Teraz embrion w wisiorku, potem dywan ze skóry małżonka?
Szaleńczy marsz zwyrodniałego lewactwa
Przy procedurze in vitro nadliczbowe zarodki zazwyczaj są zamrażane. Jak wygląda ich dalszej koleje losu? To już zależy od kaprysu właścicieli klinik i dawców gamet. Jedne embriony są wykorzystywane do przemysłu budowlanego, inne do farmaceutycznego, jeszcze inne do spożywczego, a pozostałe mogą przeleżeć w plastikowych beczkach aż do następnej epoki. Ot tak, zarodek w istocie posiadający wszelkie prawa, które przysługują istocie ludzkiej, traktowany jest gorzej niż rybki w akwarium. Na szczęście (o ironio!), na „genialny” pomysł wpadła innowacyjna australijska firma Baby Bee Hummingbirds! Ze „zredukowanych” (świadomie korzystam z eugenicznych eufemizmów) zarodków wykonuje pamiątkową biżuterię. Firma twierdzi, że z jednej strony to pomysł bardzo humanitarny, zaś z drugiej wiążą się z nim finansowe oszczędności.
Australijski serwis Kidspot podaje za przykład „wzruszającą” historię małżeństwa, które przez lata starało się o dzieci korzystając z zapłodnienia pozaustrojowego. Rodzice 4 i 21-miesięcznych bliźniaków nie wiedzieli co zrobić z nadliczbowymi embrionami, które powstały w wyniku in vitro. Mieli „poważny dylemat”. Nie wyobrażali sobie, by ich embriony zostały podarowane przypadkowym osobom (o dziwo promujący eugenikę serwis Kidspot o embrionach pisze – dzieci, babies), a na składki związane z przechowywaniem zarodków w plastikowych beczkach po prostu nie było ich stać. Do ręki wpadła im ulotka firmy Baby Bee Hummingbirds, która oferuje wyrób pamiątkowej biżuterii z zamrożonych embrionów. Z oferty skorzystano, dzięki czemu „matka – jak pisze serwis – od tej pory ma blisko swojego serca wisiorek, w którym znajduje się 7 embrionów”.
Kolejne przywołane przez australijski serwis historie są równie „ekscytujące”. Jedni rodzice nie wyobrażali sobie, że zakopią swoje embriony w ogródku, a inni – kierowani litością – zdecydowali, że nie będą ich niszczyć, ponieważ warto mieć wyjątkowy wisiorek z zarodkiem.
Amy McGlade, założyciel Baby Bee Hummingbird, powiedziała że od 2014 roku wykonali ponad 4000 sztuk biżuterii przy użyciu mleka matki, łożyska, włosów, popiołów lub kikutów – w tym 50 wykonanych z zarodkami.Kosztują od 80 do 600 dolarów, w zależności od sztuki, i można je zamawiać z każdego zakątka świata.
– Nie sądzę, że istnieje inne przedsiębiorstwo na świecie, które wytwarza biżuterię z ludzkich embrionów i mocno wierzę, że jesteśmy pionierami w tej sakralnej sztuce, otwierając możliwości dla rodzin na całym świecie – z nieukrywaną szczerością twierdzi pionierka „eugenicznej biżuterii”
McGlade, która przez 10 lat pracowała w szpitalu jako położna, twierdzi że proponowane przez nią rozwiązanie to wysoce humanitarny sposób zakończenia ziemskiej podróży dziecka, a zarazem odciążenie finansowe dla rodziców, którzy są zobowiązani by płacić składki za przechowywanie „nadliczbowych” zarodków w plastikowych beczkach, podobnych do tych, w których kisi się ogórki lub kapustę.
– Jaki jest najlepszy sposób, aby uczcić najdroższy dar, twoje dziecko, niż przez biżuterię? Chodzi o wieczną materialną pamiątkę ukochanej osoby, którą możesz mieć na zawsze – kończy Amy McGlade.
Albo właścicielką wspomnianej australijskiej firmy jubilerskiej jest wyzuta z jakichkolwiek uczuć psychopatka albo perwersyjna lewaczka, która pod przykrywką pięknej biżuterii próbuje uszlachetniać potworną eugenikę.Czy nie trzeba być totalnym kretynem, żeby wciskać ludziom kit, że najlepszym sposobem na wyrażenie wdzięczności za dar życia jest zamordowanie go i zamknięcie w szmaragdowym lub rubinowym kamyczku w kształcie serca? Jakim trzeba być bluźniercą czy zwyrodnialcem, żeby biżuterię z istoty ludzkiej nazwać „sakralną sztuką”? A może to po prostu przetarcie ścieżki, by bez kłopotów i pod przykrywką fałszywej troski i współczucia dokonywać eutanazji na starszych ludziach i otworzyć kolejny biznes pt. „Dywany ze skóry małżonki” albo „Meble z kości ukochanego męża”?
Na tym właśnie polega metoda zwyrodniałego lewactwa i eugeników, by w długim marszu przekraczać kolejne granice, zaś otumanionemu, zakłamanemu przez mainstream tłumowi, wmówić że to wszystko z pobudek humanitarnych i troski o dobro ludzkości. Tego typu marsze powinny natrafić na betonowy mur. Mur zbudowany z chrześcijańskich wartości i naszej bezkompromisowości w walce ze złem.