Janda wsparła protest medyków. Jeden z nich porównał ją do prostytutki
Krystyna Janda udała się do protestujących lekarzy-rezydentów, po czym w histeryczno-pompatycznym tonie opisała to na facebooku. „Byłam z Krzysiem Materną odwiedzić głodujących młodych medyków. Wielu z nich wstało do tego zdjęcia. Nie zostawiajmy ich, tak zdeterminowanych, samych. Nie musicie tam chodzić. Zróbcie sobie tylko zdjęcie z kartką POPIERAM #protestmedykow lub dołączcie do swojego zdjęcia takie hasło. Prosili o to. Czują się samotni i bezradni. Nie wiedzą co będzie dalej ale ich determinacja jest imponująca” – napisała aktorka.
Dziś egzaltowana aktorka dostała bolesna nauczkę. Krzysztof Bukiel, szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, tak skomentował w Radio Zet wizytę Jandy na proteście: „Jak przychodzi do mnie aktorka, która mówi, że nas popiera, że pacjenci faktycznie mają źle i trzeba im pomóc, to co mam jej powiedzieć? Jestem człowiekiem kulturalnym i po ludzku jej dziękuje. Zdecydowanie przeszkadza mi, że Krystyna Janda uczestniczyła w Czarnych Protestach – nie wygnam jej. Powiem tak, do Chrystusa przychodziły też prostytutki i to nie oznacza, że Jezus był złym człowiekiem.”
Krystyna Janda na protestach? Bukiel: Do Chrystusa prostytutki też przychodziły i to nie oznacza, że Chrystus jest złym człowiekiem
— Gość_RadiaZET (@Gosc_RadiaZET) 17 października 2017
Po wywiadzie Bukiel zamieścił tweet, w którym przeprosił za swoje słowa, chociaż przeprosin nie skierował do Jandy, ale do „każdego kto mógł się poczuć obrażony”. Czyżby Bukiel przeprosił prostytutki, które poczuły się urażone porównaniem do Krystyny Jandy?
Przepraszam kazdego kto mógł się poczuć obrażony. Fatalnie to zabrzmiało. PRZEPRASZAM. https://t.co/AoP5V1Lwll
— Krzysztof Bukiel (@krzysztofbukiel) 17 października 2017
Źródło: twitter, facebook
To nie zabrzmiało fatalnie, tylko oryginalnie. To porównanie Jandy jest bardzo trafne i do tej pory nikt tak celnie jej nie określił. Jednak protestu lekarzy uczących się leczyć i wyciągać pieniądze z budżetu państwa nie popieram. Zmiany w opiece zdrowotnej są konieczne, ale nie żółtodzioby będą dyktować co zmienić.
Prostytutki, przy trzęsącej manierycznie grzywą, Jandzie to kulturalne, mądre i inteligentne kobiety! pan Bukiel słusznie przeprasza 🙂 wszystkie kurtyzany bo je naprawdę, zestawieniem z Jandą, obraził!
Lekarz… Powinno brzmieć dumnie. Jednak w polskich realiach wręcz przeciwnie. Nieliczne wyjątki niestety potwierdzają tę regułę. Gros tych „medyków” spoza kasy, lub marzeń o niej nie widzi w pacjencie człowieka. A ci nieopierzeni gówniarze, którym się wydaje, że już są bóg wie jakimi „lekarzami”, muszą jeszcze bardzo długo się uczyć fachu na koszt tychże tak pogardzanych przez nich pacjentów. Upolityczniając swój protest, pozwalając grzać się przy nim politykom i komediantom udowadniają swoją niedojrzałość. Ot – brodate „dzieci”.
REZYDENCI NIE MÓWIĄ CAŁEJ PRAWDY! Tak było przy aferze na Kolskiej (2004-2006) aferze pieczątkowej (aferze EKUZ, 2012), tak jest przy aferze ołówkowej (nieprawidłowości w zarządzaniu Szpitala Wolskiego, 2013). Prawda o świecie lekarskim jest taka jak o sędziowskim. Żydokomuna rządzi, zniewala, wyzyskuje, trzyma za mordę, manipuluje i kłamie, kłamie, kłamie… A rezydenci? Cóż… Też kłamią, kłamią, kłamią… Co daje powód aby podejrzewać, że są przez żydokomunę prowadzeni.
Zbudować równowagę. Protest lekarzy rezydentów, niezależnie od konotacji politycznych, ożywił debatę o stanie polskiej służby zdrowia. Dobrze, bo sytuacja ta otwiera pole do szerszej dyskusji wykraczającej poza kwestię uposażeń samych lekarzy. Warto zauważyć rzeczy bardziej fundamentalne.
Kluczowym elementem determinującym nieefektywność systemu jest niemal zupełny brak instrumentów nadzoru państwa nad działalnością medyków w sytuacji konstytucyjnej odpowiedzialności władz publicznych (art. 68.2), a de facto rządu, za stan opieki zdrowotnej. Brak ów spowodował powstanie osobliwej hybrydy publiczno-prywatnej, gdzie koszty bez wyjątku ponosi społeczeństwo, a zyski trafiają w prywatne ręce ordynatorskiej oligarchii. Publiczna służba zdrowia przypomina garnek bez dna, którego nie sposób napełnić. Kwestią jest też etos służby i poziom etyczny lekarzy, zwłaszcza młodych. Lekarze powinni godnie zarabiać, ale stawianie na pierwszym miejscu wysokości zarobków źle wróży i zwiastuje odradzanie się w przyszłości w środowisku medycznym feudalnej patologii zorientowanej głównie merkantylnie. Szukajmy równowagi pomiędzy państwowym i prywatnym, służbą i bezpieczeństwem bytowym ją pełniących. Tak właśnie trzeba rozmawiać o problemie tzw. służby zdrowia. Konieczna jest dogłębna zmiana, nie dorzucanie pieniędzy. Ato niestety też kasta i tu zmiana będzie nieprawdopodobnie trudna, trudniejsza może niż w sądach. Ruszenie zasiedziałych bossów i układów będzie niemożliwe ustawami. Ale może znajdą się mądrzy, którzy dadzą radę…Jak wiemy, na oczyszczenie stajni i pastwisk Augiasza w krótkim czasie (jeden dzień) był tylko jeden, bardzo radykalny sposób – skierowanie nurtu rzeki przez centrum oczyszczanego terenu. Nasza służba zdrowia wymaga podobnego zabiegu – inne metody to jedynie „topienie pieniędzy” w pokrętny, lekarsko-biznesowy przekręt tysiąclecia. A o radykalnym sposobie czasem wspominano, dziś nadal stosowane są półśrodki. Rezydentom dziwię się niespecjalnie – to na ich oczach, pod ich bokiem, a często ich rękoma, dokonują się gigantyczne przekręty. Rezydenci chcą po prostu też coś z tego MIEĆ (oni wcale nie chcę z tym walczyć). Ale tak ich przecież wychowano, wyedukowano!