autor wzywał w niej naród ukraiński do ponownego zdobycia Lwowa, apelując do kapłanów unickich, aby organizowali lud do walki. Pisano tam m.in.
„Należy wysłać wszystkich zdolnych do broni mężczyzn”, celem utworzenia silnej armii. Odezwa kończyła się hasłem: „Głosimy świętą wojnę”. Druga odezwa wydana w parę miesięcy później tj. po przybyciu do Polski armii gen. Józefa Hallera, miała głównie na celu pouczenie ludu w jaki sposób ma prowadzić tę świętą wojnę. Czytamy w niej: „Kto w Boga wierzy, kto ma choćby tyle sił, aby unieść rusznicę, albo nóż, idź przeciw lachom pijawkom, a Bóg odpuści ci bracie twoje grzechy, jakbyś odbył pielgrzymkę do Ziemi Świętej… Pamiętajcie bracia i siostry, że nieodpuszczalnym grzechem jest choćby dać wody zranionemu lachowi… Zrywajcie drogi za nimi i przed nimi, zabijajcie ich we śnie i na kwaterach i nie znajcie litości wobec nich…Uczcie nawet małe dzieci, że wojna przeciw lachom, to święta wojna”.
Bluźniercze słowa tej odezwy są świadectwem zaniku wszelkiej etyki u przywódców duchowych Rusinów. Spośród bardzo wielu duchownych unickich występujących aktywnie na arenie politycznej w 1918 r. należy wymienić nazwiska przynajmniej kilkunastu, którzy odznaczyli się zdolnościami organizatorskimi i wielkim wpływem na ukraińskie społeczeństwo…
Ukraiński mord na Polakach w Złoczowie w 1919 r
http://www2.kki.pl/pioinf/przemysl/dzieje/rus/artykul.html
….Poniżej przedstawiono jeden z artykułów z ukraińskiego „Zołocziwśkoho Słowa” z dnia 3-go grudnia 1918 r. Jest to ukraiński antypolski paszkwil, w którym aż roi się od kłamstw i oszczerstw pod adresem Polaków, mający na celu podburzenie Ukraińców przeciw Polakom. Takich przykładów było znacznie więcej. A jednym z wielu tego skutków był póżniejsze antypolskie „ukraińskie rządy” w Złoczowie w 1919 r. w których efekcie zamordowano 22 Polaków. Ekshumowane potem komisyjnie zwłoki nosiły liczne ślady znęcania się i tortur.Podczas owych „rządów” wprowadzono między innymi zakaz publicznego mówienia po polsku. Pewnego dnia jeden z polskich mieszkańcow Złoczowa p. Mikołaj Gałecki przechodząc obok cerkwii, a zapomniawszy chwilowo o zakazie, zawołał po polsku do swojego znajomego spotkanego na ulicy. Usłyszał to idący właśnie po schodach zewnętrznych cerkwii greckokatolicki ksiądz Stefan Juryk, proboszcz i prezes ukraińskiego „Narodnego Komitetu”. Przystąpił natychmiast do M.Gałeckiego, wymierzył mu potężny cios pieścią w twarz wybijając ząb. Gdy uderzony Polak upadł na schody cerkiewne, dygnitarz ukraiński uznał za zupełnie licujące ze swoim dostojeństwem kopnąć leżącego i krzyknąć: – „A ty jak howorysz – ty polski pes”. Ks. Stefan Juryk jest uznawany za głównego moralnego sprawcę mordów złoczowskich…..
„… pacyfikację Małopolski Wschodniej w 1930 ..”
to nie była pacyfikacja Małopolski Wschodniej tylko terrorystycznych środowisk ukraińskich wrogo nastawionych do państwa polskiego – wyniku tej pacyfikacji nie zginęła ani jedna osoba ….
….I tak np. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w piśmie z dn. 24 listopada 1930 r. informowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP, że ludność wielu gmin Małopolski Wschodniej nie tylko dziękowała rządowi polskiemu za pacyfikację ale także wyrażała całkowitą lojalność wobec władz i deklarowała bezinteresowną pomoc w odbudowie zniszczonych obiektów rządowych oraz ścigania głównych sprawców terroryzmu.
We wspomnianym wyżej piśmie jest mowa o tym, że kilkadziesiąt gmin województwa tarnopolskiego „wyraża protest przeciwko narzucaniu Rusinom nazwy „Ukrainiec” oraz potępia sabotażystów ukraińskich za ich czyny wywrotowe”. W szeregu deklaracji wyrażało żądanie zastosowania wobec sabotażystów sądów doraźnych i skazania winnych na karę śmierci. W wielu deklaracjach dziękowano władzom polskim za przeprowadzoną pacyfikację i wyrażano obietnicę wyłapywania i odstawiania do najbliższych posterunków policji wszystkich osób „włóczących się po wsiach bez określonego celu”.
Deklarację tej treści nadesłano ze 111 gmin województwa tarnopolskiego a między innymi z gmin: Myszkowice z 240 podpisami, Iwaczów Górny – 46 podpisów, Dyczków – 44, Wola Mazowiecka – 207, Dołżanka – 26, Konopkówka – 122, Chodaczków Mały _ 28, Łuka Wielka – 170, Smykowce – 28, Pleskowce – 84, Łuczki – 77, Grabowiec – 29 (samorzutnie rozwiązano tam miejscową „Proswitę”, „Łuh” i spółdzielnię), Kipaczka – 21 podpisów, Proniatyń – 96, Krzywki -57, Nastasów – 13, Ładaczyn – 178, Zarudzie – 52, Dobowce – 300, Budowiec – 115, Ludwikówka – 100, Stechnikowce – 179, Czartoria – 106, Zborów – 130, Białkowce – 90, Kociubińczyki – 80, Samołuskowce – 60 podpisów.
Bardzo wiele gmin zobowiązało się ponadto odbudować zniszczone krzyże, kaplice, tablice pamiątkowe, jako emblematy religii katolickiej wspólnej dla Polaków i Rusinów. Wreszcie na ogólnych zebraniach ludności w kilkudziesięciu wsiach powzięto uchwałę, by zwrócić się do miejscowych władz administracyjnych z prośbą o rozwiązanie lokalnych stowarzyszeń jak np. Łuh, Proswita, Ridna Szkoła oraz niektórych spółdzielni jako ośrodków działań antypolskich.
Mieszkańcy gminy Słoboda Złota większością głosów podjęli decyzję o rozwiązaniu miejscowej Proswity, Łuhu i Koła Towarzystwa Ochrony Dzieci i Opieki nad Młodzieżą. W Zbarażu podziękowanie za przeprowadzenie pacyfikacji podpisali przedstawiciele Rady Miejskiej, Greckokatolicki Urząd Parafialny, „Ukraińska Besida”, kooperatywy: „Syła”, „Premysłowiec”, „Narodna Tarhowla”, czytelnia „Proswita”, Powiatowy Sojuz Kooperatyw, Ukraiński Bank, Ukraiński Dom – filia Proswity, Ridna Szkoła oraz Powiatowy Zarząd UNDO i USRP.
Zarząd gminy Bazarzyńca podarował miejscowemu Towarzystwu Szkoły Ludowej grunt pod budowę Polskiego Domu Ludowego. Brak odpowiedniej dokumentacji uniemożliwiała poznanie stosunku ludności ruskiej do terroryzmu ukraińskiego i pacyfikacji w pozostałych dwóch województwach tj. lwowskim i stanisławowskim. Można domniemywać, że postawa ludności ruskiej była tam podobna do tej jaką, w oparciu o źródła, stwierdziliśmy w województwie tarnopolskim……
Sabotaż ukraiński i akcja pacyfikacyjna 1930 r
http://www2.kki.pl/pioinf/przemysl/dzieje/rus/sabotaz.html
http://www2.kki.pl/pioinf/przemysl/dzieje/rus/unici3.html
…W założeniach OUN z 1930 r. w skład państwa ukraińskiego czyli tzw. „Wielkiej Ukrainy miały wchodzić ostatecznie tereny: Małopolska Wschodnia, Ruś Czerwona, Białoruś, Wołyń, Chełmszczyzna, część Podlasia, ponadto Ukraina sowiecka z Krymem, część Besarabii, Bukowiny i Podkarpacia. Zachodnią granicę Wielkiej Ukrainy miały wyznaczać miasta: Szczebrzeszyn, Biłgoraj, Tarnogród, Leżajsk, Łańcut, Gorlice oraz Nowy Targ.
Przez kilka lat istnienia UWO było organizacją polityczną, niezależną, nie reprezentującą żadnej skonkretyzowanej myśli politycznej: nie miała również poparcia którejkolwiek z ukraińskich partii politycznych. Aby uzyskać takie ideologiczne poparcie dla UWO, a jednocześnie przewidując, że w samym kraju nie będzie to możliwe, postanowiono utworzyć na emigracji grupę polityczną, której program stanowiłby zarazem podstawę dla działalności UWO. Tak doszło do zorganizowania Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) z centrum w Pradze. OUN, która przyjęła program faszystowski stała się odpowiednikiem politycznym i stanowiła poniekąd bazę ideologiczną dla UWO.
Te dwie organizacje inicjowały szeroko zakrojoną i niezwykle nasiloną akcję sabotażową w Małopolsce Wschodniej w drugiej połowie 1930 r. Akcja ta miała za cel nagłaśnianie tzw. „kwestii ukraińskiej” w Polsce i na terenie międzynarodowym i hamowanie wzrastających w ukraińskim społeczeństwie nastrojów ugodowych w stosunku do Polski. Usiłowano również podnosić w społeczeństwie ukraińskim autorytet UWO i OUN, przez wykazanie żywotności i aktywności tych organizacji, a także starano się obudzić wśród lojalnej ludności ruskiej przekonania o słabości władz polskich. Akcje sabotażowe służyły również kierownictwu UWO do okazania się wobec emigracji ukraińskiej w Ameryce Północnej, skąd organizacja czerpała znaczne środki materialne. Sprawy wewnętrzne Polski nabierały w ten sposób wielkiego rozgłosu za granicą. Zresztą działalność sabotażowa była kierowana z zagranicy nieprzypadkowo, gdyż zbiegała się ona z rewizjonistyczną i antypolską akcją państwa niemieckiego. Propaganda niemiecka, która chciała kompromitować Polską w oczach zagranicy znalazła sojusznika popieranego finansowo w ukraińskich irredentystach…..
….Z licznych dochodzeń sądowych w sprawie sabotaży w Małopolsce Wschodniej wynika, że akcja ta nosiła charakter zorganizowanego wystąpienia UWO. Jej celem było m.in. podtrzymywanie wrogości wśród ludności ukraińskiej do państwa i narodu polskiego, wreszcie przez, wywoływanie niepokoju i anarchii pogłębianie przekonania polityków w świecie o niepewności granic państwa polskiego oraz braku jego wewnętrznej konsolidacji, wreszcie zamanifestowanie przeciwpolskich nastrojów ludności ukraińskiej.
Działalność sabotażowa UWO rozpoczęła się od oderwania napadów na majątki znanych i zasłużonych polskich urzędników wojskowych i cywilnych jak generałów, byłych wojewodów i ministrów Akcja ta w szybkim czasie rozszerzyła się na wszystkich ziemian na kolonistów oraz częściowo i na obiekty państwowe. We wspomnianym wyżej artykule wyjaśniono przyczyny dla których w pierwszym rzędzie i niszczono majątki ziemian i polskich kolonistów.
„ ..Kolonizacja na ziem przez polskich zajdów podtrzymywana przez państwo polskie przedstawia dla nas największe niebezpieczeństwo i dlatego trzeba odstraszyć kolonistów polskich od osiedlania się na ziemiach ukraińskich a po drugie, że przy akcji masowej jest to najlepszy sposób psychicznego oddziaływania na masy ukraińskiej ludności włościańskiej. Pożary, które naocznie widziane są przez kilka lub kilkanaście wsi, pożogi majątku bezpośrednich wrogów naszego włościaństwa, którzy zabierają, mu ziemię, więcej przekonują chłopa i mają na niego większy wpływ aniżeli np. autentyczne organa władzy państwowej na nieznanych im ludzi /”Ukraina” – Chicago 17.10.1930 /
Potwierdzeniem wywodów chicagowskiej „Ukrainy” był fakt, że na 191 aktów sabotażowych, państwo bezpośrednio ucierpiało tylko w 19 wypadkach a w pozostałych 172 zniszczono dobytek ludności polskiej . …
Nasilenie wypadków sabotażowych oddziaływało deprymująco na społeczeństwo polskie i wywoływało zrozumiały odruch w postaci licznych wieców protestacyjnych i działalności komitetów samoobrony. Pojawiły się również wezwania do odwetu. Inteligencja ukraińska zajęła wobec akcji sabotażowych stanowisko życzliwej neutralności, młodzież zdradzała sympatie dla sabotażystów, chłopi ukraińscy na ogół nie brali udziału w akcjach sabotażowych ale zaczęli lekceważyć zarządzenia władz polskich. Prasa ukraińska nie zajęła w tej sprawie jasnego stanowiska. Kierownicze koła ukraińskiego życia politycznego i społecznego zachowywały się biernie. Prasa ukraińska milczała.
Kiedy rząd polski przystąpił z końcem sierpnia 1930 r. do likwidacji UWO i zajął energiczne stanowisko wobec sabotażystów, wówczas pojawił się pierwszy artykuł w czasopiśmie „Diło” z dn. 11 września 1930 r. W artykule uznawano wprawdzie akcję sabotażową za niecelową a nawet szkodliwą dla interesów ukraińskich, pisano m.in. „Każdy czyn, który jest dokonany nie z osobistych motywów, bez żadnych osobistych materialnych korzyści a przeciwnie z narażeniem swego życia i bezpieczeństwa i z wiarą, że przyniesie on korzyści wielkiej sprawie, jaką w danym wypadku ma być idea narodowa, każdy taki czyn, jest czynem ideowym. Tak mówi definicja tego pojęcia. I dlatego my nie możemy w żaden sposób pogodzić się ze stanowiskiem tych polskich czynników, które już z góry każdy gwałtowny czyn UWO, bądź też młodych jednostek, które wprawdzie do UWO nie należą, ale przejęły się hasłami rewolucyjnymi i na oślep rzucają się, by zapał ten przejawić w jakichś czynach. Nie możemy pogodzić się, aby z góry taki czyn określać jako bandytyzm a ich wykonawców kamienować jako bandytów. Nie możemy w żaden sposób nie dopatrzyć się momentu ideowości” .
Ukraińcy twierdzili, że artykuł ten rozpoczął planową kampanię prasową przeciwko sabotażystom. Również zagranica zaczęła reagować na akcję sabotażowe Ukraińców. Uporczywie szerzono pogłoski o zbliżaniu się powstania ukraińskiego. Społeczeństwo polskie nie widząc początkowo odpowiedniej reakcji ze strony rządu polskiego, posądzało władze o brak zainteresowania a nawet o słabość. Prasa ukraińska ograniczała się jedynie do roli rejestratora wypadków, co miało na celu jeszcze bardziej pobudzić aktywność elementów zgrupowanych w UWO. Władze polskie daremnie oczekiwały potępienia akcji przez oficjalne czynniki życia politycznego i społecznego Ukraińców. Według opinii MSZ akcja pacyfikacyjna przeprowadzona przez rząd przy pomocy policji i wojska podjęta została dopiero wówczas, gdy władze przekonały się, że polityczne siły ukraińskie nie przeciwstawiają się działalności UWO.
Ludność ruska przyjęła akcję pacyfikacyjna ze zrozumieniem i odseparowała się zdecydowanie od działalności UWO, niejednokrotnie współdziałając z władzami przy wykrywaniu winnych. Przywódcy ukraińscy z Małopolski oświadczyli, że nie mają nic wspólnego z akcją terrorystyczną i potępiają ją.
Władze polskie uznały te oświadczenia Ukraińców za nieszczere i wykrętne.
W akcji pacyfikacyjnej brało udział 17 oddziałów policji, z których każdy liczył po 60 policjantów. W niektórych powiatach przy pacyfikacji posługiwano się również oddziałami wojskowymi. Akcja trwała od 20 do 29 września 1930 r. Ogółem od lipca do grudnia 1930 przeprowadzono 5 145 rewizji i aresztowano 1 739 osób, z czego 596 zwolniono podczas śledztwa, zaś sprawy 1 143 osób oddano sądom. Wśród aresztowanych było: 360 uczniów gimnazjalnych, 220 studentów, 45 robotników, 510 rolników, 120 rzemieślników, 90 urzędników, 20 nauczycieli, 13 księży, 361 innych, razem 1 739 osób.
Podczas rewizji przeprowadzonych w czasie trwania akcji pacyfikacyjnej znaleziono: 1 287 karabinów wojskowych, 292 strzelby, 566 rewolwerów, 398 bagnetów, 31 granatów ręcznych, 99,80 kg prochu strzelniczego i dynamitu, 137 metrów lontu. Wiele materiałów znaleziono w instytucjach np. w spółdzielni „Nadija” w Brzeżanach, w Mleczarni Spółdzielczej w Jurowie pow. Rohatyn, w Kooperatywie w Zagwoździu i innych . Podczas przeprowadzonych rewizji w mieszkaniach księży znajdowano nie tylko nielegalną literaturę UWO i inne antypolskie wydawnictwa ale i broń oraz materiały wybuchowe. Dokonano wówczas wielu aresztowań.
Antypolska działalność propagandowa episkopatu ruskiego wobec Stolicy Apostolskiej miała na celu osłabienie więzi Polski z Watykanem i podważenie wiarygodności działań i intencji rządu polskiego wobec papieża. Nasilenie akcji propagandowej przypadło głównie na okres od końca października 1930 do końca 1931 r. Pod koniec października 1930 r. A. Szeptycki wysłał do Rzymu delegację, której celem było przedstawienie papieżowi rzekomych dowodów świadczących o gwałcie i terrorze władz polskich wobec Ukraińców podczas akcji pacyfikacyjnej.
W memoriale podano m.in., że w czasie pacyfikacji było tysiące zabitych i rannych a wśród nich wielu duchownych unickich oraz kobiet i dzieci. Na dowód tego dołączono zdjęcia osób rzekomo pokaleczonych przez policję i wojsko polskie, np. połamane kończyny, kaleczone części ciała, pogniecione czaszki itd. W telegramie z dn. 3 listopada 1930 r. ambasador polski przy Watykanie Władysław Skrzyński informował MSZ, że „W Watykanie panuje konsternacja wywołana materiałami przysłanymi ostatnio z Małopolski przez episkopat ruski o rzekomych okrucieństwach polskich”. Jednocześnie istniały silne naciski na Watykan ze strony emigracji ukraińskiej, zwłaszcza amerykańskiej i niemieckiej, poprzez wysyłanie licznych telegramów protestacyjnych związanych z krzywdami doznawanymi przez spokojną ludność ukraińską ze strony Polski”. W tej sytuacji polski Charge d’Affaires przy Watykanie Stanisławowi Janikowski wyraził w imieniu rządu „pretensje do Watykanu za stanowisko episkopatu ruskiego.
Rozesłanie przez episkopat ruski wiadomości o rzekomym katowaniu (fotografie dziur wybitych w ciałach itd.) i niszczeniu mienia Rusinów obudziło antypolskie intrygi i naleganie o wystąpienie w obronie „bezbronnych” od nikogo, oprócz Ojca Świętego nie spodziewających się ratunku prześladowanych unitów” . Przedstawiciel Watykanu oświadczył ambasadorowi polskiemu, że „gdyby choć połowa była prawdą, to byłaby to rzecz straszna, a przecież nie można przypuszczać, by biskupi kłamali. Dalsze wyjaśnienia rządu polskiego w tej sprawie wykazały bezpodstawność oskarżeń episkopatu ukraińskiego. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Polski stwierdzało: „Nie ulega wątpliwości, iż przy tego rodzaju akcji organów policji i wojska, mogły się zdarzyć wypadki niewłaściwych wystąpień. Nie mniej jednak całokształt akcji przeprowadzony został w sposób nie budzący żadnych zastrzeżeń”. Ambasador Polski przy Watykanie pisał, że „obecny atak propagandowy na Polskę jest zrozumiały, gdyż wszyscy nasi nieprzyjaciele wiedzą, iż teraz idzie się w Polsce ku trwałej stabilizacji i zasilaniu autorytetu, co odbiera różne nadzieje i budzi zrozumiałą irytację, że z tego punktu widzenia trzebaby na to patrzeć … Polska zapamięta, kto dał się zbałamucić a kto potrafił zrozumieć właściwe znacznie tej kampanii”‘ .
Stanowisko Watykanu przez cały czas trwania kampanii propagandowej Ukraińców było bardzo powściągliwe. Oficjalnie Watykan nie wziął udziału w tej kampanii. W jego organie prasowym „L’Osserwatore Romano” nie ukazał się też ani jeden artykuł o akcji pacyfikacyjnej, ponieważ papież postanowił sprawdzić prawdziwość danych ukraińskich. Ostatecznie episkopat ruski został w opinii Watykanu skompromitowany.
Działacze ukraińscy wnieśli też sprawę akcji pacyfikacyjnej pod obrady Ligi Narodów, gdzie również nie uzyskali spodziewanego poparcia. W obronie Polski wystąpił przedstawiciel Japonii dr Sato, który w obszernym raporcie przedstawił prawdę dotyczącą akcji pacyfikacyjnej w Małopolsce Wschodniej. Sprawozdawca dr Sato przychylił się całkowicie do stanowiska władz polskich i zaproponował Radzie Ligi Narodów, aby potwierdziła tezę rządu polskiego co do niebezpieczeństwa, jakie mogłoby wyniknąć z faktu, gdyby Liga Narodów dopuściła się tego, aby stosowany przez nią system obrony mniejszości narodowych miał być nadużywany dla celów propagandowych przeciw jakiemuś państwu, i to za pomocą tendencyjnych i zmyślonych twierdzeń.
Sprawozdawca twierdził, że przedstawione przez Ukraińców dokumenty były tendencyjne i nie opisywały stanu faktycznego. „Jesteśmy przekonani – mówił ambasador Sato – że nie ma w Europie państwa, któreby tolerować mogło szerzenie się w swoich granicach masowych przestępstw, noszących cechy zbrodni pospolitej” .
Ukraińcy nie chcieli ugody z Polską. Eugeniusz Onacki podczas odczytu wygłoszonego w Londynie oświadczył, że sprawa ukraińska w Małopolsce Wschodniej nie może być załatwiona drogą pokojową. Jego zdaniem UWO nie złoży broni, aż do wyparcia „okupacji polskiej” z ziemi ukraińskiej. W czasopiśmie ukraińskim pt. „Rozbudowa Nacji” apelowano do ludności ukraińskiej o gotowość do wojny z Polską, ponieważ
„Zbliża się nowa wojna, do której winniśmy się przygotować. Z chwilą kiedy dzień ten nadejdzie, będziemy bez litości. Zobaczymy powstających Żeleźniaków i Gontę (przywódców band ukraińskich znanych z okrucieństw: przypis autora), i nikt nie znajdzie litości a poeta będzie mógł zaśpiewać „ojciec zamordował własnego syna”. Nie będziemy badali kto bez winy, tak jak bolszewicy, będziemy najpierw rozstrzeliwali a potem dopiero sądzili i przeprowadzali śledztwo” .
Wiadomo, że podczas drugiej wojny światowej Ukraińcy postępowali wobec Polaków tak jak im zasugerował E. Onacki.