Szokujący reportaż EmisjiTV o „demokracji” w Parlamencie Europejskim. Głosowania to fikcja! [WIDEO]
Myślicie, że wyniki głosowania w Parlamencie Europejskim weryfikowane są tak jak w Sejmie RP, czyli albo poprzez system elektroniczny, albo poprzez dokładne policzenie oddanych głosów? Okazuje się, że tak nie jest. Wyniki głosowania w Europarlamencie obliczane są „na oko”, a ze względu na ekspresowe tempo podejmowanych głosowań część europosłów w ogóle nie bierze w nich udziału. Inni często gubią się w kolejności podejmowanych zmian, a pozostali żywią nadzieję, że podnieśli dłonie w odpowiednim momencie.
Głosowanie poprawek do prawa europejskiego zajmuje posłom PE około 2-3 sekund, a w skrajnych przypadkach nawet krócej! Przewodniczący obradom czyta numer projektu nowelizacji, po czym WZROKOWO ocenia, czy większość sali jest za, czy przeciw. Nie ma to jednak większego znaczenia, gdyż istotne decyzje w tej sprawie zapadają przed posiedzeniem PE. W szczególnych przypadkach zdarza się, że głosowanie przeprowadza się także drogą elektroniczną. Wówczas wyniki głosowania mogą zaskakiwać, a różnica głosów wobec domniemanej narracji dochodzi nawet do kilkuset!
Największe frakcje w Parlamencie Europejskim zatrudniają setki analityków, którzy przygotowują opracowania projektów zmian, a następnie dostosowują je do doktryny politycznej poszczególnych ugrupowań. Niezrzeszeni parlamentarzyści zwykle nie mają nawet szans zapoznać się z procedowanymi dokumentami, ponieważ te bywają udostępniane na dobę przed głosowaniem. Zważywszy na to, że niektóre projekty mogą liczyć nawet kilkaset stron, zapoznanie się z ich treścią i podjęcie decyzji w tak krótkim czasie graniczy niemal z cudem. Nikt nie pyta o zdanie poszczególnych posłów. W zasadzie zdanie większości deputowanych Europarlamentu jest zupełnie nie istotne, ponieważ kworum, czyli minimalną liczbę członków zgromadzenia niezbędną do legalizacji zmian ustalono na poziomie 1/3 miejsc na sali!
Zobacz też;
Jacku! Wysłałem.