W.P. Chicheł: Dlaczego wyjście Grzegorza Brauna umocni, a nie osłabi niepisowską prawicę?

Sławomir Mentzen i Grzegorz Braun
1

W środę 15 stycznia późnym wieczorem jak grom z jasnego nieba gruchnęła wiadomość, że europoseł Grzegorz Braun podjął decyzję o starcie w wyścigu o fotel Prezydenta RP w 2025 roku. Natychmiastowo zapadła konsternacja, chyba nie tylko wśród członków Konfederacji i wielu już publicystów, komentatorów, tym bardziej tych lewicowych, zaczęło wróżyć koniec projektu politycznego z końca 2018 roku, jakim jest Konfederacja Wolność i Niepodległość.

Dla mnie to nie było żadne zaskoczenie i stałoby się to wcześniej niż później. Grzegorz Braun z Konfederacją Korony Polski już od dłuższego nie pasowali do establishmentu „Konfy”. Wszystko się zaczęło w lecie 2023 roku, kiedy Sławomir Mentzen rozpoczął marsz ku centrum, bo uwierzył, iż partia stała się trzecią siłą i od niej będzie zależał los przyszłego Sejmu RP. W tym aspekcie nie przeliczył, bo nie dał rady w pojedynku z Ryśkiem Petru, a także Konfederacja nie przygotowała się na zmasowany atak lewicy. Oprócz materiałów telewizyjnych i wyciągania życiorysów niektórych kandydatów, zwanych pokemonami, opublikowano dwie książki typowo o środowiskach Konfederacji. Tylko jakoś przypadkowo stało się to niedługo przed wyborami. W październiku okazało się, że wymarzonego wyniku nie było, dr Mentzen się pokajał i wziął winę na siebie, ale do czasu. Nagle stwierdzono, że to znowu ten Korwin-Mikke ze swoim protokołem 1% i Witold Tumanowicz złożył wniosek o usunięcie nestora konserwatywnych-liberałów z Rady Liderów. Niedługo jego uczeń z Torunia zakomunikował mu, iż już nigdy nie wystartuje z list Konfederacji i cyk – Pan Janusz spuszczony do marmurowego kibla Trzaskowskiego, a potem wypłynął z Czajki do Wisły i wylądował na śmietniku polityki.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Po tym przyszedł czas na Brauna, ale to nie było takie proste, ponieważ mandaty KKP były niezbędne do utworzenia klubu poselskiego, który daje profity posiadania wicemarszałka sejmu w postaci Krzysztofa Bosaka. Stosunek do Brauna pokazały reakcje władz partii na słynną „Akcję Gaśnicową-Antychanukową”. Wybitny dokumentalista stał się dzieckiem niechcianym, skazanym najchętniej na Dom Dziecka. Wszyscy w końcu wiedzą, że można wszystkim podskakiwać na tym świecie, ale nie narodowi banksterskiemu, bo można mieć tylko kuku. Na wiosnę przyszły wybory do Eurokołchozu, do którego dostał się Braun i dzięki temu dokonały się przetasowania w mandatach poselskich, co pozwala na spokojnie wyrzucić tych „szurów” z gaśnicą. Do tergo wszystkiego wkracza Janusz Korwin-Mikke, który darzy wielkim szacunkiem Grzegorza Brauna i namawia go na start w wyborach prezydenckich, ponieważ nie uznaje kandydatury Mentzena za prawicową, a sam nie chce już startować. Jednocześnie wierzy w potencjał elektoralny reżysera z Wrocławia. Śledziłem na bieżąco rozmowy dwóch prezesów i na spotkaniu w Najwyższym Czasie, kiedy razem poszli na naradę, już czułem w powietrzu, iż Braun doszedł do wspólnego wniosku z Korwinem – nie pasujemy do centro-prawicowego ugrupowania. Stąd pomysł na radykalną, prawicową partię i sięgnięcie po ten elektorat, często niebiorący udziału w wyborach. Wyszło z tego typowe umacnianie się przez podział.

Zanim zacznę przekonywać do hipotezy ukrytej w tytule, chciałbym trochę zdradzić zakulisowych relacji pomiędzy danymi frakcjami. Tylko liderzy Konfederacji potrafili się dogadywać i spajać środowiska antysystemowe w jedno ciało. Prywatnie narodowcy, szczególnie ci młodzi, pochodzący z Młodzieży Wszechpolskiej bardzo nie lubią wolnościowców, których uważają za „libków” z nierealnymi pomysłami na gospodarkę i otwartych na imigrację zarobkową w Polsce. Z innej strony członkowie Nowej Nadziei nie lubią braunistów, gdyż dla nich są „szurami”, „płasokoziemcami” itp. Nie lubią ostrego stylu uprawiania polityki Grzegorza Brauna i silnej postawy konserwatywnej, katolickiej. Tym bardziej że wolnościowcy zaczęli przyjmować ludzi ze względu tylko na podejście do gospodarki i ideowość się rozmywa. Też wielu z nich jest dość proukraińskich, więc hasła „Stop ukrainizacji” czy „Stop bonderyzacji polskiej racji stanu” zapewne rażą.

Ze względu na tę sytuację, uważam, że, rozdzielenie Konfederacji na dwa skrzydła może sprawić powiększenie w sumie elektoratu. Wielu nie chciało głosować na tę partię, bo ten Mikke i Braun. Teraz wiele tych centrowców nie będą mieli zgryzot, idąc do urny wyborczej. Natomiast Grzegorz Braun zgarnie środowiska dość „egzotyczne”, które zazwyczaj bojkotują wybory, ponieważ wszystkich polityków traktują jako bandę złodziei. Grzegorz Braun jest zbyt autentyczny, tym co robi, a w czasie pandemii stawał w obronie ludzi niepoddających się reżimowi sanitarnemu. Przy obecnych nastrojach wręcz antyukraińskich zdobywa sympatię zwykłych ludzi, którzy mają dosyć nowych sąsiadów. A w końcu wiele członków Konfederacji Korony Polskiej otwarcie mówiło, iż Mentzena nie poprą, więc rozwód był konieczny. Myślę, że to był ostatni moment, by to zrobić i będzie możliwość sprawdzenia, jakiej drogi ludzie antysytemu pragną – wyważoną Mentzena i Bosaka czy radykalnej Brauna.

Przeczytaj także:

P. Szymański: Dwa razy obiecać to jak raz dotrzymać!

Może ci się spodobać również Więcej od autora

1 komentarz

  1. Zergu mówi

    Trudno Pan Braun chciał iść na swoje to niech idzie. Ja i tak uważam że aby coś ugrać to trzeba zjednać sobie jeszcze centrum ciągłym merytorycznym rąbaniem lewoskrętnych . Bo tylko tak można rozbić elektorat betonowy PiS i KO w sutuacji w której zmusi się ich do głosowania razem chaniebne ustawy (Pamiętacie jak PIS z lewicą KPO przepchał ?? pokazali swoje oblicze ??). Już samo ogładanie wpółpracę PIS i PO przez betonowe nienawidzące się elektoraty rozpocznie ogromne oburzenie po obu stronach. Jeśli nie będą współpracować to Konfederacja może popierac tylko dobre dla naszego kraju ustawy. A Pan Braun z ultra prawoskrętnym Korwinem niech szoruje w grnicach 2%-5% jak bedzie robił hardkorowe akcje. No ale już Pan Bosak nie bedzie musiał się za niego tłumaczyć. A na każde ataki Pana Brauna ze spokojem i merytorycznie odbijać piłeczkę i nie atakować go chocby ze względu na jego zasługi.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.