Sąd uniewinnił Obywateli RP wdzierających się na teren Sejmu. Dlaczego? Ponieważ wokół budynku nie ma ogrodzenia
Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieście uniewinnił w piątek czwórkę Obywateli RP (w tym Pawła Kasprzaka), oskarżonych o to, że 30 listopada 2016 roku wdarli się na chroniony teren Sejmu, a następnie, wbrew żądaniu uprawnionej do tego Straży Marszałkowskiej, nie opuścili go – co wypełnia znamiona przestępstwa z art. 193 Kodeksu karnego. W tym czasie w Sejmie trwały prace nad nowelizacją ustawy o zgromadzeniach.
Prokuratura wnosiła o ukaranie każdej z osób grzywną w wysokości 5 tys. zł. O uznanie winy wnosił także reprezentujący Kancelarię Sejmu mec. Bartłomiej Onufrzak wskazując, że „w dobie zagrożenia terrorystycznego każdy taki incydent jest bacznie obserwowany przez potencjalnych terrorystów”.
Obrońca oskarżonych mec. Jacek Dubois wskazywał, że Obywatele RP są „społecznymi kontrolerami władzy, którzy przybyli do miejsca, gdzie tworzone jest prawo, żeby powiedzieć, iż jest ono tworzone niezgodnie z zasadami konstytucyjnymi”. Mec. Dubois argumentował też, że murek wokół Sejmu, który przez który przeskakiwali oskarżeni, nie jest ogrodzeniem, a więc teren jest ogólnie dostępny i można się po nim swobodnie poruszać.
Sąd krótko odniósł się do elaboratów oskarżonych i obrońcy na temat rzekomego łamania konstytucji, co miałoby usprawiedliwić ganianie po terenie Sejmu z transparentami i okrzykami o końcu demokracji. „Jeśli oskarżeni oczekiwali od sądu pochwały i zachęty do takich czynów, to takich słów nie usłyszą. To byłoby niewłaściwe” – oświadczył sędzia Jakub Kamiński.
Sędzia przychylił się jednak do argumentacji o braku ogrodzenia wokół Sejmu, w związku z czym uznał, iż nie można mówić o wtargnięciu na teren, który nie został wydzielony konstrukcją „w sposób istotny utrudniającą dostęp”. Co ciekawe, podczas ustnego uzasadnienia sędzia Kamiński wyraźnie wskazał, że takim ogrodzeniem są np. barierki. A zatem o ile skoki przez murek uszły Obywatelom RP na sucho, o tyle za przeskakiwanie barierek powinni ponieść konsekwencje prawne i – mamy nadzieję – wkrótce je poniosą.
Z tego wyroku wynika jeszcze jedna rzecz, chyba najważniejsza. W świetle prawa Sejm po prostu musi zostać ogrodzony. Skoro zarządzenie marszałka Sejmu i polecenia Straży Marszałkowskiej nakazującej opuszczenie terenu nie są w opinii sądu prawnie wiążące, a jednym sposobem skutecznego zabezpieczenia terenu jest postawienie barierek lub płotu, to najwyższa pora to zrobić. Przed wojną Sejm był ogrodzony. Dziś też tak być powinno. Skoki przez murki i barierki oraz gonitwy po terenie sejmowym to żenada, a nie demokracja. Czas z tą żenadą skończyć.
Źródło: facebook