Kolejny „sukces” rządu: maseczki przywiezione Antonowem nie spełniają norm. Jest wynik badania laboratoryjnego
W połowie kwietnia na warszawskim lotnisku Chopina wylądował największy samolot transportowy świata Antonow An-225 przywożąc 80 ton maseczek, kombinezonów i przyłbic, które miały trafić do służb medycznych. Sprzęt zakupiły w Chinach dwie spółki skarbu państwa: KGHM i Lotos. Przelot Antonowem, opłacony przez rząd, kosztował 1,6 mln dolarów. Z okazji lądowania zorganizowano celebrę na lotnisku z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina. Władza ogłosiła wielki sukces.
Okazuje się jednak, że w ramach tego „sukcesu” do Polski trafiły maseczki, które nie spełniają norm. Maski zakupione przez KGHM zostały wysłane do Agencji Rezerw Materiałowych, a Ministerstwo Zdrowia zleciło ich przebadanie. Do wyników badań laboratoryjnych dotarł Onet.
„Ministerstwo Zdrowia przebadało w Centralnym Instytucie Ochrony Pracy partię masek przekazanych przez Agencję Rezerw Materiałowych. Wynik badania został przekazany do dysponenta masek, czyli właśnie ARM z informacją, że maski nie spełniają norm FFP” — odpowiada ministerstwo na pytanie Onetu w tej sprawie. Szef ARM Michał Kuczmierowski również potwierdził, że maski nie nadają się do stosowania w kontaktach z osobami zakażonymi koronawirusem.
KGHM także przyznaje, że zakupiony sprzęt jest wadliwy. „Spółka KGHM Polska Miedź S.A. informuje, że uzyskała raport z badania, które wskazuje na niedostateczną jakość partii masek sprowadzonych przez Spółkę. Niezwłocznie zawiadomiliśmy odbiorcę. Jednocześnie zwróciliśmy się do dostawcy z oczekiwaniem wyjaśnienia i podjęcia jak najszybszych kroków w celu prawidłowej realizacji zamówienia” – pisze KGHM w oświadczeniu prasowym.
Krok po kroku okazuje się, że maseczki niespełniające norm to raczej zasada niż wyjątek. Maseczkowy chłam zakupiło Ministerstwo Zdrowia, Komisja Europejska, WOŚP i KGHM. Wydano gigantyczne pieniądze, urządzono propagandowy cyrk dla ludu, zapewniano, że wszystko jest w porządku. I co teraz? Maseczek nie ma, pieniędzy też nie ma. Winnego oczywiście również nie będzie, bo wszyscy „ratowali życie”.
Źródło informacji: Onet.pl
Zobacz też:
Pieniądze w błoto! KE wstrzymuje dostawy zakupionych maseczek i zapowiada „śledzenie sprawy”
francuzi tez kupili po polsce nie podali kto zaplacil i nic poza tym nie wiadomo
Przecież nie można nosić masek z powodu stanu zdrowia – stanu zdrowia nie stanu choroby.