A. i K. Żabierkowie: Jan Raszewski – zapomniany bohater I wojny światowej
W tym roku obchodzimy 100-lecie polskich sił powietrznych. Dlatego naszym obowiązkiem jest przywracanie pamięci o naszych pierwszych orłach poskramiających niebo. Sierpień jest miesiącem związanym z jednym z tych lotników, którzy na początku tej drogi swoją krwią zaczerwienili biało-czerwoną szachownicę lotniczą.
Jan Raszewski, bo o nim mowa, urodził się w Kaliszu w 1895 roku. Nie znamy na chwilę obecną historii jego lat młodości. Pierwszy ślad jego obecności na kartach polskiej historii związany jest z początkiem I wojny światowej. Przebywając we Francji, Raszewski wstąpił do tworzącego się w ramach Legii Cudzoziemskiej pododdziału piechoty złożonego z Polaków. Walczył w ramach Legionu Bajońskiego[1]. Oddział ten w okresie od listopada 1914 do kwietnia 1915 roku wraz ze swoją kompanią przebywał w okolicach Sillery, a następnie w okolicach miasta Arras. Tam 9 maja 1915 roku wziął udział w natarciu na wzgórze Vimy. Atak doprowadził do hekatomby polskiego oddziału, z którego przeżyło około 50 osób. Oddział został skierowany do miejscowości Notre-Dame-de-Lorette, gdzie został rozwiązany[2].
Ponowne Jan Raszewski pojawia się w roku w 1917 roku, gdy ukończył szkołę lotniczą w Avord[3]. Po przejściu kursu w szkole pilotów trafił do 96 francuskiej eskadry Spadów.
W zachowanym dzienniku lotów 96 eskadry Jan Raszewski figuruje pod błędnie zapisanym nazwiskiem Radzewski. Swój pierwszy lot w składzie 96 eskadry trwający 1 godzinę i 45 minut wykonał w trakcie patrolowania odcinka Troesnes – Lassigny w dniu 7 czerwca 1918 roku.
W dniu 1 sierpnia Raszewski odbył dwugodzinny patrolowy lot w okolicach Hartennes. W dzienniku eskadry przy dacie dziennej widnieje przy nazwisku polskiego pilota informacja : Non rentre ( nie wrócił)[4]. W czasie lotu nad Chateau Thierry został zaatakowany przez klucz czternastu samolotów niemieckich. W tym starciu poniósł śmierć jako pierwszy lotnik Armji Polskiej, któremu było dane zginąć w walce z nieprzyjacielem[5]. Według polskiej literatury przedwojennej polski pilot poniósł śmierć 2 sierpnia[1]. Zestrzelenie zostało zapisane na konto pilota por. Oskara von Boeninka. Zestrzelenie samolotu miało nastąpić około godziny 12.45[2] co potwierdzałoby datę śmierci pierwszego polskiego pilota na 1 sierpnia 1918 roku.
Jan Raszewski został pochowany w indywidualnym grobie w Loupeigne (numer grobu 340)[3]. Dosłużył się stopnia chorążego pilota. Został odznaczony pośmiertnie w roku 1922 Krzyżem Walecznych nadanym mu decyzją Ministra Spraw Wojskowych gen. K. Sosnkowskiego[4], a w roku 1932 – Krzyżem Niepodległości[5].
Od śmierci pierwszego polskiego pilota, który zginął w walce z nieprzyjacielem minęło 100 lat. Naszym obowiązkiem jest dbanie o pamieć naszych wspaniałych lotników, gdyż jeśli sami tego nie będziemy robić, nikt tego za nas nie zrobi, a dodatkowo padniemy ofiarą zakłamanej historii w imię „dobrosąsiedzkich relacji” lub politycznych przepychanek, które godzą w dobre imię żołnierza polskiego.
[1] W. Gąsiorowski, Historia Armji Polskiej we Francji, Warszawa 1931, s. 233.
[2] 25-lecie polskiego Legionu Bajończyków we Francji, Słowo Pomorskie, 1939, nr 167, s.5.
[3] http://www.rowery.olsztyn.pl/wiki/miejsca/1914/francja/hauts/loupeigne aktualizacja 10.08.2018r.
[5] Jan Raszewski [w:] Ku czci poległych lotników księga pamiątkowa,pod red. M. Romeyko, Warszawa 1933, s. 299.
[6]. Tamże, s.299.
[7] http://www.theaerodrome.com/aces/germany/boenigk.php
[8]http://www.memoiredeshommes.sga.defense.gouv.fr/fr/arkotheque/client/mdh/sepultures_guerre/detail_fiche.php?ref=1890008&debut=0 aktualizacja 11.08.2017.
[9] Dz. Personalny M.S.Wojsk. nr 14 z dn. 10.06.1922 r., str. 404.
[10] Monitor Polski nr 140/1932.
Przeczytaj też:
Historia Wielkiej Polski – SIERPIEŃ. Cud nad Wisłą, Powstanie Warszawskie, „Inka” i Dywizjon 303
Nie wiem kto to pisze ale ….dane mu bylo zginac …. do cholery nie na tym polega bohaterstwo by ginac lecz by zyc.Jak bym slyszala hitlerowca zyda kacapa ktory beszczelnie mowi do Polaka ze maja to szczescie zginac opamietajcie sie piszacy redaktorzy
W związku z 100 rocznicą śmierci pierwszego polskiego pilota,patrząc z góry zastanówmy sie przez chwilę,kto wtedy jak i dziś jest naszym przyjacielem,Anglia,Francja,Rosja,Niemcy,Szwecja,Ukraina?Różnicy między wrogiem a przyjacielem nie było i po 100 ni ma