Dotacje MSZ dla żydowskich imprez: projekt o „wspólnym dziedzictwie” polsko- chasydzkim i festiwal w Nowym Jorku
W styczniu 2019 Ministerstwo Sprawa Zagranicznych ogłosiło otwarty konkurs ofert na realizację projektu „Dyplomacja publiczna 2019”. Jednym komponentów konkursu była organizacja imprez pod hasłem „Polacy i Żydzi – wspólne dziedzictwo i przyszłość”. Na ten komponent przeznaczono 1,5 mln złotych. W regulaminie konkursu napisano, że celem projektu ma być m.in. „przypominanie, że Polska i Polacy są krajem i społeczeństwem znającym i szanującym wkład Żydów w polską kulturę, historię, gospodarkę, naukę i życie społeczne – podkreślanie nierozerwalnego związku tożsamości kulturowej Polaków i Żydów, opartego na wspólnym fundamencie cywilizacji judeo-chrześcijańskiej oraz na wspólnej wielowiekowej historii”.
Publikację wyników konkursu przekładano kilkukrotnie, ale w końcu MSZ ogłosił listę imprez, które otrzymały dotacje. Z zestawienia wynika, że ogółem wydano połowę planowanej kwoty. Największa suma, czyli 120 tys. zł trafi do Fundacji Shalom, której założycielką i dyrektorem jest Gołda Tencer, aktorka i reżyser Teatru Żydowskiego im. Estery Rachel i Idy Kamińskich w Warszawie. Impreza, którą dotuje MSZ, to Festiwal Kultury Żydowskiej Warszawa Singera w Nowyn Jorku – „Singer’s New York”.
Na liście beneficjentów jest też Stowarzyszenie Żydowski Instytut Historyczny, które otrzyma 100 tys. zł na przeprowadzenie w Izraelu kampanii informacyjno-edukacyjnej „1000 lat historii Żydów polskich”. Ponad 111 tys. zł trafi do Komitetu Opieki nad Zabytkami Kultury Żydowskiej w Tarnowie. Realizowany projekt to „Potomkowie polskich chasydów – wspólne dziedzictwo i przyszłość”. Pełna lista beneficjentów konkursu TUTAJ. Mój komentarz: Strasznie antysemickie rzeczy dzieją się w tej antysemickiej Polsce: Żydzi dostają pieniądze od MSZ! Gołda Tencer zapewne dostała je na poprawę humoru po tym, jak poseł Marek Jakubiak zapytał o zasadność finansowania żydowskiego teatru z pieniędzy polskich podatników. Foch Tencer był wtedy większy niż sama Tencer, ale foch już minął i Tencer będzie mogła realizować się w Nowym Jorku. Natomiast Stowarzyszenie ŻIH zapewne wyjaśni Żydom w Izraelu, że 1000 lat temu Żydzi przyjechali do puszczy w sercu Europy, nazwali ją Polin i ucywilizowali dzikich tubylców, którzy bez nich do tej pory siedzieliby na drzewach. Jednak najciekawiej zapowiada się projekt dotyczący „wspólnego dziedzictwa i przyszłości” polsko-żydowskiej na niwie chasydyzmu. Do tej pory nikomu nie udało się znaleźć wspólnego mianownika dla chasydów i Polaków, ale kto wie. Może za 111 tys. zł ktoś to w końcu zrobi? Osobiście wolałabym, żeby MSZ wydał te pieniądze na wznowienie książki Anny Ciałowicz pt. „Wojny chasydów arcyciekawe”, która ukazała się w zaledwie 500 egzemplarzach, więc jej zdobycie jest praktycznie niemożliwe. A szkoda, bo ta doskonale udokumentowana książka pokazuje dobitnie, że nie ma czegoś takiego, jak wspólne dziedzictwo polsko-chasydzkie. Jedynym „wspólnym dziedzictwem” opisanym w tej książce jest awantura, jaką Żydzi zrobili Cadykowi Leowskiemu za kontakty z chrześcijanami oraz wspólny pobyt nieznanego z imienia Polaka i Cadyka z Sadogóry w carskim wiezieniu. Wyglądało to tak: „Dzięki wielkiej protekcji chasydom udało się załatwić, żeby do celi wstawiono sofę, na której cadyk mógłby trochę odpocząć. Osadzony Polak na złość cadykowi wyrył na niej znak krzyża. Cadyk więc całe dnie nie siadał na kanapie, tylko stał w kącie pogrążony w myślach. Obok więzienia znajdował się kościół, a bicie kościelnych dzwonów zakłócało cadykowi płynność modlitwy. (…) I nadszedł dzień, było to w poniedziałek, kiedy ten Polak, na złość, zaczął śpiewać polskie pieśni. Cadykowi bardzo to przeszkadzało. (…) Zaraz jednak opanował się i dalej recytował z wielkim entuzjazmem. (…) Wtem na Polaka padł śmiertelny strach. Zaczął drżeć na całym ciele, strasznie krzyczał i dobijał się ze wszystkich sił do drzwi. „Zabierzcie mnie stąd! Rabin chce mnie zabić!” (…) Zabrano tego złoczyńcę z celi cadyka”. Oto „wspólne dziedzictwo” polsko-chasydzkie według opisującego ten incydent Icchaka Ewena w wydanej w 1922 roku książce „Z cadykowego dworu. Wspomnienia i opowieści zobaczone, zasłyszane i zrelacjonowane przez Icchoka Ewena”. Niezbyt ten obrazek pasuje do lansowanej obecnie tezy o „nierozerwalnym związku tożsamości kulturowej Polaków i Żydów”, ale kto by się przejmował takimi rzeczami. Jeśli fakty przeczą propagandzie, to tym gorzej dla faktów! Przeczytaj też:
|
Gdybym tych dwóch ze zdjęcia zobaczył w ciemnej ulicy, uciekłbym do domu i schował się do szafy, jak radziła b. pani premier Najjaśniejszej Rzeczypospolitej!!!!
gazetawarszawska.com The Jewish Moravian Ancestry of Pope Benedict XVI linked to the Maharal of Prague.
Trzeba zacząć promować „nowy holokaust” !