Występek bez kary. Wyjaśniła się sprawa z demontażem zabytkowego tabernakulum we Fromborku

Prezbiterium w katedrze we Fromborku
17

Departament ochrony zabytków na wniosek arcybiskupa Józefa Górzyńskiego wydał zgodę na demontaż zabytkowego tabernakulum w katedrze we Fromborku z powodu: Jak wyjaśnił w piśmie z 24 maja 2023 r. (znak WUOZ-ELBLAG.5 10.86.2023.SM ) Kierownik Delegatury w Elblągu, 18 kwietnia 2023 r. organ konserwatorski wydał pozwolenie konserwatorskie na podejmowanie przy ww. zabytku innych działań, polegających na dostosowaniu przestrzeni sakralnej katedry we Fromborku do wymogów celebracji liturgicznych zgodnie z Konstytucją o Liturgii Soboru Watykańskiego II.

Jest to niebywałe pokrętne tłumaczenie z uwagi na to, że Sobór Watykański II niczego takiego nie wymagał, a wręcz przeciwnie, nakazywał szacunek dla przedsoborowych-zabytkowych ołtarzy i zostawienie ich w nienaruszonym stanie. Bardzo prosimy o podanie dokładnego cytatu z Konstytucji o Liturgii Soboru Watykańskiego II, które zezwala na demontaż zabytkowego tabernakulum z ołtarza. O całej sprawie wiemy dzięki wiernym, ponieważ kuria warmińska i władze państwowe nie podały żadnych informacji na temat transformacji ołtarza w katedrze. Jak słusznie zauważył Wojciech Grzywacz w artykule dla Radia Maryja: W dokumentach Soboru Watykańskiego II na próżno szukać także wezwania do celebrowania Mszy Świętej przodem do ludu. Taki postulat to owoc posoborowej reformy liturgicznej. Wbrew obiegowej opinii nie jest to jednak nakaz, a jedynie możliwość. Co ciekawe, nawet rubryki Mszału Rzymskiego oraz Ogólnego Wprowadzenia zakładają wspólny kierunek księdza i ludu podczas najważniejszych momentów liturgii  eucharystycznej. Dlatego dziwi nagła konieczność zmiany nie tylko dozwolonej, ale i pod wieloma względami pożądanej celebracji ad orientem na versus populum.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Odsyłamy do artykułu: https://www.radiomaryja.pl/informacje/felieton-zabrano-pana-mego-i-nie-wiem-gdzie-go-polozono/ 

Kuria i władze państwowe najwyraźniej uważają wiernych za debili, którzy nie znają swojej religii, no cóż, jak widać wszystko by się udało, gdyby nie Ci wścibscy wierni, którzy biją na alarm w sprawie barbarzyńskiej mentalności władz katedry we Fromborku! Pozostaje tylko pisać w tej sprawie do Kongregacji Nauki Wiary (adres listowny: Dykasteria Nauki Wiary, Palazzo del Sant’Uffizio, 00120 Citta del Vaticano), a także na adres mailowy Najwyższej Izby Kontroli: ([email protected]). Nie pozwólmy, żeby biskupi podmieniali nam wiarę.

Przeczytaj:

Zlecono demontaż zabytkowego tabernakulum w katedrze we Fromborku!

Może ci się spodobać również Więcej od autora

% Komentarze

  1. verizanus mówi

    Może warto zapytać o to biskupa warmińskiego i opublikować odpowiedź albo poinformować o braku odpowiedzi.

  2. Wprawo mówi

    Verizanus, do kurii wysłano niezliczoną ilość maili, bez żadnej odpowiedzi, odpowiedziały władze państwowe

  3. verizanus mówi

    @ Mateusz Ale czy milczy sama z siebie czy nie daje odpowiedzi na pytanie?

  4. Mateusz mówi

    Nie odpowiada na maile, nie podaje wiadomości do mediów, poza jedną informacją do Pch24 o fakcie dokonanym. Tą sprawę należy wyjaśnić, ponieważ to nie może się powtórzyć. Tu chodzi o tabernakulum, najświętsze miejsce w świątyni. Szanujmy tych, którzy zbudowali katedrę, przecież oni w niebie są bardzo zasmuceni tym co widzą. W ramach obchodów kopernikańskich dla poklasku chyba, robią wiernym takie coś, a wierni się na to nie zgadzają.

  5. Piotrx mówi

    W obronie Mszy Świętej i Tradycji Katolickiej
    Ks. Dariusz J.Olewiński
    /fragmenty

    O kierunku celebracji

    Przed niespełna dziewięcioma laty (1987) ukazała się objętościowo niewielka, lecz o doniosłej treści książka niemieckiego liturgisty z Instytutu Liturgicznego w Ratyzbonie, ks. Klausa Gambera, pl. Zum Herrn hin!, co można by przetłumaczyć: Zwróćmy się ku Chrystusowi!. W międzyczasie ukazało się drugie wydanie, a także tłumaczenia na języki francuski i angielski. Obecny Prefekt Kongregacji Doktryny Wiary, kard. Joseph Ratzinger, napisał słowo wstępne do wydania francuskiego tej książki, w którym mówi: „Argumenty historyczne, przytaczane przez autora opierają się na głębokich studiach źródłowych, których on sam dokonał. Zgadzają się one jednak z wynikami tak wielkich uczonych jak F.J. Dolger, J. Braun, J. A. Jungmann, E. Pelerson, C. Vogel i L. Bouyer, by wymienić tylko kilka wybitnych nazwisk”. Bardzo dla nas istotne są również następujące – dość mocne – słowa o zreformowanej liturgii jako „płytkim produkcie chwili”: „Temu fałszerstwu przeciwstawiał się Gamber z przytomnością rzeczywiście widzącego i z nieustraszonością prawego świadka, a za to pouczał nas niezmordowanie o żywotnej pełni prawdziwej liturgii na podstawie swoich niesłychanie bogatej znajomości źródeł. Dla zaznaczenia rangi tej książki trzeba także wspomnieć, że w następnych wydaniach swoje słowa umieściło trzech innych kardynałów, którzy z największym uznaniem wyrażają się o dorobku badań liturgicznych ks. Gambera i ich znaczeniu dla Kościoła. Kard. Silvio Oddi pyta: „Czyż nie nadszedł czas refleksji nad pismami tego wielkiego uczonego i pytania wraz z nim, czy te ostatnie lata, jak się wydaje, nic wprowadziły do modlitwy Kościoła elementów, które nic odpowiadają jej naturze, i które w konsekwencji powinny być zmienione? .”

    (…)

    Gamber wychodzi od analizy obecnej sytuacji odnośnie urządzenia prezbiterium i ołtarzy w kościołach. Ma on na myśli oczywiście dane ze swego kręgu doświadczenia, nie odbiegają one jednak raczej od sytuacji w Polsce, w której wciąż powstają nowe świątynie. Książka ma zasadniczą formę pytań i odpowiedzi, które postaramy się tutaj w skrócie przedstawić. Wydaje się to bardzo ważne, przynajmniej dopóki książka ta nie jest dostępna w Polsce i po polsku. Jak sam tytuł wskazuje, tematem książki jest kwestia kierunku celebracji. czyli zwrócenia się kapłana podczas sprawowania Mszy św. Autor odnosi się przy tym do zmian dokonanych w ciągu ostatnich dziesięcioleci, podkreślając, że nie ma żadnego historycznego uzasadnienia dla obecnych praktyk. Jak wiadomo, praktyka celebracji versus populum (czyli celebracji w zwróceniu do ludu) pojawiła się, mimo wyraźnego zakazu władz kościelnych- w latach dwudziestych w kręgach tzw. ruchu liturgicznego, a postulowana była przez niektórych liturgistów na podstawie błędnych założeń nie tylko teologicznych, lecz jak się dzisiaj z całą jasnością okazuje, także fałszywych poglądów historycznych. Zwolennicy tej praktyki powołują się na rzekomy starochrześcijański zwyczaj. Rzetelne badania źródłowe i archeologiczne jednak dowodzą, że jest to zupełnie bezpodstawne. Gamber stwierdza: „Można z całą pewnością wykazać, że zarówno w Kościele wschodnim jak i zachodnim nigdy nic było celebracji versus populum, lecz zawsze w zwróceniu się przy modlitwie ku wschodowi, ad dominum (ku Chrystusowi).” Ze stwierdzeniem tym zgadzają się też inne autorytety uczonych liturgistów. Sam promotor reformy liturgii, J.A. Jungmann SI. autor słynnego dzieła Missarum solemnia, już w r. 1967 napisał: „Często powtarzane mniemamie, jakoby starochrześcijański ołtarz zakładał zasadniczo zwrócenie się ku ludowi, okazuje się tylko legendą.” Ks. L. Bouyer, oratorianin. konwertyta z protestantyzmu, autor dzieł z dziedziny liturgiki, eklezjologii i duchowości, pisze w swojej książce pt. „Człowiek i obrzęd”: „Mniemanie, jakoby rzymska bazylika była idealną formą chrześcijańskiego kościoła, gdyż pozwala na celebrację, w której kapłan i wierni stoją twarzami naprzeciw siebie, jest zupełnym nonsensem. To jest wręcz ostatnia rzecz, którą mieliby na myśli dawni chrześcijanie, i jest to zupełnie sprzeczne z tym, do czego te kościoły zostały urządzone.” Pomysł odprawiania przodem do ludu nazywa Bouyer „urojeniem”, które kojarzy liturgię z marnym przedstawieniem teatralnym. W posłowiu do książki Gambera tenże sam uczony powtarza z naciskiem, że z istoty Eucharystii wynika, iż „Msza św. sprawowana ku ludowi jest sprzeczna sama w sobie, jest czystym nonsensem.” Sam Gamber dodaje; „Myśl o zwróceniu się kapłana i wiernych do siebie pochodzi raczej od Marcina Lutra który w swojej książeczce Deutsche Messe und Ordnung des Gottesdienstes z roku 1526 (…) pisze: „Pozwalamy, by pozostały jeszcze ornaty, ołtarz, świeczniki, aż się to wszystko zmieni czy nam się spodoba to zmienić. Kto jednak zechce inaczej postąpić, zezwalamy. Ale we właściwej mszy między chrześcijanami ołtarz nie powinien tak pozostać, lecz kapłan powinien być zawsze odwrócony do ludu, jak bez wątpienia Chrystus był odwrócony. Ale przyjdzie na to czas.” Zauważmy na marginesie, iż rzeczywiście do dziś w sporej części zborów protestanckich pastor stoi przed, a nic za stołem.

    (…)

    Przede wszystkim jednak chodzi o istotę Mszy św. jako Ofiary składanej Bogu. We wszystkich religiach, także w Starym Testamencie, składający ofiarę kapłan jest zwrócony ku obrazowi tego, komu składana jest ofiara, a nie ku obecnym na obrzędzie. Z tą zasadniczą kwestią teologiczną i liturgiczną wiąże się oczywiście układ i urządzenie prezbiterium, szczególnie odnośnie miejsca i formy ołtarza. Pod hasłem „soborowej odnowy liturgicznej” dokonano bowiem w ciągu ostatnich trzydziestu lat wręcz barbarzyńskich zniszczeń w istniejących, najczęściej zabytkowych kościołach. Rzecz się ma podobnie jak z kierunkiem celebracji. Sam Sobór nic na ten temat nic mówi. i już z tego powodu zresztą nazywanie stołu ludowego „ołtarzem soborowym” jest kłamliwe i mylące. Nowym urządzeniem ołtarza zajmują się dopiero późniejsze dokumenty liturgiczne, lecz bynajmniej nie zobowiązują one do niszczenia kościołów. Tak instrukcja Inter oecumenici z 7 marca 1965 r. wyraża jedynie preferencję dla oddzielonego od ściany, wolno stojącego ołtarza, który można obejść dookoła (nr 91). Dokument ten spowodował zapytania, jak się to ma do istniejących już ołtarzy. Na pytanie, czy jest dozwolone umieszczenie wolnostojącego ołtarza przed dotychczasowym ołtarzem głównym, rada do spraw wprowadzenia w życie konstytucji o liturgii wydala następującą oficjalną odpowiedź: „Jest to samo w sobie dozwolone, ale nie zalecane. Wierni bowiem uczestniczą we Mszy sprawowanej według norm nowego obrzędu w należyty sposób również wtedy, gdy ołtarz jest tak ustawiony, że celebrans odwrócony jest tyłem do ludu.” 30 czerwca tego samego roku przewodniczący tejże Rady, kard. Lercaro, opublikował list, w którym zareagował na ekscesy w przebudowywaniu kościołów i ołtarzy. Stwierdza w nim między innymi, że dążenie do zmian „doprowadziło do niewłaściwych, nierozsądnych i gwałtownych rozwiązań… W każdym razie chcemy podkreślić, że dla owocnego duszpasterskiego działania nie jest konieczne sprawowanie całej Mszy versus populum (w kierunku ludu)… Nic wolno dążyć do pośpiesznego czy nierozważnego przebudowywania istniejących świątyń i ołtarzy ze szkodą dla innych godnych utrzymania wartości.” Ostatnim dokumentem w tej sprawie jest Ogólne wprowadzenie do mszału rzymskiego z 1969 r., które właściwie tylko powtarza odnośne słowa Instrukcji Inter oecumenici, tzn. również nie wymaga zobowiązujące odprawiania przodem do ludu. a tym bardziej przebudowywania ołtarzy i kościołów. W tej sytuacji można nawet przyjąć, że jest w dalszym ciągu dozwolone zarówno odprawianie przy starych ołtarzach tyłem do ludu, a także budowanie na ten wzór nowych ołtarzy połączonych z tabernakulum. Prefekt Kongregacji Liturgicznej w piśmie z 3 maja 1986 r. wyjaśnia, że „co do ustawienia celebransa przy ołtarzu, tzn. czy przed ołtarzem czy za ołtarzem, nie ma przepisu, jedno i drugie jest dozwolone i możliwe”. Równocześnie „fakt, że w jednym kościele stoją dwa ołtarze, jeden za drugim, na pewno nie odpowiada duchowi liturgii.” Kongregacja dla Duchowieństwa przypomniała w dokumencie z 11 kwietnia 1971 r. o obowiązku utrzymania kościelnych dziel sztuki: „Stare dzieła sztuki muszą być zawsze i wszędzie chronione.”

    Z dokumentów tych wynika jasno: Gdzie jest ołtarz główny, lam powinien pozostać używany, i nic należy dostawiać dodatkowego „ołtarza ludowego”. Sporządzanie takiego mebla jest prawnie dopuszczalne (aczkolwiek teologicznie i liturgicznie fałszywe) tylko w przypadku budowania nowego kościoła, a także wtedy nie jest – ściśle biorąc – prawnie nakazane.

    Wobec takiego stanu rzeczy narzuca się w ogóle pytanie: skoro celebracja przodem do ludzi nie ma ani słusznych podstaw teologicznych, ani zobowiązujących prawnych, to jak mogło dojść do wydarzeń ostatnich dziesięcioleci w dziedzinie budownictwa kościołów i urządzenia ołtarzy?

    Najogólniej można odpowiedzieć, że powodem tego jest przebicie się innej niż tradycyjna koncepcji Mszy, mianowicie już nie Mszy św. jako aktu adoracji, oddawania czci i wielbienia Boga, lecz jako spotkania wspólnoty pod przewodnictwem księdza. Spotkanie to ma głównie charakter pouczenia, szczególnie dzięki rozbudowanej tzw. liturgii słowa oraz różnym komentarzom i wyjaśnieniom. Do tego dochodzi jeszcze element konsumpcyjny, kiedy to z reguły wszyscy obecni podchodzą, żeby, jak to sami najczęściej ujmują, otrzymać (ostatnio najczęściej do ręki) po kawałku opłatka. W ten sposób Msza św. stała się imprezą slowno-przekąskową.

    Różnorodne są czynniki, które umożliwiły i sprzyjały temu nieszczęsnemu „tryumfowi”. Nie sposób w tym miejscu zająć się ich szczegółową analizą. Na pewno trzeba jednak uznać długoletnie pilne wysiłki modernistycznych teologów, kształtujące umysły przyszłych księży i inteligencji kościelnej. Oddziaływały one nie tylko drogą studiów (pseudo-) teologii. Zresztą solidne studia teologiczne, oparte na poznawaniu wielkich klasyków, byłyby najlepszą odtrutką na rozpowszechniane herezje i niedorzeczności. Moderniści tylko pozują na naukowość, w rzeczywistości jednak ich ideologie są płytkie i niespójne. Także różnego rodzaju tzw. ruchy młodzieżowe były i są ulubionym kanałem przekazu fałszywych ideologii oraz kształtowania świadomości wiernych, począwszy od młodego pokolenia. W końcu sprzymierzeńcem tej kampanii antymszalnej okazała się także zwykła słabość ludzka. Jest przecież zrazu łatwiej i przyjemniej posłuchać pana opowiadającego od stolika jakieś mądrości czy nawet dowcipy (owszem zdarza się, nawet nie tak rzadko), niż uczestniczyć w Ofierze Chrystusa, która wymaga przecież choć odrobinę wiary i wysiłku duchowego w modlitwie. Również niekiedy księża lepiej się czują w roli, która ich samych stawia w centrum uwagi, niż wtedy, gdy swoją postawą powinni całą uwagę wiernych skierować ku Chrystusowi. W tym wszystkim u większości zarówno duchownych jak też świeckich zawiniła bardzo niewiedza odnośnie zarówno racji teologicznych i historycznych tradycyjnej liturgii, jak też co do faktycznych postanowień ostatniego soboru i aktualnej sytuacji prawnej. Tylko świadomych szerzycieli tych przewrotnych pomysłów liturgicznych nie można usprawiedliwić, gdyż dla przeforsowania swoich ideologii nie wahali się posługiwać nawet kłamstwem, podstępami i naciskami.

  6. Piotrx mówi

    Zwróćmy się ku Panu!
    Ks. dr Klaus Gamber
    /fragmenty/

    „Ołtarz ludowy”.

    Pytania i odpowiedzi

    „I przyszedł inny anioł, i stanął przy ołtarzu, mając złote naczynie na żar, i dano mu wiele kadzideł, aby dal je w ofierze jako modlitwy wszystkich świętych, na złoty ołtarz, który jest przed tronem” (Apk. 8, 3).

    W ujęciu Listu do Hebrajczyków, ziemska świątynia w Jerozolimie ze swoim ołtarzem jest obrazem Świątyni w Niebie, do której wstąpił Jezus Chrystus jako wieczny Arcykapłan (9, 24). Niebiańska i ziemska liturgia tworzą jedność. Tak więc według cytowanego fragmentu Apokalipsy, przed złotym ołtarzem w Niebie stoi anioł ze złotą kadzielnicą, aby zanieść przed oblicze Boga modlitwy wiernych na ziemi. Również nasza Ofiara składana na ziemi będzie w oczach Boga pełnowartościowa dopiero wtedy, gdy „ręką anioła zostanie zaniesiona na ołtarz w Niebie” – jak to jest zapisane w rzymskim kanonie Mszy Świętej. Przekonanie, że ołtarz tutaj na ziemi jest obrazem niebiańskiego pierwowzoru, było ciągle miarodajne dla kształtowania się ołtarza i wyznaczeniu przed nim miejsca dla kapłana: anioł ze złotą kadzielnicą stoi przecież, jak powiedziano, przed ołtarzem. Dodać trzeba, że na pewno jakąś rolę odegrały przepisy przy tym, jakie Bóg w tej mierze udzielił Mojżeszowi (por. Wj. 30, 1-8). Powyższe wstępne uwagi były konieczne, aby unaocznić, jak wielkiej zmianie uległy współczesne poglądy w odniesieniu do ołtarza. Ta zmiana nie dokonała się nagle, ale stopniowo; rozpoczęła się już wiele lat przed Soborem Watykańskim II. W „Wytycznych dotyczących budowy świątyni w duchu rzymskiej liturgii”, wydanych w 1949 roku Theodor Klauser pisze; „Szereg znaków wskazuje, że w przyszłych świątyniach kapłan będzie stał jak niegdyś za ołtarzem i odprawiając Mszę św. z obliczem zwróconym ku ludowi, jak to ma ciągle jeszcze miejsce w starych rzymskich bazylikach; wydaje się, że takie rozwiązanie jest wymagane przez wszędzie odczuwalne życzenie wyraźniejszego podkreślenia wspólnoty eucharystycznego stołu” (Nr. 8). To, co Klauser swego czasu przedstawiał jako życzenie, w międzyczasie stało się – o czym wiemy – w dużej mierze normą. Przy tej okazji mówi się o odnowieniu wczesnochrześcijańskiego zwyczaju. Wszelako da się z całą pewnością wykazać (o czym dowodnie przekonają wywody zamieszczone w dalszej części pracy), że ani w Kościele Wschodnim, ani w Kościele Zachodnim nigdy nie było celebracji „versus populum” (przodem do ludu), natomiast zawsze istniało zwrócenie się podczas modlitwy na wschód, „ad Dominum” (ku Panu). Korzenie pomysłu postawienia naprzeciw siebie kapłana i wiernych znajdziemy o wiele prędzej w opinii Marcina Lutra, który w książeczce „Msza niemiecka i porządek nabożeństwa” (Deutsche Messe und Ordnung des Gottesdienstes) z 1526 r. w rozdziale: „Niedziela dla świeckich” tak pisał: „Pozostawmy jeszcze szaty liturgiczne, ołtarz, świeczniki, aż do czasu, gdy spodoba się nam je zmienić. Jeżeli ktoś chce w tym inaczej sobie poczynać, niechże i tak będzie. Ale we właściwej Mszy dla dobrych chrześcijan, ołtarz nie mógłby pozostać takim, jakim jest teraz, a kapłan winien by być ciągle zwrócony ku ludowi, jak bez wątpienia uczynił to Chrystus w czasie Ostatniej Wieczerzy. To wszakże w swoim czasie.” Ten czas już nadszedł…

    Reformator mówiąc o zmianie usytuowania celebransa przy ołtarzu powołuje się na zachowanie Chrystusa podczas Ostatniej Wieczerzy. Przed oczyma ma obrazy, dość powszechne w jego czasie: Jezus stoi albo siedzi za dużym stołem, mając po swojej prawej i lewej stronie Apostołów. Czy jednak Jezus rzeczywiście zajął takie właśnie miejsce? Z pewnością tak nie było, albowiem stałoby to w sprzeczności z antycznymi zwyczajami zachowania się przy stole. W czasach Jezusa i w wiele stuleci po Nim używano stołu okrągłego, albo w formie półkola (litery sigma). Część przednia (wewnętrzna) stołu pozostawała wolna dla umożliwienia wnoszenia potraw. Uczestnicy posiłku siedzieli albo leżeli wzdłuż tylnej (zewnętrznej) części półkola utworzonego przez stół. Używali przy tym sofy albo ławy, ustawionej również w formie półkola. Miejsce honorowe nie było, jakby można było sądzić, w centrum (jak jest dzisiaj), ale po prawej stronie (in cornu dextro). Naprzeciwko tego miejsca znajdowało się drugie miejsce honorowe. Taki właśnie porządek siedzenia przedstawiają najstarsze wizerunki Wieczerzy Jezusa (aż do czasów średniowiecza włącznie). Pan leży albo siedzi zawsze po prawej stronie stołu (por. ilustr. 4). Dopiero począwszy od XIII wieku uwidacznia się inny sposób przedstawienia tej sceny: Jezus zajmuje teraz miejsce w tylnej części stołu, pośrodku Apostołów. Taki to właśnie obraz miał przed oczyma Luter. Rzeczywiście, wygląda to na celebrację „versus populum”. W istocie jednak nie chodziło o coś takiego, albowiem w wieczerniku nie było oczywiście żadnego „ludu”, w stronę którego Pan musiałby się obracać. Tym samym upada argumentacja Lutra. O ile zresztą wiemy, nie żądał on wprowadzenia celebry w kierunku wiernych, jak to później stało się w gminach ewangelickich (tych reformowanych)……

  7. Paweł mówi

    Ale księża teraz chca być coool, jak protestanci robić wieczerze i uczty. Cofają się do Lutra. Chrześcijanie pierwszych wieków składali Ofiarę na Ołtarzu, ale to nie w smak wspólczesnym.

  8. Normalny mówi

    Arcybiskup Górzyński z gór Syjon ?!

  9. Paweł mówi

    Na Syjonie to szanowano Boga Jahwe, oddawano mu należną cześć. Tutaj mamy do czynienia z próbą degradacji Boga, oczywiście na zgubę ludzką. To jest najstarsze odstępstwo człowieczeństwa. Detronizowanie Boga i stawianie się w Jego miejscu, jak to się kończy, to wiemy z Pisma Świętego.

  10. Hammurabi mówi

    Miałem się w tym temacie nie odzywać ale…
    Po przeczytaniu komentarzy tu zamieszczonych nasuwa mi się pewne porównanie, za które z góry przepraszam tych, którzy poczują się urażeni.
    Utarło się, że wierni nie mają nic do gadania i wszelkich ukazów biskupich mają słuchać niczym przysłowiowa świnia grzmotu, co najwyżej z nabożną czcią całować pierścień łaskawie podsunięty do oddawania czci.
    A przecież to wierni tworzą kościół w którym posługiwać a nie rządzić powinni kapłani bez względu na kolor szat, peleryn, pomponów czy guzików.
    Na co ludzie pozwalają, to czynią księżą nic mniej i nic więcej.
    Zablokowanie plebanii kilku duchownych sybarytów i arogantów jest przykładem. Biskup w swoich fioletach zależy od wiernych tak samo jak proboszcz a nawet bardziej, tylko wierni o tym nie wiedzą. „Wizyta” prawdziwie wściekłych mężczyzn w pałacu biskupim i potrząśnięcie takim zgniłkiem to naprawdę nie jest coś niemożliwego.

  11. Paweł mówi

    13 czerwca ma się odbyć w katedrze we Fromborku zjazd biskupi z całej Polski, mają uczcić Kopernika. Obawa jest, że to będą jakieś pogańskie modły, a zamiast Ciała Chrystusa, będa kadzić ciała niebieskie Kopernika. Szoda, że Paweł VI zniósł Święte Oficjum, przydałoby się jak nigdy.

  12. Blazej mówi

    Zapraszam do olsztyńskiej katedry …. zasłonięto tabernakulum i część pięknego głownego ołtarza tronem biskupim. Nikt nie zareagował, nikomu to nie przeszkadza…

  13. verizanus mówi

    @ Paweł Odpowiednie dykasterie w Rzymie są…

  14. Paweł mówi

    Verizanus, po Pawle VI Kongregacja Nauki Wiary to kółko rozważań teologicznych, a nie strażniczka wiary. Herezje się szerzą po całym Rzymie, bo nie ma Św. Oficjum, nie ma Kardynałów zdolnych postawić się bluźnierstwom! A kongregacja ds. kultu bożego, to kongregacja antukultu bożego. Taka jest prawda, przetrzyj oczy.

  15. Paweł mówi

    Podam ci przykład. Wejdź na wikicytaty na postać Yves Congar, ten nikczemnik bluzgający na Świete Oficjum, porownujący Rzym do nazistów, obrażający papieża, dorwał się po soborze do najwyższych godności kościelnych, teraz masoni prześladują katolików woernych Tradycji. Nie ma Świętego Oficjum, ale Chrystus pozostał z nami, On zastąpi Święte Oficjum na Sądzie Ostatecznym. Zatęsknią wtedy masoni do Świętej Inkwizycji.

  16. abc mówi

    Wierni rzeczywiscie nie znaja swojej religii, bo gdyby choc troche znali, to zbrodnicza historia religii bylaby powodem ucieczki z tego kosciola – pseudo milosci.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.