L. Kulińska: Dzieje górnictwa i hutnictwa na Zaolziu

0

Śląsk Zaolziański – rys historyczny

Śląsk Zaolziański stanowi geograficznie środkową i najważniejszą część dawnego Księstwa Cieszyńskiego, najbardziej na południe wysuniętego fragmentu ziemi śląskiej. Osią komunikacyjną i gospodarczą Zaolzia była rzeka Olza. Obejmował on dwa powiaty: cieszyński i frysztadzki. Według spisu czeskiego z roku 1930 powierzchnia obu powiatów wynosiła 805,01 km2. Ludność według tego samego spisu liczyła 227 399 osób. Szacunki polskie na rok 1939 mówiły o 250 tysiącach. (spis polski miał być bowiem przeprowadzony dopiero dwa lata później).  Gęstość zaludnienienia była  bardzo wysoka, (dane z roku 1930) 282 osoby na km2,a więc trzykrotnie wyższa niż średnia dla terytorium Polski. Siedemdziesiąt procent ludności Zaolzia pracowało w przemyśle, komunikacji i handlu, a tylko 10% w rolnictwie.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Ziemia Cieszyńska (której część stanowi Śląsk Zaolziański) wchodziła w skład Księstwa Śląskiego i była ziemią polską. Do końca XVI wieku dwór  Księstwa Cieszyńskiego miał charakter polski, szlachta miejscowa używała herbów polskich i posyłała swoją młodzież na Uniwersytet Krakowski. Działo się to pomimo hołdów lennych składanych przez poszczególnych książąt piastowskich władcom czeskim od XIV wieku. Ostatni z książąt piastowskich umarł w roku 1625, a Księstwo  przeszło bezpośrednio w ręce Habsburgów, którzy panowali nad nim aż do roku 1918 tj. do upadku Austrii.

Pomimo wygaśnięcia rodziny Piastów Cieszyńskich  i zgermanizowania się szlachty ziemia ta pozostała polska. Świadczy o tym choćby to, że władze austriackie jeszcze do drugiej połowy XVIII wieku wszystkie przepisy prawne i zarządzenia wydawały w języku polskim, a i szkoły były polskie. Dopiero w roku 1776 przymusowo wprowadzono do szkół język czeski, co spotkało się z żywiołowym protestem ludności miejscowej (1).

Wiek XIX był dla tych ziem okresem bardzo ciężkim. Wraz z rozwojem przemysłu i zagospodarowywaniem złóż mineralnych charakter dzielnicy zaczął się zmieniać z rolniczej na przemysłową. Brutalnej fali germanizacyjnej towarzyszyła czechizacja i stały napływ inteligencji czeskiej,  jakbyśmy to dziś określili, klasy średniej, która zajmowała stanowiska w zarządach przedsiębiorstw, w urzędach, szkołach i lecznictwie. W następstwie przedstawionych stosunków pojawiły się późniejsze roszczenia czeskie do tych ziem. Rdzenną ludność polską spychano do roli robotników i najemników. Tak więc pomimo, że żywioł polski stanowił ponad 3/4 ludności, jego znaczenie stale malało.

Stratyfikacja społeczna przedstawiała się następująco: na górze Niemcy- baronowie węglowi i właściciele, Czesi- jako zarządzający i na końcu Polacy- siła robocza. Należy też wspomnieć o napływie na te ziemie tysięcy robotników zarówno czeskich jak i polskich z całej Galicji.

Okres germanizacji został przerwany przez Wiosnę Ludów w roku 1848. Pojawiły się wtedy pierwsze polskie organizacje takie jak Towarzystwo Udoskonalania się w Języku Polskim czy gazeta „Tygodnik Cieszyński” przekształcony potem w „Gwiazdkę Cieszyńską”. Nie ustawała natomiast akcja czechizacji prowadzona różnymi środkami, również naciskami ekonomicznymi. Często jedynymi formami obrony ludności polskiej były spontaniczne, żywiołowe, choć nie rokujące powodzenia  strajki. Należy pamiętać, że wyzysk prowadzony na tych ziemiach był wyjątkowo bezwzględny.

Ludność polska dawała odpór akcji wynaradawiania. W 1868 r. powstało Polskie Towarzystwo Rolnicze dla Księstwa Cieszyńskiego, prywatne polskie gimnazjum w Cieszynie, a w końcu 1894 r. Polska Macierz Szkolna. Celem ich było wykształcenie własnych elit.

Deputacja polska wystąpiła do cesarza austriackiego o ponowne uznanie języka polskiego za urzędowy, za czym opowiedziała się większość gmin Śląska Cieszyńskiego w przeprowadzonej ankiecie. Od roku 1873 czyli od pierwszych wyborów bezpośrednich w Austrii, Śląsk posiadający początkowo w parlamencie jednego tylko przedstawiciela był reprezentowany przez Polaka. Ich liczba wzrosła z czasem do pięciu.

Co ciekawe w roku 1918 r. protestanci licznie zamiaszkujący Śląsk Cieszyński używali języka polskiego w szkole i w obrzędach religijnych, nawet w powiecie frydeckim.

Przyszedł wreszcie rok 1918, rok odbudowy państwa polskiego. Zdawało się, że nadszedł również czas wyzwolenia dla Polaków na Śląsku. Stało się jednak inaczej.

Na początku października 1918 roku powstała w Cieszynie Polska Rada Narodowa. Organizowała ona ludność miejscową i domagała się w jej imieniu przyłączenia do Polski.

W nocy z 29 na 30 października milicja polska licząca 2 tys. ludzi dowodzona przez płk. Latynika rozbroiła garnizony austriackie, usunęła zaborców, a Rada Narodowa ogłosiła manifest o przyłączeniu Śląska Cieszyńskiego do Polski.

W tym momencie Czesi przystąpili do akcji. Powołali swój organ  Zemský Národny Výbor pro Slezsko i dzień później ogłosili przyłączenie tych samych ziem do Czechosłowacji.

W związku z sytuacją patową doszło do lokalnej, kompromisowej umowy między dwoma organami. Dnia 5 listopada 1918 roku Śląsk Cieszyński podzielono w sposób następujący: powiat cieszyński i bielski pozostał przy Polsce, frydecki w rękach czeskich, a powiat frysztadzki rozdzielono gminami pomiędzy Polaków i Czechów. W ten sposób Polska uzyskała Frysztat, Karwinę i Bogumin, Czesi zaś Orłowo. Kolej bogumińsko- koszycka pozostała w rękach Polskich, choć w zarządzie mieli zasiadać Czesi.

Dla Pragi podział ten okazał się być nie do przyjęcia. Politycy czescy zapoczątkowali krzykliwą kampanię propagandową, która w Polsce nie wywołała jednak zaniepokojenia.

Czując się zabezpieczona ugodą Polska Rada Narodowa wysłała większość wojska, którym rozporządzała na odsiecz Lwowa. Na Śląsku zostały zaledwie dwa bataliony. Korzystając z tego Czesi pod pretekstem ogłoszenia przez Polaków na tych terenach wyborów do polskiego parlamentu 23 stycznia 1919 roku w podstępny sposób próbowali zająć Zaolzie, powołując się przy tym na nieistniejące decyzje Komisji Międzysojuszniczej w Paryżu, a kiedy to się nie udało zbrojnie opanowali Zaolzie i wyparli Polaków aż do górnej Wisły (2). Akcji zbrojnej towarzyszyło internowanie ponad 300 polskich obywateli (w tym 200 górników karwińskich, którzy bronili swych szybów). Opór polski z czasem zaczął się wzmagać. Przyszła odsiecz z głębi kraju. Kiedy po przegranej pod Skoczowem Czesi musieli się cofnąć, pod naciskiem i przy mediacji państw Ententy przerwano walki. Wytyczono linię demarkacyjną, która pozostawiła poza granicami Polski najistotniejsze pod względem ekonomicznym ziemie Zagłębia Ostrawsko- Karwińskiego.

Polska zaproponowała, aby sprawa Śląska Cieszyńskiego została  rozstrzygnięta w drodze plebiscytu. Naszym mocnym argumentem było, że austriackie statystyki i spisy powszechne jednoznacznie wykazywały na tym obszarze 60- 67% ludności polskiej przy 18% Czechów (3). Jednak zabiegi czeskie w Paryżu poparte przez barona Rotszylda posiadającego ogromne zakłady hutnicze w Witkowicach (którym potrzebny był karwiński węgiel) spowodowały zastąpienie plebiscytu arbitrażem.

Nadszedł jednak rok 1920. Polska śmiertelnie zagrożona agresją bolszewicką, a dodatkowo szantażowana przez Czechów zatrzymaniem dostaw wojskowych z Zachodu przewożonych przez ich terytorium (tranzyt przez Niemcy i Gdańsk był niemożliwy) została mocą postanowień w Spa 28 lipca 1920 roku pozbawiona 94 gmin śląskich o obszarze 1280 km2, zamieszkałych przez około 300 tysięcy osób.

Rozstrzygnięcie takie odczuto w Polsce jako cios niesłychanie dotkliwy i niesprawiedliwy. Argumentacja Czechów głosiła, iż jakkolwiek uznają niekorzystne dla siebie racje etnograficzne, muszą mieć Śląsk ze względów gospodarczych, posiadają bowiem zbyt małe ilości węgla na potrzeby swojego przemysłu. Było to o tyle zgodne z rzeczywistością, że Czesi zabrali upadającym Austro- Węgrom 3/4 ich potencjału przemysłowego. Istotne było też, że zaoferowali liczne koncesje Francji, z czego ta skwapliwie skorzystała zajmując z czasem poczesne miejsce w gospodarce Czech. Tymczasem w Polsce wydobycie węgla na głowę mieszkańca było dziesięciokrotnie mniejsze niż w Czechach.

Poczucie krzywdy w naszym społeczeństwie na długie lata sparaliżowało kontakty gospodarcze i polityczne z naszym południowym sąsiadem (4).

Do rewindykacji Ziemi Zaolziańskiej doszło w roku 1938. Już od końca lata polskie MSZ wysyłało do Pragi noty w sprawie uregulowania sytuacji polskiej ludności na Zaolziu równolegle do załatwiania postulatów ludności niemieckiej w Sudetach. Na wieść o decyzjach podjętych w Monachium dnia 30 września wieczorem wysłano do Pragi ultimatum, w którym domagano się odstąpienia Polsce całej etnicznie polskiej części Śląska Cieszyńskiego znajdującego się od arbitrażu mocarstw z lata 1920 r. w granicach Czechosłowacji. Ultimatum miało termin 12- godzinny i zawierało groźbę interwencji zbrojnej. Czesi zmuszeni byli je przyjąć 1 października 1938 roku w południe. Zaolzie zostało zajęte przez wojsko polskie i włączone do województwa śląskiego.

Czyn skierowany w zamyśle przeciw Niemcom (próba niedopuszczenia do zajęcia ziem z bogatym przemysłem surowcowym i stalowniczym przez hitlerowców) został niestety jednoznacznie odebrany jako współpraca i zaangażowanie po stronie Niemiec i sprowadził na Polskę potępienie opinii publicznej Europy i świata(5).

W ocenie współczesnych historyków zajęcie Zaolzia w takim momencie było wielkim politycznym błędem. Nie tylko przesłoniło rzeczywistych sprawców rozbicia Czechosłowacji czyli sprzymierzone z nią politycznie i wojskowo Francję i Anglię, ale pogorszyło znacznie sytuację strategiczną Polski. W naszym interesie było Czechosłowacji bronić, choćby z tego powodu, że jej istnienie znacznie skracało naszą granicę z Niemcami, a w razie konfliktu lepiej było mieć po swojej stronie 3 czeskie dywizje pancerne i czterokrotnie silniejsze od naszego lotnictwo, niż w 1939 roku ten sam sprzęt tylko z niemiecką obsługą przeciwko sobie.

Ziemie Zaolziańskie powróciły do Polski, ale jedynie na niecały rok. Wkrótce oba państwa zniknęły z mapy Europy, a ich rządy w Londynie poniewczasie zasiadły do rozmów o przyszłości. Były nawet toczone dyskusje na temat ustanowienia po wojnie polsko- czechosłowackiej konfederacji. Podpisanie sojuszu pomiędzy ZSRR i Czechosłowacją położyło kres tym planom, a drogi obu rządów rozeszły się. Rząd polski po odkryciu zbrodni w Katyniu zerwał stosunki dyplomatyczne z Rosją Radziecką zaś rząd czechosłowacki Edwarda Benea rozpoczął coraz bliższą współpracę ze Stalinem.

W 1945 roku Czesi próbowali odzyskać prawa do Zaolzia z pominięciem Polski, bezpośrednio porozumiewając się ze Stalinem. W zamian oferowali uznanie dla PKWN (6). Mimo, że próby te zakończyły się niepowodzeniem Śląsk Zaolziański został przez Polskę definitywnie stracony, a wraz z nim poza polskimi mieszkańcami olbrzymie bogactwa naturalne i rozwinięty przemysł.

Górnictwo na Zaolziu. Górnictwo kruszcowe

Ma ono na tych ziemiach bardzo dawne tradycje. Swoimi korzeniami sięga połowy XIII wieku, a może i wcześniej. Początkowo wydobywano metale szlachetne: złoto i srebro, oprócz tego miedź, żelazo i ołów. Złoża te nie były jednak obfite i wyczerpały się wkrótce. Mimo to zarówno w XVII w. jak i później (do XIX w.) wydobywano rudy żelaza z miejsc, gdzie leżały one płytko i tam powstawały pojedyncze huty. Wkrótce jednak zaniechano wydobycia lichych rud, a istniejące już huty przestawiono na surowiec importowany z innych rejonów.

Rozwój górnictwa węglowego w zagłębiu ostrawsko- karwińskim 

Najważniejszą gałęzią przemysłu na Zaolziu była eksploatacja węgla kamiennego, którego pokłady tworzą zagłębie ostrawsko- karwińskie. Początkowo wydobywano węgiel w ostrawskim, bo tam pokłady leżały płytko lub wręcz leżały na powierzchni. Gónictwo węglowe zapoczątkował w 2 poł. XVII w. hr. Wilczek w Ostrawie. Pracę wykonywano ręcznie, z głębszych pokładów wyciągając surowiec przy pomocy kubłów i kołowrotu. Niestety z powodu niskiej wydajności, a także braku popytu produkcja była znikoma. Do dalszych poszukiwań pokładów węgla doszło w roku 1784.

Górnictwo węglowe popierał rząd austriacki. Starał się on różnymi sposobami zachęcić ludność do korzystania z węgla, co długo się nie udawało.

Prawdziwy rozwój obserwujemy dopiero po wprowadzeniu siły parowej w kopalniach w roku 1839 i zbudowaniu linii kolejowych głównych i kopalnianych. Koleje z jednej strony same zużywały wielkie ilości węgla, a z drugiej strony umożliwiały jego sprzedaż w znacznej odległości od miejsca wydobycia. Jednocześnie w hutach zastępowano paliwo drzewne węglowym. Odtąd zbyt zaczął stale rosnąć.

W ślady hr. Wilczka poszedł hr. Larisch z Karwiny, którego pola górnicze pochodzą z roku 1790, a w roku 1822 rozpoczął wydobycie baron Mattencloit w Dąbrowie. W latach 1835- 54 powstały kopalnie w Gruszowie, Pietwałdzie, Porębie, Michałkowicach i Łazach. W Orłowej regularne wydobycie rozpoczęło się w roku 1817.

Nieprzerwany rozwój górnictwa datuje się od chwili otwarcia w 1862 roku kolei kopalnianej, która połączyła szyby z główną linią kolejową. Elektrfikacja kopalń następowała stopniowo od roku 1884.

Na 2 połowę XIX w. i początek XX przypada powstanie kopalń hr. Larisch- Mnnicha w Karwinie i kopalń późniejszej Góniczej i Hutniczej S.A. w Karwinie i Pietwałdzie.

W XX w. nastąpił też postęp techniki poprzez wprowadzenie maszyn wydobywczych (pierwszą z nich zainstalowano w 1902 r.).

Towarzystwa górnicze na Zaolziu

W okresie powstawania górnictwa pola górnicze i kopalnie należały do poszczególnych osób prywatnych. Później z powodu konieczności zebrania większych kapitałów, oraz dużego ryzyka związanego z wydobyciem przystąpiono do tworzenia wielkich spółek. Największe z nich to:

Towarzystwo Górniczo- Hutnicze w rejonie ostrawsko- karwińskim. Od roku 1930 siedzibą zarządu była Praga. Od roku 1938 posiadłości te stanowiły własność nowoutworzonej spółki akcyjnej „Górnicza i Hutnicza Spółka Akcyjna”  dyrekcja kopalń w Karwinie.

Hrabia Larisch- Mnnich w Karwinie. Pola te są od roku 1790 w rękach tej samej rodziny. Od 1918 roku ich właścicielm był dr Jan Larisch- Mnnich.

Gwarectwo Orłowa- Łazy rozpoczęło prace w roku 1835. Od roku 1889 właścicielami byli bracia Gutmannowie z Wiednia. W jego skład wchodziły 4 kopalnie: „Główna” w Dąbrowie, „Nowa” w Łazach, „Zofia” w Porębie i „Sucha” w Dolnej Suchej.

Witkowickie Kopalnie Węgla w Morawskiej Ostrawie- wraz z Zaolziem część z nich znalazła się w roku 1938 po stronie polskiej. Właścicielami od roku 1868 była rodzina Rotschildów i Gutmannów.

Ostrawskie – Karwińskie Towarzystwo Górnicze Spółka z o. o. w Pietwałdzie. W roku 1926 odkupił je od firmy sterreichische Allpra Montan- Gesellschaft skarb państwa Czechosłowackiego. Kopalnie skarbowe „Wacław” i „Eugeniusz” oraz koksownie przy kopalni „Wacław” przeszły następnie w ręce Towarzystwa „Zbrojówka”. Polacy zakwestionowali tę tranzakcję.

Od października 1938 roku tj. od przyłączenia Zaolzia do Polski państwo nasze miało w posiadaniu 17 nowych kopalń węgla (w tym 1 nieczynna w Dąbrowie),co spowodowało wzrost ogólnego wydobycia Polski o 20%. Były to kopalnie przeważnie średniej wielkości, których produkcja tylko w kilku przypadkach przekraczała 500 tys. ton rocznie (7). Najważniejszym ośrodkiem górniczym była Karwina z 7- ma kopalniami zatrudniającymi ponad 5000 osób, z wydobyciem 3 miliony ton rocznie. Wszystkie kopalnie skupione były na niewielkim terenie, w środku którego znajdują się miejscowości Orłowa i Łazy. Warunki eksploatacyjne były tam na ogół trudne (cienkość pokładów, dużo gazów). Do roku 1939 nie eksploatowano jeszcze pokładów zalegających na większych głębokościach.

W okręgu Ostrawsko- Karwińskim rozróżnia się co do jakości węgla 3 rodzaje pokładów: najlepsze ostrawskie, następnie orłowskie i wreszcie karwińskie. Z kopalń ostrawskich wydobywany jest węgiel bardzo ubogi w gazy, a za tym doskonale koksowniczy, z karwińskich zaś pokładów węgiel przemysłowo- opałowy oraz przydatny dla gazowni. Po stronie czeskiej pozostały w 1938 roku obszary dostarczające najlepszy węgiel koksujący.

Węgiel zaolziański miał wartość cieplną 8200 kalorii (górnośląski 7800, na pozostałym terenie tylko 7000). Zapasy węgla obliczane były na kilkaset lat.

Przemysł koksowy, brykietowy i produktów węglopochodnych

Bardzo dobre właściwości koksownicze węgla ostrawsko- karwińskiego doprowadziły do rozwoju koksownictwa. Produkcję koksu zapoczątkowano w połowie XIX w. Nabytek węgla karwińskiego w 1938 roku miał dla Polski bardzo duże znaczenie, gdyż ilość koksowych węgli w II Rzeczypospolitej wynosiła 1/10 wszystkich zasobów, a i te nie były dobrej jakości. Niektóre koksownie dawały koks odlewniczy i wysokopiecowy, inne koks opałowy (8). Największą produkcję miały koksownie w Trzyńcu i Łazach.

Początek przemysłu brykietowego datuje się na rok 1864 kiedy powstała w Karwinie pierwsza brykietownia. W roku 1937 istniało na terenie Śląska 6 brykietowni, z których 4 były nieczynne.

Przemysł produktów węglopochodnych ma swój początek na Śląsku w roku 1885, kiedy to uzyskano smołę, amoniak, a następnie benzol i inne w procesie suchej destylacji. Pięć koksowni zaolziańskich produkowało w 1937 roku około 52 tys. ton smoły surowej, 15 tys. ton benzolu, 13tys. ton siarczanu amonu. Przetwórstwo to było bazą rozwoju przemysłu chemicznego i gazowniczego.

Hutnictwo i przemysł żelazoprzetwórczy. Początki hutnictwa cieszyńskiego

Hutnictwo cieszyńskie zapoczątkowała Brenna, a następnie Ustroń. Pienierem przemysłu hutniczego można nazwać syna króla Augusta III Alberta, który ożeniwszy się z córką Marii Teresy w 1766 r. otrzymał w wianie dobra cieszyńskie. W wyniku przeprowadzonych przez niego badań goelogicznych wybudowano w Ustroniu pierwsze piece i młotarnie, a następnie huty i kilka kuźnic żelaza. Dopiero po rozpoczęciu eksploatacji węgla kamiennego i zastąpieniu kół wodnych maszynami parowymi nastąpił szybszy rozwój tego przemysłu.

Hutnictwo ustrońskie podupadało z powodu z powodu braku dogodnej komunikacji i wyczerpywania się surowca. Dlatego w roku 1877 przeniesiono część maszyn i sprzętu do Trzyńca. W 1906 roku arcyksiążę Fryderyk, który był wówczas właścicielem Ustronia przekazał go wraz ze wszystkimi zakładami górniczo- hutniczymi międzynarodowej spółce „Austriackie Towarzystwo Górniczo- Hutnicze”. W roku 1838 Adam Wielopolski założył w Węgierskiej Górce hutę żelaza na wzór huty ustrońskiej.

Rozwój hutnictwa trzynieckiego –  W okresie upadku hutnictwa ustrońskiego przystąpiono do scentralizowania przedsiębiorstw hutniczych w miejscowościach położonych przy szlakach kolejowych, przede wszystkim w Trzyńcu. Tutaj za panowania arcyksięcia Karola zbudowano w 1839 roku hutę. W tym samym czasie powstały też huty w Baszce, Sporyszu i we Frydku. Kiedy w 1868 roku wybudowano kolej Koszyce- Bogumin nastąpiło naturalne połączenie złóż rudy spiskiej i karwińskich kopalń z hutami w Trzyńcu. Od tego czasu datuje się niebywały rozwój hut trzynieckich kosztem ustrońskich i sporyskich.

Zakłady trzynieckie korzystały zawsze z najnowszych zdobyczy techniki. Już w 1896 roku posiadały 6 pieców martenowskich. Walcownie trzynieckie jako pierwsze w 1906 roku zastąpiły siłę parową elektrycznością. Pierwsza na świecie walcownia o napędzie elektrycznym zainstalowana została w hucie trzynieckiej rok później przez Polaka inż. Jędrkiewicza. W owym czasie zakłady składały się z czterech samodzielnych hut zarządzanych przez Komorę  Cieszyńską. Początkowo używano okolicznych rud, potem słowackich, a w końcu austriackich, szwedzkich i innych. Zakłady zbudowane przez arcyksięcia Karola Habsburga wraz z innymi przedsiębiorstwami tworzyły rodową własność należącą do tzw. Komory Cieszyńskiej. W 1906 roku przeszły na rzecz Austriackiego Towarzystwa Górniczo- Hutniczego. Po I wojnie światowej zostały przejęte przez Towarzystwo Górniczo- Hutnicze z Brna (od 1930 r. z Pragi). Do 1938 roku prawie cały kapitał przejęli Francuzi (koncern Union Europenne Industrielle et Financire w Paryżu- grupa Schneider- Crenzot). Niewielka część była własnością czeską oraz angielską (banki N. M. Rotschild z Londynu). Od 4 X 1938 roku zarządzał przedsiębiorstwem komisarz- dr Zieleniewski, a następnie stworzono spółkę akcyjną „Górnicza i Hutnicza Spółka Akcyjna” z dyrekcją w Cieszynie.

Zakłady trzynieckie były przed II wojną światową największymi w Europie pod względem przerobu i bardzo nowoczesnymi. Posiadały 4 wielkie piece, 13 martenowskich, 1 elektryczny, walcownię o 8 zespołach i warsztaty mechaniczne. Walcownia była modernizowana na wzór amerykański. Największy z wielkich pieców miał wydajność 500 ton surówki na dobę (9). W zakładach wytwarzało się surówkę, stal surową, materiały walcownicze, odlewy stalowe i żeliwne, wytwory kute i inne. W roku 1937 produkcja surówki wynosiła ponad 485 tys. ton, a stali martenowskiej ponad 561 tys. ton.

Pozostałe huty i przemysł metalowo-przetwórczy

Reszta przemysłu hutniczego koncentrowała się na terenie powiatu frysztackiego. Były to: fabryka drutu i gwoździ w Boguminie zatrudniająca ok. 2000 robotników, zakłady przetwórcze we Frysztacie i inne. Ogółem w roku 1930 pracowało na Zaolziu 318 zakładów zatrudniających prawie 12,5 tys. robotników.

Po roku 1919 część istniejących wcześniej zakładów upadło na skutek małych możliwości zbytu lub kryzysu.

Tak jak podkreśliłam wcześniej wybuch II wojny światowej i jej finał spowodował definitywną utratę Ziem Zaolziańskich, a co za tym idzie jej skarbów.

Przypisy:

1. J. Koźlik, Śląsk Zaolziański- Ziemią Polską, W-wa 1938, s. 14.

2. Szerzej o tych wydarzeniach m. in. w: S. Kasprzak, Stosunek Czech do Polski 1914-21, W-wa 1936., K. Matusiak, Walki o ziemię cieszyńską w l. 1914-20, Cieszyn 1930., J. Bader, Stosunki polsko-czeskie, W-wa 1938., A. Szklarska- Lohmannowa, Polsko-czechosłowackie stosunki dyplomatyczne w latach 1918-25, Wrocław 1967., L. Kulińska, Omówienie podstawowych przyczyn antagonizmu polsko-czechosłowackiego u progu niepodległości obu krajów 1918-1921, Zeszyty Naukowe AGH, Zagadnienia Społeczno- Filozoficzne z. 44, Kraków 1992.

3. Statystyki zamieszczono w: J. Koźlik, Śląsk… s. 25- 29

4. Pisze o tym m. in. K. Lewandowski, Stosunki polsko-czechosłowackie w latach 1918-1939, w: Przyjaźnie i antagonizmy, W-wa 1087, s. 231.

5. Także te wydarzenia mają szeroką literaturę m. in liczne prace prof. H. Batowskiego, A. Skrzypek, Kryzys Czechosłowacki, w: Historia dyplomacji polskiej 1918-39, t. IV, PWN, W-wa 1995., W. Pronobis, Polska i świat w XX wieku, Editions Spotkania, W-wa 1994.

6. K. Szelong, Jak handlowano Cieszynem, Dokumenty z praskiego Archiva Ministerstwa Zahraninich Vci (AMZV), depesze nr 259 i 260 z 25 I 1945 roku, w: Kalendarz Cieszyński 1990, s. 44-50.

7. Szczegółowe statystyki znajdują się w: R. Przyłudzki, Obraz gospodarczy Śląska zaolziańskiego, Katowice 1939, s. 30-32.

8. Statystyki, ibidem, s. 36- 38.

9. Statystyki, ibidem s. 43- 45.

Literatura:

Szczegółowe badania dotyczące przemysłu górniczego i hutniczego na Zaolziu prowadził Romuald Przyłudzki pod kierunkiem prof. Wł. Kumanieckiego w Akademii Handlowej w latach 1938- 39.

Bednarek Andrzej, Hutnictwo na ziemiach polskich, Katowice 1992.

Bielski Tadeusz, Rozwój przemysłu i handlu na Śląsku Cieszyńskim.

Ignaszewski Janusz, O przeszłości polskiego hutnictwa żelaznego,                                                                    Katowice 1937.

Koźlik Józef, Śląsk Zaolziański Ziemią Polską, Biblioteka                                                                                     Społeczno- Polityczna ABC, r.1938

Mazurkiewicz Maciej, Zarys dziejów górnictwa, skrypt AGH, Kraków 1991.

Popiołek Franciszek, Dzieje hutnictwa żelaznego na ziemiach polskich, Katowice 1947.

Studia z dziejów Śląska Cieszyńskiego, Śląski Instytut Naukowy w Katowicach, Katowice 1958.

Przyłudzki Romuald, Obraz gospodarczy Śląska Zaolziańskiego, Katowice 1939

Szuścik Jan, Śląsk Cieszyński. Z życia gospodarczego, Cieszyn 1937.

Zarys dziejów górnictwa na ziemiach polskich, Katowice 1960.

Przeczytaj także:

L. Kulińska: Problem rozliczenia i osądzenia zbrodni członków OUN-UPA, SS Galizien…

Może ci się spodobać również Więcej od autora

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.