Przerażająca buta i arogancja młodej lekarki domagającej się rozmowy z premier Szydło. VIDEO
Strajk lekarzy-rezydentów, którego jednym z postulatów jest podwyżka pensji do astronomicznej dla większości Polaków kwoty 9200 zł, nie spotyka się ze społecznym poparciem. Eskalacja żądań młodych lekarzy, którzy wyedukowali się za pieniądze podatników i za ich pieniądze zdobywają specjalizacje jednocześnie domagając się tak gigantycznych zarobków, budzi niechęć i złość opinii publicznej. Co więcej, pojawia się wiele głosów lekarzy z długim stażem, którzy deklarują, że jest im wstyd w związku z roszczeniową i bezczelną postawą ich młodszych kolegów. I nic dziwnego. Zobaczcie, jak przerażająco butna i arogancka jest przedstawicielka środowiska strajkujących.
Negocjacje? Lekarz? Buta i arogancja
Rezydentka K. Pikulska (Guta), od 2013 prywatna praktyka lekarska @kontrowersje pic.twitter.com/uBuoOiBOWF— Anna Pańczyk (@A_panczyk) 13 października 2017
Źródło: twitter
Nie wiem skąd ona ma pacjentów, bo z takim podejściem to może co najwyżej zwierzęta leczyć a nie ludzi!
Nie wierzę, że to lekarz! Język blachary z gimnazjum. Ta kobieta chyba w „czarnym marszu” szlifowała swoją agresję!! Co za buta!! Ona jest odpychająca, nie życzę nikomu takiej lekarki. Duża część środowiska lekarskiego nie popiera zachowania lekarzy rezydentów. Za komuny była zasada, wyjeżdżasz za granicę po skończeniu studiów masz 2 poręczycieli i w razie pozostania oni zwrócą koszt studiów, trzeba to przywrócić. Opcja zerowa. Do końca roku wygasić wszystkie umowy rezydenckie. Ich pensje (nawet podwyższone) przyznać szpitalom. Niech one zdecydują kogo i za ile zatrudnią na kontraktach.
http://kontrowersje.net/rezydentka_katarzyna_pikulska_guta_zemdla_a_nie_z_g_odu_ale_na_widok_mustanga Bo to jest blachara 🙂
No zaraz, to ja czegoś nie rozumiem.
Matka Kurka w swoim artykule zamieszcza informację, że ona od 2013 roku prowadzi prywatny gabinet lekarski „Guta”, a przecież świeżo po odbytym stażu – obecnie, w 2017 roku jest rezydentką. Wynika stąd, że ten prywatny gabinet LEKARSKI prowadziła już jako studentka?
Chyba…..że, pomimo wyglądu „smarkatej” miała przerwę po wcześniej ukończonych studiach i nie od razu pokonywała następujące po sobie szczebelki rozwoju zawodowego.
Brzydsza od Kopaczki, ta wnuczka esbeka. To coś jak Janda. Ma prywatny biznes a jeszcze chce z budżetu. To taki kapitalizm socjalistyczny. W Polsacie słyszałem jakiegoś durnia który powiedział, że uczciwi lekarze dla dobra pacjenta odchodzą z NFZ. Czyli łupią z forsy pacjenta dla jego dobra a sami rozliczają się ryczałtem by mieć merca.
A pani Pikulska z jakim wynikiem skończyła studia? A jak ukończą rezydenturę to poczwórna średnia krajowa czy jeszcze więcej? No bo przecież chyba nie tyle samo co na rezydenturze, gdy się dopiero uczą? Proponuję napisać list z żalami do Timmermansa! Pani premier Szydło nie przyszła na rozmowy bo zażądała zakończenia strajku a nie jego zawieszenia. Widać uznała, że z terrorystami się nie rozmawia. Pokolenie roszczeniowych gimbusów. A będzie jeszcze gorzej. To ta grupa roszczeniowców chce uzdrawiać służbę zdrowia. Buta i arogancja niebywała. W każdej branży nic nie umiem ale mam dużo lajków i chcę dużo zarabiać, lubię fan i jak wszystko jest za friko. Zero empatii i samokrytyki. Trzeba oddzielić praktykę prywatną od NFZ. Tak jest w wielu krajach… Albo prywatnie albo w NFZ. A nie jak dotychczas prywatny pacjent w państwowym szpitalu. Kasa w gabinecie operacja w NFZ-ecie. Dlaczego ta butna osóbka która ma etat w prywatnej praktyce nie robi w prywatnej klinice specjalizacji, bo by musiała za nią zapłacić a na państwowej to jeszcze jej płacą, ale bezczelność! Przecież im nie chodzi o żadne porozumienie. To następny oddział totalnej opozycji uruchomiony przeciwko naszemu obozowi rządzącemu. Paszli won tzw. „lekarze”. Ona spokojnie swoim wrogom mogła by podawać pawulon. Boże chroń na s przed takimi lekarzami rodem z piekła. a może to mentalni potomkowie dr Mengele? Teraz jestem już pewien że są to pomioty byłych liderów POpapranej zaKODowanej nadzwyczajnej kasty, która nigdy nie splamiła się pracą w imię dobra Rzeczypospolitej, tylko kraść i donosić za granicę.
Stary nie badz sadysta!… dopuscil bys to cus do swojego psa?
głupia arogancka baba która życia nie poczuła.. rodzice opłacili studia i by chciała kokosy.. niech staż pracy bedzie współczynnikiem wysokosci wypłaty a niech startuja od minimum jak kazdy;d nie kazdy moze pozwolić sobie na studia wyższe sa równi i równiejsi.. niech zrobią jak u mnie w miescie.. sie domagali kasy ordynator ich wypieprzył i przyjął młodych lekarzy którzy chcą pracować i to jest ich powołaniem.. ta pani nie ma predyspozycji do leczenia.. gburowata
Wizyta u takich „medyków” grozi nabyciem poważnej choroby umysłowej na zasadzie z kim przestajesz takim się stajesz. Oczywiście jest wielu zacnych lekarzy, tylko jak ich znaleźć? Buta niebywała tych gówniarzy. Oni tylko chcą usłyszeć od Pani Premier!!! że dostaną 8 tys!!! Tatałajstwo! Ta rezydentka to już robi jakąś kampanię wyborczą,zawieszają strajk pojedzą i dalej głodują.Pamiętam, że kiedyś byli bardziej pokorni, w UE to by pracowała a nie strajkowała tam pacjent jest ważny.
Ona ma prywatną praktykę? Ja się pytam, kto o zdrowych zmysłach leczy się u tej nadpobudliwej kobiety? ADHD widoczne z uszkodzonym układem nerwowym Buahahahaha i to ma być w przyszłości lekarz ?? Bo na razie to siuśmajtka co do basenów i kaczek się nie nadaje. ADHD wszystko wywali i będzie smród. Boże, co za niunia. Zwróć brzydka franco za studia, a potem możesz sobie robić fryzurę jaką chcesz, nawet taką maszkarną. I to mówię ja, podatnik, który ci zapłacił. KAPEWU? Oto „prawdziwa (polityczna) twarz” i „rzeczywiste (polityczne) intencje” strajkujących lekarzy rezydentów. Zdobywają szlify kolejni tupeciarze – następcy Arłukowiczów. Jak patrzę na tych grabarzy, to zęby zaciskam. Na dobrą opinię i zarobki się pracuje całe życie, a nie dwa tygodnie z dojazdem… Będzie kolejna Joanna Mucha, buzia ładniutka, a we łbie pucha..!!
Niesamowite. ta młoda kobieta podcina sobie dobrą gałąź zycia już u progu własnej pracy zawodowej,
zresztą także jako człowiek.
Jaki był przekaz jej medialnej wypowiedzi?
– pieniądze, albo życie?
i to z gwarancjami na szczeblu ministerialnym?
Ludzie zapamiętają sobie tę wyrecytowaną wypowiedz i tę młodą twarz.
Jeżeli jest wypchnięta do walki o państwowe fundusze i to na najwyższym poziomie struktur, to nikt nie uwierzy, ze chodzi tu o dobro tych setek tysięcy ludzi mających umierać w razie niepowodzenia akcji.
Powinna też zadać sobie pytanie – kogo będzie leczyć, gdy zostanie aż tak zapamiętana, ze pacjenci na jej widok będą najzwyczajniej uciekać od kontaktu.
Może jednak byłoby wskazane, by przekonała się, ile znaczy…….lekarz bez pacjentów!
Wyhodowano po 1989 roku kolejną KASTĘ roszczeniowych nierobów. Jak przyjdzie co do czego to „zwykły” lekarz na niczym się nie zna (nie mówię tu o autentycznych specjalistach-chirurgach w danej dziedzinie-ich jest w sumie niewielu) – najlepiej leczy zapisując ketonal na wszystkie dolegliwości, taki jest POziom tych psudo-lekarzy.
Wiesz ci którzy szli na medycynę z tzw. patologicznych rodzin to byli kujoni, oni chcieli się za cenę ślęczenia na książką coś więcej osiągnąć w życiu niż rodzice, być wreszcie kimś. Oni zostali dobrymi lekarzami. Mam koleżankę z takiego domu, jest bardzo dobrym lekarzem, szanowanym, taki Judym, nic się nie dorobiła lecz jest człowiekiem. Ona tych strajków nie popiera. Mówiła mi, że gdy ona ślęczała w akademiku nad książkami to dzieci lekarzy, prominentów, balowały, piły i się łajdaczyły, wręcz z niej się naśmiewały. Ona zdobyła nagrodę na najbardziej wypisywaną receptę, kaligrafia i czytelny podpis. Ona mi uratowała nerkę, po stłuczeniu. super skromna uczynna kobieta. Za 1 dyżur 2400 zł .,… to dla nich mało ? a są szpitale gdzie płacą 180 zł brutto za godzinę dyżuru rezydentom, lekarzom więcej… inny zasuwa cały miesiąc za 2400 .. w żadnym zawodzie nie można tyle dorobić co dorabia lekarz .. posiedzi 3 godz. w szpitalu i biegnie na praktykę prywatną albo z niej już do przychodni. Przykładem może być jeden z lekarzy z K.. który dyżur pełnił w domu na przeciwko dyżurki pielęgniarek, dawały mu znak gaszeniem światła gdy był potrzebny a i tak czasem nie mogły się go dowołać, bo płoty za domem spawał. On był w Kanadzie tylko spawaczem, bo nie zdał egzaminów, tak z medycyny jak i języka, wrócił przed upływem 10 lat(pielęgniarka traci prawa po 5 latach) by nie stracić prawa do leczenia, był bardzo cienki w zawodzie, dano mu szansę przesiedzenia do emerytury. Koledzy na niego tego konowała co mi bardzo zaszkodził i nie tylko on tam, cedowali swoje dyżury by emeryturę miał odpowiednią. Leżałem tam prawie dwa lata, o lekarzach i pielęgniarkach, same negatywy to mógłbym książkę napisać. Po 7 latach procesowania się z nimi o dziwo wygrałem.
Ona ma rację. Spróbujcie przeżyć za 10 tyś miesięcznie.
„Umrą tysiące Polaków”! Pewnie! Bo musimy umierać, takie jest przeznaczenie! Co do tej idiotki, cóż, należy współczuć jej pacjentom! Nie dość że tępa, to jeszcze wygląda na psychiczną! A może coś wzięła?! Kolejna ”
specjalistka” ktora będzie „leczyć” lekami przyniesionymi przez przedstawiciela handlowego!
Smarkula pieluch nie umie przewinąć a będzie wyznaczać standardy z kim oni powinni rozmawiać.
a ja tam nie wiem o co wam chodzi. spoko dziołszka, konkretna. propsy.
Wyobrażacie sobie jak ona kiedyś będzie traktować schorowanych ludzi…
Nie przesadzajcie… Człowiek głodny to człowiek zły 😀
Absurd protestu lekarzy rezydentów. Zbierają pieniądze na… głodówkę! Lekarze rezydenci prowadzą protest głodowy, bo chcą więcej zarabiać. Ich akcja wzbudza wiele emocji, także w środowisku doświadczonych lekarzy. To, co odkryli internauci przekracza wszelkie granice absurdu. Rezydenci ogłosili na Facebooku zbiórkę na… głodówkę. – Zbiórka na głodówkę? A co, zjedli już wszystko? – śmieją się internauci.
Młodzi medycy domagają się więcej pieniędzy, chociaż niektórzy z nich w zawodzie pracują zaledwie dni. Wszelkie próby porozumienia się z nimi, podejmowane przez rząd kończą się tym samym – rezydenci są wiecznie niezadowoleni.
Wczoraj opublikowali oni na Facebooku wpis, w którym proszą o wsparcie finansowe prowadzonej przez nich głodówki. Podali nawet numer konta, na który można dokonywać wpłat.!
[Porozumienie Rezydentów OZZL
Wczoraj o 02:50 ·
Kochani – w związku z licznymi zapytaniami – jeżeli chcecie finansowo wesprzeć głodówkę konto do wpłat:
83 1090 1896 0000 0001 2269 6576
Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy Zarząd Krajowy ul. Gdańska 27; 85-005 Bydgoszcz;
KONIECZNIE opis wpłaty: Na Cele Statutowe – Głodówka
Pieniądze przeznaczamy m. in. Na zakup koszulek i banerów.
Protest Medyków]
http://niezalezna.pl/205900-absurd-protestu-lekarzy-rezydentow-zbieraja-pieniadze-na-glodowke Była już para demokratów,co to w szczycie protestu na Maderę poleciała,był Sebastian z Seicento. I Kijowski, który puchy opróżniał. A teraz to to…Moim skromnym zdaniem, najbardziej godnym wsparciem głodówki, może być jedynie nie podanie jedzenia …Po co wam kasa , skoro głodujecie? A może koleżanka Pikulska przywiezie pizzę swoim Mustangiem ?
Jeszcze raz: za zakłócanie spokoju szpitala gdzie dzieci cierpią, umierają i ich rodziny podobnie cierpią, won ze szpitala w 5 minut. Dlatego tak nie jest? Bo Dyrektor nie wie po co jest lekarz i po co istnieje szpital. Ta grupa byłych studentów powinna się cieszyć gdy pracują do 100 godzin tygodniowo. Tak się pracuje w tym zawodzie, wtedy odpadają na wczesnym etapie wszelkie plewy. Tym ludziom powinno się zrobić zdjęcia i opublikować. I nigdzie nie dać pracy. Jestem chirurgiem z 40 letnim doświadczeniem ciężkiej pracy. Każdy dzień to dar Boga, ze dał mi szansę pomagać innym.
Przed chwilą oglądaliśmy z żoną Familiadę, „występowali” „studenci” prawa, medycyny, poziom ich wiedzy żałosny wręcz żenujący! Jak to to pokończyło powszechniaki/gimnazja? nie mówiąc o maturze i egzaminach na te studia, oto jest hamletowskie pytanie. Na pytanie pojazd bez silnika, przyszły medyk odpowiada: helikopter! zamiast np taczka wózek, etc.. następny na pytanie czy zero jest liczbą całkowitą odpowiada nie!!! Przyszła prawniczka na pytanie jak zwie się większa liczba zwierzą mówi owca, druga lama zamiast stado, wataha… oni nie rozumieją zadawanych pytań, mają problemy z logicznym myśleniem, kojarzeniem, zrozumieniem zadawanych pytań, oto ta ponoć przyszłość narodu od której uchowaj nas Panie!
Czy lekarze w dyżurkach nadal mają kanapy do spania? Prawda jest taka, że w głowach im się przewraca. To, że nie ma lekarzy i sędziów to wina kasty która ogranicza dostęp do tych zawodów i oczywiście zaraz będą głosy, że to ze względu na dbałość o jakość hahaha śmiechu warte. Radziwiłł to jeden z najgorszych ministrów tego naszego rządu. Wykształcenie lekarza kosztuje milion złotych. Idzie to z naszych podatków. Lekarz to nie zawód ale służba ! W nazwie to nawet mają ! Co to za wyłudzanie pieniędzy ! Nakaz pracy w służbie publicznej przez 20 lat aby odpracować te wyłożone przez wszystkich pieniądze na wykształcenie delikwenta i koniec ! I wprowadzić to co Orban – jeśli chcesz wyjechać zagranicę spłacasz swoje wykształcenie ! Czemu się nie wprowadzi takich rozwiązań ? Czemu taka opieszałość ? Przecież skutek byłby również taki, że lekarzami zostawali by wtedy w większości ci którzy mają powołanie a nie ci którzy idą tam dla forsy i pozycji społecznej ! W Niemczech w bogatym kraju rezydenci zarabiają najmniej. Bo to jest normalne przepisowo. Żeby zarabiać więcej musza się wykazać, to naturalne. Muszą nabrać praktyki i czegoś się nauczyć. Bo co to za lekarz któremu zaraz na starcie płaci się więcej niż lekarzowi po stażu. To jest jakaś paranoja !!! Podpisywali umowę i wiedzieli ile będą zarabiać. A co z przysięgą Hipokratesa?? I ich powołaniem, Polska za darmo ich wyuczyła a oni zamiast się wziąć do pracy to sobie rotacyjnie „głodują”. Lewacy za tym się ukrywają, ponieważ chcą destabilizacji w kraju ! I to są tzw. resortowe dzieci i wnuki ! Nie negocjować z nimi bo wtedy rząd pokazuje swoją słabość ! Dosyć tego strajkowania, mają się brać do pracy albo wynocha z kraju jak im się nie podoba! Za granicą bez stażu to najwyżej miga się na budowie albo na zmywaku można pracować. Taka jest prawda bo na lekarskie stanowisko nikt ich nie przyjmie bez praktyki, czy oni nie myślą.
„Strajkujący powinni być odwołani z rezydentury, na ich miejsce czekają chętni którzy nie będą walczyć o kasę …musi być jakaś dyscyplina, ponieważ inaczej żaden rząd nie udźwignie tego ciężaru”.
Oczywiście.
Rezydent rezyduje w szpitalu, ale jest „ciałem obcym” z zewnątrz, z ministerstwa. Nie sprawdza się, awanturuje, ma roszczenia – a paszoł ty…
Jedno pisemko do ministerstwa: ten się nie sprawdził, przyślijcie innego załatwi sprawę. To zakończy tą patologię.
Przed wejściem Polski do UE polska emigracja w Europie była całkiem liczna, a ci emigranci, poza nielegalnymi, mieli właśnie status rezydentów.
Czy ktoś słyszał o ich roszczeniach, o głodówkach? – Ha, ha, ha.
No tak, pracować się nie chce bo po co skoro po wyjściu ze szpitala idą zaraz na prywatną praktykę w gabinecie tatusia gdzie zbierają 200 zł za jedna 15 minutową wizytę gdzie nawet nie tkną pacjenta palcem bo się brzydzą. Do tego jeszcze prywatne badania na publicznym sprzęcie szpitalnym, za które „pan doktor” kasuje do kieszeni bez podatku. Takie wspomnienie sprzed kilku lat: wizyta u pani „profesor” trwała 5 minut, kosztowała 250 zł, a ta nawet nie zajrzała dziecku w gardło. Wypisała badanie za 450 zł u kolegi. Bezczelność i obcesowość tej „profesor” na tyle poraziła rodziców, że na badanie nie poszli. Dziecko ma się dobrze.
Wystarczy popatrzeć jakie osobniki tak z polityki jak i zarówno dziennikarze kręcą się wokół tych nierobów i wszystko jasne. I to zasłanianie się dobrem służby zdrowia ogólnie w „tym kraju” eliminuje ich z poważnej debaty. Póki lekarz czy młody czy stary(pielęgniarki też) będzie dostawał kasę na rok z góry ze źródełka finansów publicznych (od zadeklarowanej przez niego na każdy rok ilości pacjentów, którą może nawet sięgać 1mln osób …a co sobie żałować będzie, plus do tego refundacje z NFZ – to będzie źle. Pieniądz powinien przychodzić wraz z pacjentem i po rzetelnej konsultacji dopiero być robiony przelew tak nakazuje zdrowy rozsądek. Naciski różnych grup lekarskich tzw. porozumień zielonogórskich, ogólnopolskich, itd to bicz na każdego ministra zdrowia który jest najczęściej ich kolegą z Izby i co ma robić ?płaci. Każdy kto się interesuje systemami zdrowia na świecie wie, że nawet jak się wpompuje więcej pieniędzy to i tak na świecie służba zdrowia nie działa nigdzie idealnie, z tym tylko wyjątkiem, że lekarze gdzie indziej niż w Polsce (w krajach cywilizowanych) mają bardziej profesjonalne podejście do pacjenta i predyspozycje do wykonywania tego zawodu a u nas?….Młodzi lekarze wybrzydzają, że na prowincji może się „układ zamknięty” w szpitalu nie podobać ale te układy i w dużych miastach są. A młodzi mogą próbować je rozwalać dawać nową jakość a nie od razu postawę roszczeniową. Te dzieciaki nawet w Anglii nie znajdą pracy przez tą akcję są skończeni. Młode to i głupie. Ale ktoś ich nieźle podkręcił. To nie medycyny powinni się uczyć tylko politologii. Rezydenci, którzy nie zaczęli jeszcze pracy a uczą się zawodu lekarza żądają 6-7 tysięcy miesięcznie z budżetu państwa już na rękę. Jak oni tak mogą, to niemoralne i nieetyczne żądania. Jak oni mogą spojrzeć w twarz emerytom, którzy otrzymują 1000-2000zł miesięcznie. Z tego muszą utrzymać mieszkanie, leki, jedzenie. To nie są ludzie to są pijawki. Typowe POwskie podejście do społeczeństwa. Nam wszystko a innym nic. Widełki zarobków powinny być opracowane i każdy będzie wiedział co go czeka po studiach . Strajkujący powinni być odwołani z rezydentury, na ich miejsce czekają chętni którzy nie będą walczyć o kasę …musi być jakaś dyscyplina, ponieważ inaczej żaden rząd nie udźwignie tego ciężaru.
Dlaczego nie można wprowadzić zakazu podejmowania pracy w szpitalu z jednoczesnym prowadzeniem prywatnego gabinetu??? Przecież każda szanująca się firma podpisuje z pracownikiem tzw. lojalkę i jest to naturalne – w ten sposób chroni swoje interesy. To kluczowa sprawa w naszej „służbie zdrowia” jednak żaden polityk (niezależnie od opcji) tego tematu nie rusza. Firma, która zatrudnia ludzi, którzy mogą (po godzinach) prowadzić działalność na własną rękę, wykonując np. usługi takie same jak w firmie jest skazana na straty. Okazuje się, że taka firma ponosi tylko koszty i wykonuje tylko takie usługi, które niezbyt się opłacają, bo śmietankę spija ktoś inny. Dodatkowo, w przypadku np. szpitali, dochodzi do takiego absurdu, że przyjęcie na szpitalny oddział jest warunkowane płatną wizytą u pana ordynatora w jego prywatnym gabineciku. Czym taki pan ordynator różni się od „konika” który np. stoi pod kinem i handluje biletami z np. 200% narzutem? To jest chore! Trzeba to sobie powiedzieć jasno – lekarze pracujący w szpitalach i posiadający prywatne gabinety pasożytują na Polakach. Gdyby np. pracowali u Niemców, to takich możliwości by nie mieli. Założę się, że i tym razem nikt nie podejmie tego tematu – no bo przecież minister, to pan doktorek, a i w sejmie i w senacie doktorków jest bez liku.
To, że rezydenci nie chcą brać dyżurów na oddziałach, to rozumiem…… boją się oni jedno osobowej, własnej odpowiedzialności, mając świadomość, że ich dotychczasowy poziom wiedzy, nie sprosta wyzwaniom, które mogą ich czekać. Ale, że nie chcą, brać tych dyżurów /najlepiej płatnych/ na izbie przyjęć, to tego już nie mogę zrozumieć, bo akurat na izbę przyjęć to oni się już powinni nadawać, a na dodatek tego na oddziałach mają lekarzy specjalistów, z którymi mogą sobie przekonsultować poszczególne przypadki. W bogatej Germanii lekarz po studiach tzw „Assistenzarzt” zarabia dziś na rękę (netto) 2200-2400 euro. Tyle też zarabiają regipsiarze jak się trochę postarają. Na życzenie mogę wysłać linka z dokładnymi tabelami stawek wynagrodzeń.
Mojej kuzynki mąż był „lekarzem” bez specjalizacji w przychodni PKP jeszcze za tzw. komuny. Lekceważąco traktował pacjentów, przyjmując ich trzymając nogi na biurku, podkreślając tym swą wyższość. W końcu go zwolniono i nikt go nie chciał zatrudnić. Obraził się i nie znając języka bo był za tępy na naukę wyjechał do Niemiec, tam został tylko sanitariuszem którym ze względu na tępotę jest do dziś. Takich tam wielu co z Polski tam za chlebem wyjechali, lecz mało który przyznaje się co faktycznie tam robi, kim tam jest. Kolegi żona robiła tam specjalizację, pracuje w dużym szpitalu, praktyki prywatnej z tego powodu nie może prowadzić, ma 5500 euro brutto. Mówiła mi, że z jej szpitala zwolniono 6 lekarzy z Polski, za braki w wiedzy i biegłą znajomość języka, mieli 2 lata na naukę. Musieli wrócić, to samo dotyczy pielęgniarek. Moja córka mieszka w Hanowerze, jest dyplomowaną pielęgniarką, ma 3500 euro brutto, musiała zdać po dwu latach nauki języka egzamin, czyli biegle w mowie i piśmie.
Zarobki warszawskie. Szpital w którym pracuję daje zatrudnienie rezydentom za 70 pln/h na dyżurach Kraków to też uczciwa stawka Myślicie państwo ze są chętni ? Zaznaczam jestem ordynatorem z 20 letnim stażem w zawodzie i nie popieram tej hucpy. Ta cała zadyma to dzieło totalniaków. Skończą „rezydenci”, zaczną „pielęgniarki”. Z ubecją nie wyszło, czarne marsze stały się groteską, więc szukają innych sposobów na sianie zamętu. Pytam się gdzie jest fiskus? niech sprawdzi czy wystawiane są rachunki -faktury za usługi lekarskie w prywatnych praktykach ? Konieczna lustracja majątkowa lekarzy i reedukacja moralna.
O tym rezydenci „zapomnieli” powiedzieć. Dyrektor szpitala oferuje 100 zł za godzinę pracy. Chętnych brak! Płacę rezydentom nawet 100 zł za godzinę dyżuru czyli za 24 godziny pracy w weekend mogą zarobić nawet 2,4 tys. zł, mimo to nie mam na nie chętnych – mówi dyrektor Międzyleskiego Szpitala Specjalistycznego w Warszawie dr Jarosław Rosłon. – Podwyżki dla rezydentów skończą się tym, że zaraz ustawią się w kolejce inne zawody medyczne dodał. Dr Jarosław Rosłon zaznaczył, że dzięki rezydentom szpital utrzymuje ciągłość dyżurową i może funkcjonować. Specjalistów mamy coraz mniej, natomiast staramy się (…) pozyskiwać jak największą liczbę rezydentów; to ci, którzy będą dopiero lekarzami i ci, którzy są finansowani ze środków ministerstwa zdrowia – powiedział dr Rosłon w RMF FM.Jak tłumaczył, w kierowanym przez niego szpitalu „rezydenci pracują do 48 godzin tygodniowo”. „Ale staram się, by (…) zgodzili się na (…) większą liczbę dyżurów” – powiedział. Dr Rosłon dodał, że na jednego rezydenta – w zależności od tego, jaki to jest rodzaj rezydentury i jaką ma specjalność – dostaje od ministerstwa zdrowia od 3200 zł do 3900 zł brutto. W jego opinii zrozumiałe jest, że rezydenci chcą zarabiać więcej, jednak jako młodzi specjaliści powinni chcieć przede wszystkim jak najwięcej się nauczyć.
Pytany, czy rezydenci naprawdę pracują ponad 300 godzin miesięcznie – jak twierdzą – powiedział, że „jest to troszkę przesadą”, choć nie wykluczył, że być może są takie szpitale, w których tak jest. Jak mówił, sam stara się negocjować z młodymi lekarzami liczbę godzin, jakie spędzają na dyżurach. Mówię im: (…) pracujecie więcej, a za te dyżury dostaniecie większe pieniądze. (…) nawet do 100 zł za godzinę – powiedział. Dodał, że dyżur trwa do 17 godzin na dobę, a w weekendy – 24 godziny, co daje nawet 2400 zł brutto. Mimo tego, na takie – wydaje mi się spore pieniądze – nie mam chętnych (…) dlatego, że oferuję to w miejscach, gdzie dochodzi do największego obciążenia i narażenia lekarza – wyjaśnił dr Rosłon. Dodał, że jeśli rezydenci, jak zaznaczali w piątek na konferencji prasowej, będą pracować do 48 godzin tygodniowo, to „może dochodzić również do takich sytuacji (…), że trzeba będzie ograniczać działalność (…) z powodu braku personelu”. W moim szpitalu akurat dochodziło do takich sytuacji, w których bardzo dobry ordynator nie był w stanie zachęcić lekarzy do tego, żeby dyżurowali w tym właśnie oddziale. Ja nie mogę niestety lekarzy zachęcić do dyżurowania na przykład w izbie przyjęć, która jest najlepiej płatna powiedział Rosłon. Pytany o to, gdzie należy szukać przyczyny problemu młodych lekarzy ze służbą zdrowia, ocenił, że problem zaczął się od negocjacji pielęgniarek z ministrem zdrowia w rządzie Ewy Kopacz, Marianem Zembalą. Wtedy podpisano kaskadowy wzrost wynagrodzeń, który doprowadził do bardzo dużej destabilizacji w systemie wynagrodzeń wszystkich grup pracowniczych – uważa Rosłon. Jak ocenił także, „nie ma co do tego złudzeń”, że „podwyżki dla rezydentów skończą się tym, że zaraz ustawią się w kolejce inne zawody medyczne” – m.in. laboranci, ratownicy medyczni etc. – którzy także będą domagać się zwiększenia pensji. Ps..Ciekawe kogo teraz żydokomuna wystawi na ulicy po KOD, UBywatelach i resortowych dzieciach służby zdrowia? Wczoraj do W Tylewizji zadzwoniła Pani lekarz się pożalić, że zarabia 3tys. mąż 3.5, mama lekarz na emeryturze też musi dorabiać bo by nie wyżyła a teraz jej dzieci będą lekarzami i się martwi o ich zarobki. Odpowiedz redaktora była bardzo celna „skoro tak źle jest być lekarzem to dlaczego dzieci też taki zawód wybrali”.
Stażysta w Niemczech ma 2300-2400 euro. To tak jakby miał 2300-2400 zł kolego. Mi jako emerytowi kapitanowi deficytowemu, koledzy umierają a nowych nie ma u nas nasi rodzimi armatorzy płacą 100 euro dniówki do ręki, z pocałowaniem zaznaczam bo inni w kolejce na nas czekają + pełne wyżywienie +zwrot kosztów paliwa za dojazdy .
W USA aby dostać się na studia medyczne musisz ukończyć 4 lata college`u, a następnie zdać egzamin na kierunek medyczny. Niestety nasza matura nie jest brana pod uwagę, aby dostać się na college musisz zdać egzamin SAT, SAT II (nie zawsze), test znajomości języka angielskiego TOEFL oraz maaasa papierkowej roboty. Dodałbym do tego jeszcze pożyczkę na kilkaset tysięcy $ coby te studia opłacić. Najpierw na poziomie college’u zdaje się studia typu „pre-med” (warto się dowiedzieć, czy studia na które idziemy to właśnie takie), a potem idzie się na kolejne cztery lata do szkoły medycznej (med school). z góry mówię, że studia medyczne w USA dla Polaka bez amerykańskiego obywatelstwa są bardzo mało prawdopodobnym marzeniem, co nie znaczy, że niemożliwe. Potwierdzam, potrzeba 4-letnich studiów zanim można rozpocząć studia medyczne. Trudno, i w ogóle trudno się do ju-es-ej dostać. Nie mówiąc już o dostaniu się na rezydenturę po studiach 😉 Przede wszystkim trzeba się dużo uczyć i być lepszym od konkurencji, która jest z całego świata. Np. taki Chińczyk przygotowany od 4 roku życia, żeby się dostał na Harvard. Jak myślicie, kto ma większe szanse: on czy ktoś kto powie „weźcie mnie bo chcę” ?
Nie wiem czemu ale określenie Rezydent kojarzy mi się z aferą paliwową . Kiedy to zapytano „śp”. Kulczyka skąd ma taki majątek, odpowiedział że od tatusia, a kim był tatuś Cyt: Rezydentem w Wiedniu.
Ps. Wszystko wskazuje na to, że W TYM KRAJU też działają Tacy rezydenci. Jesteśmy przyzwyczajeni że zawód lekarza, adwokata, sędziego itp. charakteryzuje ludzi z pewną klasą, inteligencją, moralnością, prawdziwym wykształceniem, takim wzorem w społeczeństwie. Niestety to już historia bo przez tyle lat kolonializmu właściciele zadbali o to żeby w państwie z tektury kreować określony typ ludzi ważnych w społeczeństwie.
Wystarczy przejść na żywienie optymalne dr Kwaśniewskiego i ten cały źle wykształcony personel medyczny może jechać w świat. Lekarze optymalni dbają o pacjenta w zupełnie inny sposób, leczą nie dla pieniędzy tylko po to aby ludzie byli zdrowi, silni mogli żyć godnie a nie szlajać się po przychodniach aptekach i szpitalach. Który z tych lekarzy rezydentów przeanalizował ze zrozumieniem szczegółowo elementarz pt. Biochemia Harpera. Widać po tych lekarzach, że co drugi to nieuk protegowany.
STUDIA MEDYCZNE W USA. Studia medyczne w Stanach Zjednoczonych są dostępne na poziomie studiów graduate. Aby je rozpocząć należy najpierw ukończyć studia undergraduate z tytułem Bachelor. Kandydaci na studia medyczne, muszą uzyskać wysoką średnią na studiach licencjackich, zdobyć świetny wynik z egzaminu MCAT, zaliczyć odpowiednie przedmioty ścisłe, przedstawić fenomenalne rekomendacje oraz udokumentować doświadczenie w zajęciach pozalekcyjnych.
Studia medyczne, które prowadzą do uzyskania tytułu MD (Doctor of Medicine) trwają cztery lata. Na dwa pierwsze lata składa się teoria, a na trzecim i czwartym studenci zdobywają doświadczenie kliniczne. Przebywają oni wtedy w szpitalach, na podobnych zasadach do rezydentów. Po ukończeniu czteroletnich studiów medycznych, absolwenci odbywają szkolenia z wybranej specjalizacji medycznej (tzw. residency).
Certyfikacja ECFMG…..
Absolwenci zagranicznych szkół medycznych, którzy pragną kontynuować edukację w Stanach Zjednoczonych muszą uzyskać certyfikację ECFMG (Educational Commission for Foreign Medical Graduates). Chcąc uzyskać certyfikację ECFMG należy:
Przedstawić dokumenty potwierdzające ukończenie akademii medycznej ujętej w najaktualniejszej wersji Światowego Katalogu Akademii Medycznych (World Directory of Medical College). Przedstawić dokumenty potwierdzające spełnienie wszelkich wymogów pozwalających na wykonywanie zawodu w kraju, w którym ukończyło się studia medyczne. Lekarze pochodzący z innych krajów muszą przedstawić licencję na wykonywanie zawodu w swoim kraju.
Zdać obydwie części Amerykańskiego Egzaminu Licencyjnego (US Medical Licensing Examination, USMLE) – podstawy nauk medycznych (krok 1) i nauki kliniczne (krok 2). Są to egzaminy komputerowe prowadzone w centrach egzaminacyjnych na całym świecie.
Zdać test Clinical Skills Assessment (CSA) sprawdzający znajomość języka angielskiego w mowie oraz znajomość zasad pracy klinicznej. CSA prowadzi się obecnie w Centrum Oceny Umiejętności Klinicznych ECFMG (ECFMG Clinical Skills Assessment Center) w Filadelfii, w stanie Pensylwania. Lekarz może przystąpić do CSA dopiero po zakończeniu wszystkich innych egzaminów ECFMG z pozytywnym wynikiem.
Uzyskać zadowalający wynik z testu językowego!
Szukanie stażu…
Certyfikat ECFMG nie gwarantuje znalezienia miejsca w programie dla stażystów. Zdarzają się lata, w których zaledwie niewielki odsetek zagranicznych absolwentów studiów medycznych trafia na staże.
Zagraniczni absolwenci studiów medycznych składający wnioski o staże muszą otrzymać certyfikat ECFMG przed rozpoczęciem stażu, natomiast korespondencję dotyczącą programu stażowego warto rozpocząć przed jego otrzymaniem. Informacje na temat programów stażowych można znaleźć w sieci w elektronicznej interaktywnej bazie danych o stażach (Fellowship and Residency Electronic Interactive Database, FREIDA) Amerykańskiego Towarzystwa Medycznego (American Medical Association, AMA). Prowadząc korespondencję z programem stażowym, należy uzyskać informacje związane z wynagrodzeniem, czasem trwania kontraktu, elementami programu, liczbą godzin pracy i zakresem obowiązków, a także kwestiami ubezpieczeń zdrowotnych oraz od odpowiedzialności. Zgłoszenia należy składać do poszczególnych programów. Dodatkowo zgłaszający powinni uczestniczyć w krajowym programie dopasowywania stażystów National Resident Matching Program (NRMP) bądź którymś z pozostałych skomputeryzowanych programów zgłoszeń, w których uczestniczą programy stażowe z danej specjalizacji. W przypadku coraz większej liczby specjalizacji medycznych wymaga się korzystania z elektronicznego systemu zgłoszeń do staży medycznych Electronic Residency Application System (ERAS), prowadzonym dla zagranicznych absolwentów studiów medycznych przez ECFMG.
By wziąć udział w NRMP, lekarze muszą zdać egzaminy ECFMG przed 1 stycznia w roku, w którym planują rozpocząć staż. NRMP pozwala każdemu kandydatowi na przedłożenie listy preferowanych przez siebie staży, która następnie zostaje dopasowana do warunków programów stażowych. W przypadku zagranicznych lekarzy posiadających certyfikat ECFMG, którym przyznano miejsca na stażach, ECFMG zwykle występuje jako sponsor wiz J-1 (exchange visitor). Okres ważności statusu J-1 różni się w zależności od danej dziedziny medycyny: odpowiedni czas szkolenia klinicznego absolwentów w danej specjalizacji określają rady poszczególnych specjalizacji.
Muszą się zmienić zasady przyjmowania na studia medyczne przed studiami praca w szpitalu jako wolontariusz przez rok tak zwany zerowy jak to jest w USA. Gdzie lekarze po obserwacji kandydata na studia medyczne wydają potem opinię czy nadaje się do tego zawodu czy nie nadaje, od tej opinii nie ma odwołania. Karierowiczów i tumanów nam nie potrzeba … oni chcą wodzić rząd za nos , ta panienka koniecznie chce tylko z premier ..a co ona sobie myśli że premier to na zawołanie i tylko rezydentów ma na głowie ? … Rezydenci zerwali rozmowy .. widocznie poszli po wytyczne do totalnych …. a kiedy zostali uświadomieni to znów chcą spotkań… Strajkujących rezydentów wywalić przyjdą inni bez układów co docenią, że dostali rezydenturę. Dodam, że to za Kopacz „wrażliwe” studentki zwolniono z zajęć w prosektorium, toż to kuriozum! W USA kredycik 200.000 -300.000USD około. Lekarz spłaca latami. Statystycznie mechanik samochodowy, robotnik nie jest dużo biedniejszy od przeciętnego medyka, różnica w zgromadzonym majątku to nie jest przepaść jak w Polce, gdzie kitlowa mafia ma się dobrze. Trochę znam rynek medyczny w USA. Super specjaliści są wyjątkowo majętni, ale nie mają swojego życia i osiągnęli przełomy w medycynie, wymyślili coś, pomogli ulepszyć naturę na populacji setek pacjentów, a ta pani od leczenia kaszelku u dzieci chce żyć jak oni. Oczywiści są też majętni mechanicy samochodowi którzy mają po parę warsztatów, ale to jest USA
Rezydenci w kieracie. Wykorzystywanie rezydentów jako taniej siły roboczej w szpitalach nie jest wymysłem tylko polskim. Młodzi lekarze eksploatowani są do granic wytrzymałości w większości krajów świata. Nawet w tych najbogatszych. John Temple, autor raportu na temat sytuacji rezydentów na świecie, podkreśla, że tylko niewielka liczba krajów północnej Europy zatrudnia młodych lekarzy na bezpiecznych dla nich warunkach – praca do 48 godzin tygodniowo. W Ameryce Północnej i wielu innych częściach świata „bezpieczne warunki” to 80, a praktycznie nawet 120 godzin. Tymczasem nawet w latach 1943 i 1944, gdy Amerykanie i Brytyjczycy bombardowali Niemcy, czas pracy w nazistowskich zakładach produkujących myśliwce i bombowce, zwiększono jedynie do 72 godzin tygodniowo. Więcej byłoby niebezpieczne dla pracowników i dla efektów ich pracy. USA
Wśród krajów rozwiniętych, jedne z gorszych warunków mają rezydenci w Stanach Zjednoczonych, gdzie jest najdroższy system opieki zdrowotnej na świecie. Do 2011 roku ok. 120 tys. rezydentów w USA musiało pracować maksymalnie po 120 godz. tygodniowo. Odnotowywano przypadki harówki nawet po 136 godz., czyli prawie non stop.
Zagrożenie dla życia pacjentów i fatalna sytuacja psychiczna młodych lekarzy doprowadziły do obniżenia tej poprzeczki. Od 2011 r. maksimum pracy to 80 godzin na 7 dni. 16-godzinne zmiany dla rezydentów w pierwszym roku, oraz 24-godzinne w następnych latach rezydentury. Przerwy między dyżurami to min. 10 godzin. Jeden dzień z 7 ma być wolny. Tyle teoria, która w wielu miejscach jest fikcją. Ciągle mam telefony od rezydentów, którzy nadal harują po 120 godz. na tydzień. Są totalnie wyczerpani – mówi dr Pamela Wible, która zajmuje się tematem samobójstw wśród lekarzy. 30-godzinne dyżury to standard, a zdarzają się i dłuższe.
Jakiekolwiek narzekanie rezydenta na pracę ponad ustawowe normy powoduje, że szefostwo placówek zarzuca mu „nieprofesjonalne” albo „destrukcyjne zachowanie”. I takie sformułowania trafiają do ich akt personalnych. To utrudnia potem zdobycie pracy. Narzekanie często kończy się też wyrzuceniem rezydenta z programu. Wówczas młody lekarz nie może uprawiać zawodu i ma problem ze spłacaniem długu, jaki zaciągnął na studia – jest to zazwyczaj 100–300 tys. dolarów. Znalezienie innej rezydentury jest bardzo trudne – w USA miejsc jest za mało.
Najbardziej wykorzystywani są obcokrajowcy na wizie J1. – Oni właściwie nie mają żadnych praw. Jeśli wylecą z programu, są odsyłani do swojego kraju. Nie mają się nawet gdzie odwołać – dodaje dr Wible. – Pracują z hipoglikemią, objawami deprywacji snu, często bez dostępu do 3 posiłków dziennie. – I podsumowuje: – Rezydenci w USA są najbardziej wykorzystywaną grupą zawodową, jaką spotkałam w swoim życiu.
Już po 1–2 latach takiej pracy nawet 60 proc. z nich ma objawy silnego wypalenia zawodowego. Rozpadają się im małżeństwa, związki, praktycznie niemożliwe jest wychowywanie własnych dzieci. – Wie pan, jak wiele lekarek po 50. r.ż. pisze do mnie listy, że swoje najlepsze lata oddały za harówę i możliwość niesienia pomocy innym na rezydenturze? – pyta retorycznie dr Wible? Ci w najgorszym stanie psychicznym targają się na własne życie. Z ok. 400 lekarzy, którzy co roku w USA popełniają samobójstwo, spora część to właśnie rezydenci. – Lata beznadziejnych nadużyć mogą doprowadzić inteligentną osobę do racjonalnej konkluzji: samobójstwo to najlepsza opcja – tłumaczy dr Wible.
Zarobki rezydentów to w USA mniejszy problem. Zazwyczaj mają stałe uposażenie, bez dodatkowo płatnych nadgodzin. Według Medscape, w 2016 r. większość zarabiała między 50 a 60 tys. dolarów rocznie, średnio 56 tys. dolarów (220 tys. zł). Nieco więcej na dobrze płatnych specjalizacjach, np. na chirurgii plastycznej. Mniej oferują najbardziej prestiżowe placówki – zdarza się, że tylko 23 tys. dolarów rocznie. Bo i tak chętnych znajdą. Mimo tych relatywnie niewielkich zarobków, nieco ponad 50 proc. rezydentów nie narzeka na stawki, jakie otrzymują – wystarcza im na życie i opłacenie kredytu zaciągniętego na studia.
Kanada
Nie ma żadnych federalnych czy regionalnych ustaleń co do liczby godzin pracy dla rezydentów. 7 stanowych stowarzyszeń, zjednoczonych w Canadian Association of Internes and Residents (CAIR), negocjuje indywidualnie zasady zatrudniania rezydentów. Kontrakty są trudne do porównania. Większość nie stwierdza jasno, ile godzin mogą pracować młodzi lekarze, ale w przypadku niektórych to 80 godzin tygodniowo. Zazwyczaj określona jest długość dyżuru – to maks. 24 godziny. W 2011 roku arbiter prawa pracy w stanie Quebec orzekł, że 24-godzinne dyżury stanowią zagrożenie dla zdrowia rezydentów i wymusił ich skrócenie do 16 godzin. Przepisy sobie, a praktyka sobie. Według dr Reeny Pattani, rezydenci w Kanadzie pracują zazwyczaj 60–90 godzin tygodniowo. Zarobki wahają się między 40 a 68 tys. dolarów kanadyjskich (120–200 tys. zł) rocznie. To nad wyraz skromnie, bo przeciętny lekarz w tym kraju zarabia aż 360 tys. dolarów kanadyjskich rocznie (ok. miliona zł). Czyli 6–7 razy tyle co rezydent.
Australia i Nowa Zelandia
Australijskie Stowarzyszenie Medyczne orzekło, że praca powyżej 50 godzin tygodniowo stwarza zagrożenie dla rezydentów, dlatego maks. pułap ustalono właśnie na tym poziomie. Mimo to Stowarzyszenie donosi, że nadal dostaje informacje o nadzwyczaj długich dyżurach – po 43 godz. – oraz o tygodniach pracy sięgających 120 godzin. Zarobki rezydentów są relatywnie niezłe – 55–100 tys. dolarów australijskich (150–300 tys. zł). Specjalista w tym kraju zarabia od 3 do 5,5 razy więcej. W Nowej Zelandii maksymalny czas pracy rezydenta to 72 godz. tygodniowo.
Europa
EWTD – Europejska Dyrektywa ds. Czasu Pracy już od 1998 roku reguluje kwestię godzin pracowników służby zdrowia, czyli m.in. rezydentów. Wynika z niej , że:
maksymalny czas pracy to 48 godz. tygodniowo;
minimalny okres przerwy między 24-godzinnymi dyżurami to 11 godzin;
minimalny 4-tygodniowy, płatny urlop rocznie;
maks. czas pracy na stanowiskach stresogennych to 8 godz. na dobę.
Tyle teoria. W praktyce tylko nieliczni przestrzegają EWTD – w 2014 r. było to 6 z 27 krajów. Głównie w Skandynawii. W Danii maks. czas pracy to 37 godz. tygodniowo, a w Norwegii 45 godzin. W większości krajów Europy, nawet jeśli są ustalone właściwe normy, to praktycznie nie są one przestrzegane – rezydenci pracują więcej niż 48 godz. tygodniowo. Często robią to bez dodatkowej zapłaty. Raport BMC wśród takich państw Europy wymienia: Hiszpanię, Irlandię, Grecję, Francję, Estonię, Litwę, Łotwę, Polskę i Rumunię.
Wielka Brytania
Gdy w 2009 roku wprowadzono maksymalny (48 godz.) czas pracy dla rezydentów, to przez kraj przetoczyła się dyskusja, czy NHS będzie w stanie leczyć mieszkańców Zjednoczonego Królestwa. 7 lat po tej zmianie, aż 25 proc. młodych lekarzy twierdzi, że jest zmuszanych do dłuższej pracy niż ustawowa. Zarobki? 18–27 tys. funtów rocznie, średnio to 24 tys. funtów (120 tys. zł) – to 2–3 razy mniej niż zarabia przeciętny lekarz ze specjalizacją. W 2016 r. rezydenci w Wlk. Brytanii byli autorami chyba najgłośniejszego ostatnio strajku lekarzy na świecie. 26 i 27 kwietnia aż 78 proc. z nich odeszło od łóżek – to pierwszy tego typu strajk w brytyjskiej NHS. Musiano anulować 13 tys. operacji, ponad 100 tys. wcześniej umówionych wizyt, by rezydentów zastąpić specjalistami i pielęgniarkami. Powodem protestu była chęć zlikwidowania rezydentom premii za pracę w weekendy. Za strajkiem zagłosowało aż 98 proc. młodych lekarzy.
Francja
Maksymalnego czasu pracy rezydentów nikt nie przestrzega. – Pracujesz tak długo, aż skończysz wszystko, co miałeś do zrobienia ze swoimi pacjentami. Koledzy Francuzi skarżą się na nieprzestrzeganie godzin pracy w szpitalu i traktowanie ich jako tanią siłę roboczą – twierdzi Anna, Polka na rezydenturze w Paryżu. Dyżury najczęściej trwają 24 godziny. Zarobki – 1500 euro + 100–130 euro za dyżur w 1. roku. W kolejnych latach wzrastają.
Miejsce na rezydenturze jest dla każdego, ale dla większości tylko jako le médecin généraliste – czyli jako odpowiednik lekarza rodzinnego. Lepiej wyceniane na rynku specjalizacje dostępne są dla najlepszych absolwentów medycyny.
Polska
Według danych NIL-u, rezydenci zarabiają średnio po 22 zł/godz. brutto, najniżej –18 zł. – Ja miałem w ubiegłym roku stawkę 16 zł – przekonuje Krzysztof Hałabuz, wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL. Miesięcznie zarobki wahają się między 3,2–3,6 tys. zł brutto, a w priorytetowych specjalizacjach dochodzą do 3,9 tys. zł.
Teoretycznie, jak wszyscy lekarze, także i rezydenci powinni pracować 37,5 godz. tygodniowo. Praktycznie, najczęściej przy średnio 2 dyżurach (24 + 12 godz.), liczba godzin ich pracy przekracza 70 tygodniowo. Zbliżone dane podają badania NIL-u na grupie ponad 2,6 tys. rezydentów – średnio tygodniowo pracowali oni 65 godzin. Czyli 280 godzin miesięcznie. – Znam przypadki pracy rezydentów po 400 godzin w miesiącu – twierdzi Hałabuz.
– Takie łamanie prawa i obciążanie rezydentów ponad logikę i normy jest możliwe, bo aż 99 proc. z nas podpisało klauzulę opt-out, czyli rezygnację z przywileju odpoczynku po dyżurze. Nie znam lekarza, który, pracując w szpitalu, takiej klauzuli nie podpisał – twierdzi Hałabuz.
Dyżury rezydentów są lepiej płatne niż etat: standardowo 30–40 zł/godz. brutto, do nawet 60–70 zł/godz. dla prowadzących działalność gospodarczą. Średnio stawka oscyluje wokół 40 zł/godzinę. Przy dwóch dyżurach tygodniowo (24 + 12 godz.), rezydent zarabia więc ok. 7–10 tys. zł brutto miesięcznie. Ale wówczas już nie ma czasu na własne życie. Biorą tak wiele dyżurów, bo często nie mają innego wyjścia.
Ta sytuacja nie zadowala polskich rezydentów – aż 37 proc. z nich rozważa wyjazd za granicę. Po protestach w czerwcu 2016 r., planują kolejne działania. – Chcemy zbiorowo wypowiedzieć klauzulę opt-out – zapowiada Krzysztof Hałabuz. W liście do premier Beaty Szydło zwracają uwagę, że coraz więcej oddziałów szpitali jest zamykanych, ze względu na brak obsady lekarzy w Polsce. A będzie gorzej. „Większość specjalistów zbliża się do wieku emerytalnego” – piszą. Obniżenie pułapu tego wieku przez rząd PiS tylko przyśpieszy ten proces. A starzenie się polskiego społeczeństwa – w najszybszym tempie w EU – zwiększy zapotrzebowanie na usługi medyczne. – Trzeba powstrzymać emigrację lekarzy, która również narasta, co wynika z fatalnych warunków pracy i wynagradzania – pisze Porozumienie Rezydentów OZZL w liście do premier RP.
I co z tego?
BMC w raporcie o sytuacji rezydentów na świecie, pisze, że liczba godzin, jakie muszą oni przepracować budzi niepokój od lat. – Już wszędzie zdają sobie sprawę z tego, że zmęczony, niedoświadczony i słabo nadzorowany lekarz robi więcej błędów niż wypoczęty i dobrze prowadzony – pisze w raporcie John Temple. Tylko co wynika z tego, że wszędzie to rozumieją? Tymczasem 18 lat po wprowadzeniu EWTD w Europie, zaledwie kilka krajów nie pozwala rezydentom pracować dłużej niż logika, rozum i badania naukowe jednoznacznie wskazują.
Mało tego. Z badań wynika, że już po 20 godzinach pracy bez snu umysł lekarza jest w takim stanie, jak po wypiciu min. 3 piw. A 24-godzinne dyżury to nadal norma w tym zawodzie. Także dla dopiero uczących się lekarzy. Czy naprawdę chcemy, by w szpitalach leczyli niedoświadczeni doktorzy w stanie porównywalnym do upojenia alkoholowego?
Z wypowiedzi tej idiotki zrozumiałem tylko tyle że w przypadku gdy dojdzie do spotkania premier z rezydentami, Polacy w najbliższych latach nie będą w ogóle umierać. Wiara czyni cuda…
W wypowiedzi lekarki nie ma ani cienia arogancji lub buty, tylko trzeba się skupić na treści, a nie na intonacji. Zwyczajnie jest zmęczona, bo jest na GŁODÓWCE. Są sprawy ważniejsze, o które walczy, a wy walczycie dla pis nękając kogoś, kto stoi po stronie zdrowia PUBLICZNEGO. Jak leczycie się prywatnie, bo nie macie ochoty użerać się z państwowymi wycieńczonymi lekarzami, to wspieracie strajk głodowy lekarzy. Będzie ich więcej, a to sprawi, że konkurencja w opiece zdrowotnej wzrośnie i nawet prywatne kliniki będą tańsze. Wszyscy zyskamy.