Gender produkuje transseksualistów! Młodym ludziom aplikuje się hormony „na życzenie”

Neomarksistowska ideologia gender przeszła od słów do czynów. Propaganda piorąca mózgi młodym ludziom okazała się zaledwie wstępem do okaleczania człowieka. Teraz przyszedł etap farmakologiczny. Młodym ludziom, którzy pod wpływem propagandy gender dochodzą do wniosku, że są transseksualistami, podaje się hormony przeciwnej płci „na życzenie”. Dzieje się to bez jakichkolwiek badań psychologicznych. Wystarczy deklaracja nastolatka, żeby rozpocząć „leczenie”.

O sprawie pisze Abigail Shrier w artykule „Kiedy twoja córka zaprzecza biologii” opublikowanym na łamach Wall Street Journal. Shrier opisuje coraz powszechniejszy w USA syndrom ROGD (rapid-onset gender dysphoria), czyli „szybko rozwijającej się dysforii tożsamości płciowej”. Zjawisko występuje wśród nastolatków, którzy „odkrywają” swoją transseksualność pod wpływem genderowego przekazu serwowanego im w szkołach.

„ROGD to społeczna zaraza, która pojawia się nagle w okresie dojrzewania, dotykając nastolatków, którzy nigdy wcześniej nie wykazywali jakiejkolwiek dezorientacji, co do własnej płci” – pisze Shrier. Tak jak w przypadku innych zaburzeń psychicznych u dzieci i młodzieży rozprzestrzeniających się społecznie (np. samookaleczanie lub bulimia), ofiarami ROGD są przede wszystkim dziewczynki.

Jak wygląda „leczenie” ROGD? Czy nastolatki twierdzące, że chcą zmienić płeć, poddaje się badaniom psychologicznym? Nie! „Normą w podejściu do nastolatków, którzy twierdzą, że są transseksualni, jest „afirmująca opieka”, czyli natychmiastowe potwierdzenie deklarowanej przez nich tożsamości” – pisze Shrier.

„Planned Parenthood dostarcza młodym kobietom testosteron na zasadzie „świadomej zgody”, nie wymagając przy tym żadnej ewaluacji psychologicznej. Programy świadczeń w zakresie opieki zdrowotnej dla studentów na 86 uczelniach — w tym niemal wszystkich zaliczanych do Ivy League — oferują studentom nie tylko hormony przeciwnej płci, ale także operacje zmiany płci” – czytamy w artykule. Ivy League to zrzeszenie, do którego należy osiem elitarnych uniwersytetów amerykańskich przyciągających najzdolniejszych studentów i naukowców. To miejsce kształcenia amerykańskich elit, które dziś okalecza się serwując im hormonalną i chirurgiczną zmianę płci „na życzenie”.

Nastolatki z syndromem ROGD najczęściej pochodzą z rodzin „postępowych”. Ich matki deklarują poparcie dla małżeństw homoseksualnych oraz zapewniają, że byłyby zadowolone, gdyby ich córki okazały się lesbijkami. A jaka jest ich reakcja, gdy córki stwierdzają, że zamierzają zmienić płeć? Okazuje się, że nie jest to dla „postępowych” matek radosna wiadomość i starają się nakłonić córki, żeby nie rozpoczynały „terapii”.

Jaka jest sytuacja rodziców, którzy nie akceptują tego, że ich dzieci decydują się na zmianę płci? „Przeciwko takim rodzicom występują jednomyślnie niemal wszystkie siły społeczne. Kościoły pospiesznie zmieniają swoją liturgię, tak aby była bardziej „inkluzywna”. Terapeuci i psychiatrzy podważają autorytet rodzicielski, afirmując natychmiastowo autodiagnozy stawiane przez same nastolatki. Doradcy psychologiczni na kampusach uniwersyteckich ochoczo kierują studentów do ośrodków zdrowia, które wydają hormony już w czasie pierwszej wizyty” – pisze Shrier.

Po lekturze tego artykułu na usta ciśnie się pytanie: Ilu młodych ludzi musi zostać trwale okaleczonych, żeby w końcu politycy odważyli się powiedzieć, iż „król jest nagi” – czyli, że promocja LGBT i ideologia gender prowadzi do zaburzeń psychicznych? Czy stopień „postępowego” ogłupienia jest już tak zaawansowany, że apel o normalność nie ma szans przebić się do świadomości opinii publicznej?

Źródło informacji i cytatów: wsj.com

Obejrzyj:

Gender to zabobon sprzeczny z nauką. Kapitalny wykład Krzysztofa Karonia