Sojusz polsko-rumuński w okresie międzywojennym. „Był jak małżeństwo”. Wywiad z autorką publikacji wyróżnionej przez ambasadę Rumunii w Polsce
O interesujących relacjach polsko-rumuńskich w okresie międzywojennym z Agatą Żabierek, publicystką i autorką publikacji wyróżnionej przez ambasadę Rumunii w Polsce, rozmawia redakcja wPrawo.pl.
PUBLIKACJA DOSTĘPNA JEST W NASZYM SKLEPIE – TUTAJ
Redakcja wPrawo.pl: Do dnia dzisiejszego historia II Rzeczypospolitej wzbudza wielkie zainteresowanie. Skąd u Pani zainteresowanie tematyką dyplomacji a dokładnie relacji polsko-rumuńskich?
Agata Żabierek: II Rzeczpospolita jest ważnym momentem w życiu narodu polskiego. Po ponad 100-letniej niewoli państwo polskie zostało odbudowane. Niestety odbudowa ta nie przebiegała bezboleśnie. 11 listopada, dzień w którym obecnie obchodzimy niepodległość, jest tylko symbolem. Trwały już wówczas krwawe walki o Lwów, za ponad miesiąc rozpoczęły się zwycięskie walki w Wielkopolsce. Odradzająca się Polska, różniąca się pod względem gospodarczym, społecznym przez długie miesiące walczyła nie tylko o granice, lecz również w letnich miesiącach 1920 roku stanęła na krawędzi klęski. Wydarzenia, jakie miały miejsce w tych pierwszych miesiącach odcisnęły piętno na całym okresie pokojowych lat II RP. Przykładowo, zajęcie przez Czechów Zaolzia doprowadziło do zaognienia sytuacji na tym odcinku, dlatego tak ważna dla Polski była opcja sojuszu z innymi sąsiadami, co udało się osiągnąć z Rumunami.
Królestwo Rumunii w świadomości zwykłych Polaków kojarzy się przede wszytkim z internowaniem polskich żołnierzy w 1939 roku. Jak wyglądały te relacje w okresie międzywojennym?
Polskę i Rumunię, różniące się pod wieloma względami, łączyła jedna wspólna sprawa – niebezpieczeństwo wypływająca ze strony Związku Sowieckiego. Dzięki temu czynnikowi udało się nawiązać stosunki dyplomatyczne, które doprowadziły do zawarcia sojuszu politycznego i wojskowego. A jak on wyglądał? Sojusz taki jest jak małżeństwo, są dni lepsze i gorsze. Mówimy jednak o relacjach międzypaństwowych, gdzie nie liczą się piękne uśmiechy trafiające na łamy gazet, tylko interesy. Każda strona chciała ugrać to, co dla niej było ważne w danym momencie, a jak wiemy sytuacja polityczna w Europie w dwudziestoleciu międzywojennym zmieniała się jak w kalejdoskopie.
Sojusz taki jest jak małżeństwo, są dni lepsze i gorsze. Mówimy jednak o relacjach międzypaństwowych, gdzie nie liczą się piękne uśmiechy trafiające na łamy gazet, tylko interesy.
Poruszyła Pani kwestię tych relacji w świetle prasy Pomorza i Kujaw. Skąd ten pomysł?
Jest to celowy zabieg. Po pierwsze sięgnęłam do prasy, która w tamtym okresie, tak jak obecnie media i internet, kształtowała obraz świata wśród zwykłych obywateli. Po drugie, sięgając po prasę poruszyłam obraz relacji polsko-rumuńskich w świetle rejonów najbardziej oddalonych od wspomnianego sąsiada, który dodatkowo odczuwał przez cały okres II RP ciążące na wschód pokonane i żądne odwetu Niemcy. Poruszenie prasy reprezentującej rożne ówczesne prądy polityczne pozwala ukazać poszczególne wydarzenia polityczne w odbiorze opcji politycznych, jakie reprezentowała dana gazeta. A wybór obszarów zainteresowanych przede wszystkim relacjami polsko-niemieckimi sprawia, że tytułowe relacje komentowane były na terenie Kujaw i Pomorza w perspektywie wzajemnych relacji na linii Warszawa-Berlin.
Jakie wydarzenia w związku z tym były najbardziej komentowane w ramach możliwych zmian w relacji na linii Berlin-Warszawa?
Takich wydarzeń było mnóstwo. Możemy tutaj mówić o pogłębianiu się relacji gospodarczych między Polską a Rumunią, możemy wspominać próby zdobycia rynku rumuńskiego przez polski przemysł zbrojeniowy. Jednak chyba najciekawszym momentem były wydarzenia z przełomu 1938/1939, kiedy to ważyła się kwestia wykrystalizowania się granicy polsko-węgierskiej. Musimy pamiętać, że Węgrzy z Rumunami nie darzyli się wielkimi sympatiami. Natomiast dla nas otwierała się szansa na zbudowanie wspólnego bloku w Europie Środkowo-Wschodniej, mogącej zatamować postępy Niemiec. O tym, że szansa na to były żywo debatowana i brana pod uwagę świadczą tytuły ówczesnych artykułów ukazujących się na Pomorzu i Kujawach, przykładowo: Dzień wielkich rozmów dyplomatycznych („Słowo Pomorskie”) lub Trójkąt polsko-węgiersko-rumuński („Dziennik Bydgoski”).
Publikacja ta może poszczycić się już wyróżnieniem szczególnym.
Publikacja ta ukazała się na rynku w 2019 roku. Był to szczególny rok w relacjach polsko- rumuńskich, związany z 100. rocznicą ich nawiązania. Moja publikacja znalazła uznanie w oczach ambasadora rumuńskiego w Polsce, w wyniku czego Ambasada Rumunii objęła patronat honorowy nad prezentowaną Państwu publikacją.
PUBLIKACJA DOSTĘPNA JEST W NASZYM SKLEPIE – TUTAJ
Przeczytaj także: