Elektrownie wiatrowe przyczyną blackoutu w Australii. Bez prądu 200 tysięcy domów i firm
Rząd premiera Morawieckiego stawia na wiatraki przeznaczając na nie dziesiątki miliardów złotych. Wiceszef Ministerstwa Energii Tomasz Dąbrowski zapowiedział wycofanie przepisu ustanawiającego minimalną odległość lądowych elektrowni wiatrowych od domów. Morskie elektrownie wiatrowe mają być „oczkiem w głowie” polskich władz. Opowiada nam się, jak wspaniała przyszłość czeka nas przy zwiększeniu udziału OZE w polskim miksie energetycznym. A jak będzie w rzeczywistości? Prąd będzie coraz droższy, ale to nie wszystko. Szykujcie się na blackouty, czyli brak prądu. Do takiej sytuacji doszło po raz kolejny w Australii, która postawiła na wiatraki.
O sprawie informuje portal stopwiatrakom.eu powołując się na informacje z australijskiej prasy. 25 stycznia 2019 roku 200 tysięcy domów i firm w australijskim stanie Wiktoria zostało bez prądu przy temperaturze sięgającej 40 stopni. „Tysiące gospodarstw domowych i firm starało się przetrwać bez lodówek, klimatyzacji lub nawet bez tych podstawowych wygód życia, które uważa się zwykle za pewnik w kraju (rzekomo) zaliczanym do najbogatszych państw świata”.
Przyczyną tego stanu rzeczy był gwałtowny spadek produkcji energii na farmach wiatrowych. W dniu awarii i w kolejnych dniach udział energii wiatrowej w stanach Australia Południowa i Wiktoria w dostawach energii elektrycznej wynosił okresowo ok. 3%. Podobnie niewielki był udział energetyki słonecznej. W związku z zakłóceniami systemu energetycznego i wyczerpaniem rezerw, cena energii elektrycznej na regionalnym rynku transakcji z natychmiastową dostawą (spot price) wzrosła z ponad 14 tysięcy do 60 tysięcy dolarów australijskich. Według szacunków, dodatkowy koszt energii wyniósł 1 miliard dolarów australijskich. Dodatkowy koszt ekologiczny w postaci rzeczywistego zanieczyszczenia powietrza wynikał z konieczności uruchomienia sieci awaryjnych generatorów dieslowych — to one uratowały miasta Australii przed pełnym blackoutem.
Co na to politycy? Lider wpływowej Partii Zielonych wskazał, że ewentualnych strat i niedogodności nie można porównać do wyrzeczeń, do jakich zmuszone jest społeczeństwo w czasie wojny. Natomiast minister energii stanu Wiktoria przekonywała, że „przyjęcie ambitnego celu w zakresie OZE (tj. osiągnięcia 50% udziału OZE w miksie energetycznym do 2030 r.) zwiększy zatrudnienie i inwestycje w całym regionie Wiktorii, a także przyniesie obniżkę cen energii dla firm i gospodarstw domowych.”
Mamy do czynienia z sytuacją, w której ludziom wmawia się, że czarne jest białe, a białe jest czarne. Pozbawieni prądu Australijczycy dowiadują się, że świetlaną przyszłość zapewni im jeszcze więcej farm wiatrowych. Ze względu na parogodzinną przerwę w zasilaniu, właściciele restauracji szacują swoje straty na dziesiątki tysięcy dolarów, a Zieloni opowiadają im, żeby cieszyli się, bo gdyby była wojna, to byłoby gorzej.
Jak wygląda sytuacja w Polsce? Oto informacja z portalu stopwiatrakom.eu. „Na obecną chwilę mamy zainstalowanych w kraju prawie 6.000 MW mocy w energetyce wiatrowej. W feralnym dniu 25 stycznia br., kiedy był szczyt zapotrzebowania na energię, generacja wiatrowa w Polsce spadła praktycznie do absolutnego minimum, tj. do 200 MW, ok. godz. 15.00. W tym czasie pracowało ledwie 3% wiatraków. W dniu 26 stycznia br. było jeszcze gorzej, gdyż ok. godz. 16.00 produkcja spadła do 150 MW. W tym czasie pracowało nieco ponad 2% wiatraków. Dopiero następnego dnia zaczęło nieco lepiej wiać. Gdyby nie import energii, mielibyśmy blackout na wzór tego z Australii’ – czytamy na portalu. Cały artykuł TUTAJ.
Przeczytaj też:
W mojej okolicy (Gdańsk) stoi taka farma wiatrowa i faktycznie przez ponad tydzień w styczniu wiatraki albo stały, albo ledwo się kręciły. I to nad morzem, gdzie z reguły nieźle wieje. Szaleństwo wiatrakowe wyjdzie nam niechybnie bokiem. Musimy tylko zapamiętać komu to zawdzięczamy i w odpowiednim czasie, po odbiciu Polski z rąk okrągłostołowych sitw, osoby winne osądzić i posadzić w pace.
W Australii nie ma stanu Virginia!!!
Oczywiście chodzi o stan Wiktoria. Dziękuję za zwrócenie uwagi na ten błąd. Już został poprawiony.