„Nękanie i represje”. Kozłowska i Verhofstadt atakują Polskę w Brukseli

Ludmiła Kozłowska i Guy Verhofstadt w PE/ fot. twitter
7

Prezes Fundacji Otwarty Dialog Ludmiła Kozłowska przyjechała do Brukseli pomimo wpisania jej na przez Polskę na listę Systemu Informacyjnego Schengen (SIS). Oznaczona najwyższym alertem Kozłowska otrzymała wizę od belgijskiego MSZ. Do Brukseli zaprosił ją Guy Verhofstadt, który w zeszłym roku opowiadał w Parlamencie Europejskim androny o „60 tysiącach faszystów i neonazistów” na Marszu Niepodległości. Dziś Kozłowska i Verhofstadt wspólnie zaatakowali Polskę podczas spotkania w PE.

Oto, co miała do powiedzenia prezes Otwartego Dialogu: „W Polsce nękanie i represje działaczy nie mają absolutnie precedensu od czasu upadku komunizmu w 1989 roku”; „W ciągu ostatnich miesięcy zdarzały się przypadki (…) konfiskaty dokumentów lub telefonów komórkowych oraz komputerów z biur organizacji pozarządowych”; „Aktywistce Justynie Butrymowicz policjanci niedawno złamali rękę”; „Sędziowie stają w obliczu konsekwencji dyscyplinarnych ze strony nowo mianowanych prezesów sądów, podporządkowanych kontroli ministra sprawiedliwości i podobnie zależnej Krajowej Rady Sądownictwa”; „W mediach kontrolowanych przez państwo istnieje cenzura i propaganda na poziomie niespotykanym od czasów komunistycznych”; „Kluczowi ministrowie polskiego rządu publicznie dyskutowali o środkach, które należy zastosować przeciwko nam i innym organizacjom społeczeństwa obywatelskiego krytycznym wobec władz państwowych”.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Kozłowska powiedziała też: „Państwowe i inne prorządowe media produkują fałszywe wiadomości i teorie spiskowe o nas, bardzo często po prostu powielają dezinformacje celowo stworzone przez postradzieckie reżimy w Kazachstanie, Rosji i Mołdawii, którym się przeciwstawiamy, w wyniku czego powstała ogromna fala nienawiści i bezpośrednich gróźb skierowanych przeciwko nam”.

Kozłowska oświadczyła, że wpisanie jej do Systemu Informacyjnego Schengen (SIS) „może nawet naruszać traktaty europejskie”. „Polska Helsińska Fundacja Praw Człowieka zwróciła się do komisarza Dimitrisa Awramopulosa o zapewnienie zgodności polskich przepisów migracyjnych i azylowych z prawem UE, w tym o wszczęcie postępowania w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego” – wskazała Kozłowska.

Prezes Otwartego Dialogu powiedziała też, że UE musi ustanowić skuteczny mechanizm prawny, aby zapobiec nadużywaniu SIS w przyszłości „przez nieliberalne, opresyjne rządy państw członkowskich”. „Populistyczna droga do autorytaryzmu musi zostać zatrzymana. Stawką jest los Unii Europejskiej, taką jak ją znamy. I wydaje się, że najbardziej (…) zaangażowani obywatele i mieszkańcy będą pierwszymi ofiarami” – zakończyła swoja wypowiedź Kozłowska.

Guy Verhofstadt powiedział, że wpisanie Kozłowskiej do SIS jest nadużyciem tego systemu. Jak dodał, powinna być ona z tego systemu wykreślona. „SIS jest wykorzystywane przeciwko politycznym oponentom” – zaznaczył. Podkreślił, że w tym przypadku jest to „broń politycznej opresji”.

Nasz komentarz: Obwoźny cyrk Ludmiły i Bartosza podróżuje po Europie. Ile jeszcze krótkoterminowych wiz dostanie Kozłowska, żeby opowiadać duby smalone o „populistycznej drodze do autorytaryzmu” i prześladowaniu opozycji w Polsce? Jak długo jeszcze będzie bezkarnie szerzyła propagandę, której celem jest wywołanie atmosfery grozy i potępienia polskich „antydemokratów”? Bez względu na to, kto płaci tej kobiecie i kto ją inspiruje, oczywistym jest, że ten ktoś jest zainteresowany zrujnowaniem wizerunku Polski i Polaków na świecie. Tu nie chodzi tylko o atak na rządzących. Tu chodzi o atak na nas wszystkich. Skoro Polacy nie stają do wielkiej bitwy z „reżimem”, to znaczy, że sami mają ciągotki autorytarne i jako naród są demokratycznie upośledzeni. Dlaczego? Bo są faszystami, rasistami i ksenofobami. A z takimi trzeba krotko i zdecydowanie.

Jeśli politycy Prawa i Sprawiedliwości myśleli, że metodą ustępstw i tzw. dialogu z KE ugrają dla Polski taryfę ulgową, to właśnie rzeczywistość pokazuje im, w jak wielkim byli błędzie. Tak kończy się polityka appeasementu w rozgrywce z eurokołchozem. Słabego i ustępliwego nikt nie szanuje. Po słabym i ustępliwym jeździ się jak po łysej kobyle. A przy okazji słaby i ustępliwy traci poparcie własnych wyborców.

Obwoźny cyrk Ludmiły i Bartosza pokazuje, że stawiając na ustępliwość i pokazując słabość Prawo i Sprawiedliwość cnotę straciło, a rubla nie zarobiło. Warto było?

Źródło informacji i cytatów: pap

Przeczytaj też:

Katarzyna TS: PiS będzie przepraszać Żydów za Danielsa

 

Może ci się spodobać również Więcej od autora

% Komentarze

  1. lol mówi

    „Rozdzióbią nas kruki, wrony” (Stefan Żeromski)…

  2. kpina !!! mówi

    co na to wszystko , na te POmyje ..nasz rzekomo min spraw zagranicznych ?! nasze slużby odpowiedzialne za brak stanowiska w sprawie ?! przeciez rzekomo pracuja i pobieraja pieniadze ?! czy na prawde nie mamy odpowiednich ludzi na stanowiskach !!!

  3. klioes vel pislamista mówi

    Rasizm KOD-u

    „Konstytucja! Konstytucja!”
    Ubierane są pomniki…
    Lecz KODziarska rewolucja
    Rasistowska jest!!! Bo krzyki
    I koszulek KOD-u barwna fala
    Jest od bohaterów getta z dala…

  4. Jacek NH mówi

    Verhofstadt to belgijski clown, który jak szczur w narożniku nie ma gdzie się ruszyć, więc gryzie. Kadencja nieubłaganie zbliża się do końca a wracać nie ma gdzie, gdyż platforma, z której wyskoczył do Brukseli zmurszała i zawaliła się.

  5. Zdziwiony mówi

    Wg mnie P. Kozłowska mówi prawdę. Dziwi mnie P. Międlar, gdyż sam był i jest analogicznie prześladowany przez Republikę Polin. Obydwoje jadą na tym samym wózku. I my też.

    1. MSW mówi

      Praca w Belgii daje pieniądze, ale niszczy rodziny, małżeństwa rozpadają się, dzieci dorastają bez rodziców. Nie wiem czy wyjeżdżają ci mądrzejsi czy ci bardziej operatywni: mężczyzni na budowę i w rolnictwie, a kobiety do sprzątania i jako opiekunki do dzieci. Dziś może już nie tak jak kiedyś, ale wciąż bardziej opłaca się pracować w Belgii niż w Polsce. I dawać się poniewierać za kilka „ojro” wiecej. I to w Belgii, w kraju który powinien w połowie należeć do Francji, a w połowie do Holandii. Belgowie, wielbiciele francuskiej rewolucji, zrobili minirewolucję u siebie i wywalczyli niepodległość. Wystarczy posłuchać co się dzieje w ich parlamencie, co drugi deputowany jest pijany i plecie bzdury, istny kabaret. Po pijaku Belgowie nie bardzo wiedzą kim są, czy Francuzami czy Holendrami, a może Luksymburczykami. Jedno jest pewne: lubią pić piwko i winko. Wtedy uważają się za pępek Europy.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.