Chcieli miłości, a dostali wojnę! Tak w skrócie można określić wydarzenia z Trójmiejskiego Marszu Równości
Katolicy walczą z sodomitami
To jedna z większych inicjatyw środowisk LGBT podejmowana w naszym kraju. Wyjątkowe oburzenie prawicowej części gdańszczan budziła dotychczas trasa pochodu, która zwykle kończyła się w murach historycznej stoczni. Tym razem katolicy połączyli siły i skoordynowali działania przeciw gejom i lesbijkom. Do urzędu miasta trafiło kilkadziesiąt wniosków zawiadamiających o organizacji wiecu. Jedne złożono w trybie uproszczonym, inne z odpowiednim wyprzedzeniem. Wszystkie pikiety wyznaczono jednak na drodze marszu równości. Tęczowym aktywistom nie pomogła nawet zmiana trasy. Popełnili bowiem błąd w dokumentacji, dzięki czemu pierwszeństwo zyskały wnioski prawicy. Parada środowisk LGBT musiała więc iść w asyście antysodomickich banerów, które co jakiś czas blokowała policja. Doszło do utarczek słownych i przepychanek. Co najmniej jedna osoba została zatrzymana. Uczestnicy kontrmanifestacji tłumaczyli, że protestują przeciw promocji zboczeń, a nie poszczególnym ludziom w marszu. „Niech sobie żyją i robią co chcą, byle nie tak, nie publicznie. Jak by ich tu nie było to ja bym też nie musiał przychodzić” – powiedział nam jeden z uczestników blokady. W tym kontekście tegoroczne hasło: „miłość, nie wojna” brzmi nad wyraz niefortunnie.
Źródło: eMisjaTv
Otóż powinna toczyć się przeciw nim wojna – radykalna, szybka i bezkompromisowa.
I co proponujesz?
To są chorzy ludzie myślący, że są najważniejsi.
Bóg ich przecież rozliczy. Nie my powinniśmy. Do nas należy modlić się za ich nawrócenie, łaskę rozeznania dla nich, bo…zwyczajnie- błądzą. Może trzeba było rozdawać im Pismo Święte z zaznaczonymi fragmentami o grzechu sodomii, wielkim zwiedzeniu….etc… Krzyki i wyzwiska to nie jest własciwa droga.
przecież to chore pedały i lesby.