„Zabijano, bo Polak, bo katolik, a potem dobijano, by nie było świadków.” Zofia Szwal opowiada co się działo na Wołyniu 11 lipca 1943 roku

Janina Kalinowska, Teresa Radziszewska i Zofia Szwal ze Stowarzyszenia Upamiętnienia Polaków Pomordowanych na Wołyniu / Fot. IPN
5

Nas, proszę pana, zabijali sąsiedzi – w rozmowie z Jackiem Gądkiem z Wirtualnej Polski mówi Zofia Szwal, Polka której udało się uciec spod ukraińskiego topora w czasie rzezi Wołyńskiej. Tyle dzieci tam zamordowano, a ja dostałam łaskę życia, aby wołać o godność tych, którzy zginęli. Zabijano, bo Polak. Zabijano, bo katolik. Taka była ich wina. Dziecko było winne. Staruszek, który nie chodził – też. Winna była matka, która tuliła dziecko, gdy ich zabijano, a ona mówiła: – Zaraz będziesz u Pana Boga, i ja też – mówi pani Zofia z Orzeszyna (Wołyń), miejscowości, gdzie dokładnie 75 lat temu, 11 lipca 1943 Ukraińcy z Ukraińskiej Powstańczej Armii podstępem wymordowali Polaków i spalili całą wieś.

Jak mordowali wszystkich, to kilkoro dzieci uciekło – w zboża albo w las. Błąkały się, ale trzymały blisko domów, bo liczyły, że ktoś po nie przyjdzie. Później Ukraińcy je wyłapywali i zabijali – mówi Zofia Szwal. Po mordzie, to było pustkowie, ale czasami chodziły ukraińskie czujki. Sprawdzali, czy nie ma jakichś Polaków do dobicia, bo świadków miało nie być.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pani Zofia zaznacza, że o tym opowiedziały jej starsze kobiety z okolicy i dodaje: Z Orzeszyny, gdzie zabito 306 osób, przeżyła tylko jedna dorosła kobieta. Muniakowa. Była naocznym świadkiem. Tak jak w bajkach mówi się, że coś niesamowitego się kiedyś gdzieś zdarzyło, tak ona to widziała. Była świadkiem wszystkiego, choć to się zdaje aż niemożliwe. Ona już nie żyje, ale opowiedziała wszystko – w wywiadzie tłumaczy kobieta i dalej opisuje ukraińskie zbrodnie:

Zabijali siekierkami, łomami, kijami, młotami. Ona upadła, ale wciąż żyła. Udawała martwą. Na nią spadli inni – zabici, ranni, niedobici. Słyszała, jak płaczą dzieci, jak ludzie konają i proszą o dobijanie. Jęki, płacze. Obok upadli jej mąż i brat z sześciorgiem dzieci, siostra z dziećmi – zabici. Leżała pod stertą ciał, licząc na to, że Ukraińcy odejdą. Ale oni nie zostawili ofiar w spokoju, tylko zdejmowali z nich co lepsze buty. Potem ze zboża robili powrósła, oplatali nimi nogi ciał i tak ciągnęli do dołów, do okopów. Blisko. Ona leżała pod ciałami innych. Gdy Ukraińcy zobaczyli, że ma stare buty, to powiedzieli, że nie będą zdejmować. Założyli jej w końcu powrósła na nogi i zaczęli ciągnąć do dołu. Przeraziła się, że zakopią ją żywcem. Odezwała się do nich po ukraińsku: – Ja żywa! Było przy niej dwóch oprawców. Jeden złapał jakiegoś kołka i chciał zabić. Rozpoznała ich – skąd pochodzą i kim są. Powiedziała, że jest ich krewną. Była cała zbroczona krwią, więc przekonywała, że dlatego jej nie poznają. Uwierzyli, bo znała też imiona ich rodziców i szczegóły z ich życia. Puścili ją. Kazali się umyć i przebrać. Przeżyła. Ja też miałam iść na śmierć. Już nas pędzili do lasu.

Ogrom ukraińskich zbrodni na Polakach jest przerażający. Mimo to, polskie władze, nie doprowadziły do ekshumacji bestialsko pomordowanych Polaków, a w Polsce i za wschodnią granicą nie ma miejsc godnie upamiętniających niemal 200 tysięcy polskich ofiar.

Zachęcamy do lektury całego wywiadu z Zofią Szwal, który jest dostępny TUTAJ

Przeczytaj także:

Wspierał nazistów i banderowców, teraz upamiętnia go polska ulica. Interweniujemy! [PETYCJA]

Może ci się spodobać również Więcej od autora

% Komentarze

  1. Jacek Wójcikiewicz mówi

    Przerażające i diabelskie jest to,że dziś na Ukrainie żydo-masoneria gloryfikuje zbrodniarzy z UPA.Pamiętajmy,że bandyci zwyrodnialcy z OUN-UPA,zamordowali nie tylko kilkaset tysięcy polskich dzieci,kobiet,starców,ale również nie mniej Żydów.Te same środowiska żydomasońskie,oligarchiczno-złodziejskie organizują parady zboczeńców ochraniane,jak ostatnio we Lwowie przez 6000[!] policjantów.Polityka PIS-u w tej kwesti jest schizofreniczna,choć tzw.totalnej opozycji jeszcze o wiele gorsza i jawnie antypolska.

  2. Piotrx mówi

    Polecam bardzo dobrą pracę dr Lucyny Kulińskiej która rzeczowo i obszernie ukazuje problematykę ukraińską:

    „Działalność terrorystyczna i sabotażowa nacjonalistycznych organizacji ukraińskich w Polsce w latach 1922-1939″ – dr Lucyna Kulińska

    …W wieku XIX pod zaborem austriackim „Zoria Hałyćkaja” zachęcała do wytępienia „polskich panów”, pouczała chłopów, jakich narzędzi mają używać do walki – pali, drągów, toporów i siekier. Dnia 31 lipca 1848 r. na posiedzeniu unickiej Rady Świętojurskiej we Lwowie użyto po raz pierwszy jakże popularnego później hasła: Lachy za San. Z takim bagażem Ukraińcy weszli w przełomowy dla dziejów tej części Europy Środkowej okres wojen światowych.

    Krzysztof Łada po dokładnym przeanalizowaniu piśmiennictwa głównych działaczy OUN dowiódł, że idea eksterminacji Polaków oraz wyrzucenia pozostałej przy życiu ludności z reszty ziem „Wielkiej Ukrainy” była bardzo popularna wśród ukraińskich elit politycznych już w pierwszej połowie XX w. Po raz pierwszy pojawiła się w publicystyce politycznej działacza nacjonalistycznego Mykoły Michnowśkiego. Poniżej zostanie zaprezentowana w skrócie istota wywodu Krzysztofa Łady dotyczącego kształtowania się myśli eksterminacyjnej wśród nacjonalistów ukraińskich. Na wstępie autor omawia treść broszury Samostijna Ukrajina zawierającej przemówienie Mykoły Michnowśkiego, w którym ten zapowiedział już na początku, że rozpoczyna się aktualnie piąty akt wielkiej historycznej tragedii zwanej „walką narodów”. Jest to walka „narodów zniewolonych” przeciw „narodom gnębicielom”. Jego zdaniem tylko „jednoplemienne państwo” jest w stanie zagwarantować rozwój duchowy i materialny dobrobyt.

    Autor podkreślał: „jako ostatni wchodzimy na historyczną arenę i albo zwyciężymy, albo zginiemy”. Tę deklarację naśladowali później działacze OUN. Ostatnie słowa przenikniętego ksenofobią manifestu przytoczonego przez Krzysztofa Ładę zawierają groźby, które stały się politycznym credo dla przyszłych pokoleń nacjonalistów: „Niechaj tchórze i odstępcy idą, jak dotąd szli do obozu naszych wrogów, nie ma dla nich miejsca wśród nas i my ogłaszamy ich zdrajcami ojczyzny. Ten, kto na Ukrainie nie z nami, ten przeciwko nam. Ukraina dla Ukraińców i dopóki choć jeden wróg cudzoziemiec zostanie na naszym terytorium, nie mamy prawa złożyć broni”.

    Program ten został przedstawiony w tak zwanych 10 Przykazaniach i niewątpliwie posłużył jako wzór dla Dekalogu Ukraińskiego Nacjonalisty:

    1. Jedna, jedyna, niepodzielna, niepodległa, wolna, demokratyczna Ukraina – republika ludzi pracujących. Oto narodowy ogólnoukraiński ideał. Niech każde ukraińskie dziecko pamięta, że narodziło się ono na ten świat, by spełnić ten ideał.

    2. Wszyscy ludzie są twoimi braćmi, ale Moskale, Lachy, Węgrzy, Rumuni i Żydzi – to wrogowie naszego narodu, dopóki oni panują nad nami i wyzyskują nas.

    3. Ukraina dla Ukraińców! Wygoń więc zewsząd z Ukrainy obcych – gnębicieli.

    4. Zawsze i wszędzie używaj ukraińskiego języka. Niech ani twoja żona, ani twoje dzieci nie kalają twojego domu mową obcych – gnębicieli.

    5. Szanuj działaczy rodzinnego kraju, nienawidź jego wrogów, znieważaj przechrztów – odstępców, a będzie dobrze całemu twojemu narodowi i tobie.

    6. Nie zabijaj Ukrainy swoją obojętnością dla ogólnonarodowych interesów.

    7. Nie stań się renegatem – odstępcą.

    8. Nie okradaj własnego narodu pracując dla wrogów Ukrainy.

    9. Pomagaj swojemu rodakowi przed innymi. Trzymaj się kupy.

    10. Nie bierz sobie żony z obcych, gdyż twoje dzieci będą twoimi wrogami; nie przyjaźń się z wrogami naszego narodu, bo tym dodajesz im siły i odwagi; nie zadawaj się z gnębicielami naszymi, bo zostaniesz zdrajcą.

    To porażające credo miało za zadanie wzniecanie nienawiści jako narzędzia w walce o niepodległość. Potwierdzenie takiej interpretacji znajdziemy także w innych dokumentach. Ubolewano w nich, że w wielu „ukraińskich” miastach element ukraiński jest w mniejszości i, jak to podkreślano, zdany na łaskę zajd – przybłędów. Kolejne punkty programu nie pozostawiają wątpliwości, że walka miała być totalna i wymierzona przeciwko wszystkim nie-Ukraińcom, niezależnie od pozycji społecznej.

    Analiza piśmiennictwa Michnowśkiego wskazuje, że postulował on „gonić zewsząd z Ukrainy” całą ludność nieukraińską, w myśl zasady. „Ukraina i jej dobra tylko dla Ukraińców, a nie dla obcych”. W broszurze Sprawa robotnicza w programie UNP stanowczo stwierdził, że naród, który nie czuje nienawiści do swoich gnębicieli, stracił poczucie moralności i jest już niezdatny do obrony swoich praw wobec innych narodów, a taki naród powinien umrzeć. Kończy ten wątek dobitnym: „Kto nie broni się, tego atakują i pożerają”.

    Idea skrajnego nacjonalizmu opartego na solidarności plemiennej i nienawiści do obcych została więc zasiana. Swoich wyznawców znalazła w Galicji Wschodniej w początkach XX w, tam zagnieździła się i bujnie rozkwitła. Agitacja miała nakłaniać Ukraińców do nieposłuszeństwa władzom i ustawom oraz krzewić nienawiść do Polski i Polaków. W jednym z artykułów czytamy: „Nie uznajemy obcego państwa na naszych ziemiach. Jeżeli nie uznajemy państwa okupanta, to jasnem jest, że nie uznajemy żadnych jego ustaw. […] Prowadzimy walkę nie z systemem rządzenia w państwie polskiem, a z całem Państwem Polskiem i polskim narodem”.

    Te same treści niosła inna broszura OUN Nasza walka, jej cel, droga i metoda. Czytamy w niej: „Naszym narodowym wrogiem, który nas niszczy i nie dopuszcza do stworzenia samodzielnego państwa, są nie tylko urzędy stojące na czele państw, które okupują nasze ziemie i ujarzmiają nas, Ukraińców. Naszymi wrogami są i ci, z woli których te urzędy panują, konkretnie mówiąc w Polsce – Polacy”, dalej zaś: „Nie ma różnicy w stosunku rządu polskiego i narodu polskiego, do Ukraińców — dlatego też nie może być różnicy w traktowaniu ich przez Ukraińców”.

    Tak więc celem działań nacjonalistów ukraińskich było usunięcie Polaków (podobnie jak i innych „czużeńców”) z terytorium, jakie określali mianem „Wielkiej Ukrainy”, liczącego według nich ok. 1200 tys. km2 i rozciągającego się gdzieś pomiędzy Czeczenią a Krakowem.

    Najbardziej znaczącą rolę w propagowaniu nienawiści odegrał czołowy ideolog nacjonalizmu ukraińskiego Dmytro Doncow. Zamieszczał on swoje artykuły zarówno w pismach legalnych, jak i nielegalnych pod własnym nazwiskiem lub pseudonimami. Dwa lata po zakończeniu II wojny światowej były nacjonalista Mychajło Demkowicz-Dobrianśkyj określił Doncowa jako „człowieka, który wyzwolił zwierzę w Ukraińcu” i „uświęcił amoralność w walce politycznej”.

    Ogłoszona w roku 1926 przez Doncowa w pracy Nacjonalizm doktryna nacjonalizmu ukraińskiego wywarła potężny wpływ na kształtowanie się postaw młodych Ukraińców zamieszkujących Małopolskę Wschodnią. Doncow był przez nich uznawany niemal za proroka. Jego stosunek do religii, do świata wartości absolutnych był wrogi. W to miejsce wprowadził tezę o amoralności w nacjonalizmie jako głównej zasadzie swej ideologii. Warto tutaj wspomnieć o rozważaniach Józefa Łobodowskiego na temat ideologii Doncowa zamieszczonych na łamach „Zeszytów Historycznych”. Jest faktem, że najbardziej bezwzględni przywódcy nacjonalizmu ukraińskiego Bandera i Szuchewycz wychowali się na pracach Doncowa, ba, traktowali je jak biblię. Główne znaczenie Doncowa polegało na tym, że jego tezy propagandowe pozwoliły wychować nowy typ bojownika – żądnego odwetu, nienawidzącego wszystkiego, co obce.

  3. Piotrx mówi

    „Efekt Lucyfera, czyli rzecz o wyjątkowo okrutnym mordowaniu Polaków przez banderowców”

    prof. Czesław Partacz

    Motto do wystąpienia na Konferencji:
    „Nikt nie wejdzie do Nowego Porządku Świata, kto nie złoży przysięgi oddawania czci Lucyferowi.
    Nikt zatem nie wejdzie do Nowej Ery, jeśli nie przejdzie Lucyferycznej inicjacji.”
    David Spangler, Dyrektor Inicjatywy Planetarnej Organizacji Narodów Zjednoczonych

    Po 72 latach od zakończenia II wojny światowej, temat popełnionych w jej czasie zbrodni ludobójstwa i „wypędzenia” rodzimej, autochtonicznej ludności polskiej na Kresach Wschodnich i Zachodnich, cały czas „drzemie” w polityce i świadomości dużej części Polaków i wielu państw Europy. Jest to wynik mizerii politycznej elit III RP oraz celowej polityki historycznej dwóch europejskich państw, znów wkraczających na starą drogę imperializmu: Niemiec i Rosji oraz coraz bardziej gloryfikującej działania OUN-UPA Ukrainy. Elity rządzące Polską do tej pory nie zechciały wypracować polityki historycznej, ponieważ losy kresowian złożyli na ołtarzu polityki giedroyciowsko-antyrosyjskiej. Musimy pamiętać, że pamięć o faktach uległa po latach pewnemu wykrzywieniu i przekłamaniu.

    Dlatego przypominanie istoty tej prawdy o genocidum atrox jest powinnością najwyższej wagi narodowej i państwowej oraz wypełnieniem powinności zachowania pamięci wobec pokoleń które już odeszły z tego świata. Relatywizowanie przeszłości może bowiem sprowadzić młode pokolenia na manowce, a nawet do strasznego nieszczęścia ze strony agresywnego, neonazistowskiego neobanderyzmu, mającego w swoim programie roszczenia terytorialne wobec państw sąsiadujących z Ukrainą, w tym i Polski. Moralno – prawną ocenę sprawy przynależności do Polski Ziem Odzyskanych, które niby dostaliśmy za utracone Kresy Wschodnie na rzecz Związku Sowieckiego dobrze scharakteryzował niemiecki pisarz, były żołnierz Waffen-SS Günter Grass. Powiedział on : „Rozpoczęliśmy wojnę, prowadziliśmy ją w sposób zbrodniczy i przegraliśmy ją. Ceną za to jest utrata prowincji oraz ból ludzi, którzy stracili swoją ojczyznę”. Cóż możemy powiedzieć na to my – Polacy, o naszych Kresach Wschodnich? My nie rozpoczęliśmy wojny, nie prowadziliśmy jej w sposób zbrodniczy, oficjalnie wygraliśmy ją. W uznaniu zasług i męstwa na frontach Wschodu, Zachodu i Północy Europy zapłaciliśmy „utratą prowincji wschodnich, ludobójstwem Polaków dokonanego przez OUN-UPA oraz specjalne służby Związku Sowieckiego i III Rzeszy Niemieckiej jak i bólem ludzi, którzy stracili swoją małą ojczyznę”.[1]

    Obecnie, mimo braku klimatu politycznego w Polsce, jesteśmy świadkami powolnego ale nieuchronnego wyjaśniania przemilczanych przez lata zbrodni banderowskich, a nowo powstające w Polsce prace naukowe, czy nawet film fabularny Wojciecha Smarzewskiego pod roboczym tytułem „Nienawiść” mimo braku wsparcia finansowego państwa, przywracają społeczeństwu celowo zagubioną prawdę o przeszłości. Musimy jednak cały czas pamiętać, że pojednanie oparte na niepamięci i ukraińskiej gloryfikacji integralnego nacjonalizmu, prowadzi do recydywy. Stało się to szczególnie widoczne za rządów Petra Poroszenki, kiedy to m.in. zabójstwa dziennikarzy, demaskatorów zbrodni nacjonalistów stały się w państwie ukraińskim prawie normą. Zafałszowana historia jest matką opartej na glinianych nogach polityki. Powoli tak się staje w relacjach Polski z Ukrainą, mimo niewiele znaczących gestów, takich jak na przykład nadanie tytułu honorowego doktora honoris causa prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu przez władze Uniwersytetu im. Iwana Franko we Lwowie.

    Mimo wielu publikacji naukowych i publicystycznych, cały czas aktualne są wieloaspektowe pytania: dlaczego ukraińscy nacjonaliści i czerń wiejska mordowali Polaków i dlaczego były to mordy tak wyjątkowo okrutne, wręcz niespotykane w kulturze europejskiej. Dlaczego mordowano księży katolickich, leśników czy zwykłych chłopów. Dlaczego wśród ofiar ludobójstwa szalejącego na ziemiach kresowych województw było aż tak wielu księży katolickich, których zabijano w sposób szczególnie okrutny i wyrafinowany [2].Do dzisiaj znamy odpowiedź tylko na niektóre pytania, ponieważ brak było współpracy ze stroną ukraińsko-halicką. Polacy małopolscy nie mieli nadziei na jakąkolwiek pomoc i zrozumienie ze strony duchowego przewodnika Ukraińców halickich, metropolity i arcybiskupa greckokatolickiego Andrija Szeptyćkiego.W jednym z dokumentów proweniencji kościelnej tych tragicznych czasów, dotyczących metropolity unickiego czytamy: „Do arcybiskupa Szepytć kiego nie ma co pisać, bo stoi na stanowisku, że tego nie robią Ukraińcy, tylko bolszewickie bandy. Jest to oczywiście chowanie głowy w piasek, żeby nie widzieć prawdy”[3].Wielu przedstawicieli kleru greckokatolickiego nie tylko nie powstrzymywało morderców, ale wręcz zachęcało do przestępstw[4]. W dokumentach tego czasu i relacjach światków są na to rozliczne dowody, jak wezwania: „Braty za orużja i ty byty Lachiw, a Boh wam hriwdu wydpustyt”[5], czy śpiewany w czasie procesji Bożego Ciała roku 1943 refren do pieśni i modłów: „rezaj Lachiw, rezaj”. Relacje naocznych świadków mówią o trudnym do wyobrażenia i zrozumienia błogosławieniu przez księży greckokatolickich narzędzi zbrodni, czyli noży, siekier czy wideł. Czyżby to był fanatyzm narodowo-wyznaniowy. Czy współcześni Ukraińcy o tym wiedzą. Na pewno nie. W tych okrutnych miesiącach II wojny światowej tryumfował nie etos humanizmu chrześcijańskiego, ale raczej etos ukraińskiego didka, czyli pospolitego diabła i wspomnienia legendarnych rzezi kozacko-hajdamackich z przed wieków. Pewną rolę odgrywała pamięć o hulaniu z Lachami podczas wojny 1918-1919 o Lwów i Galicję Wschodnią.

    Zbrodnie żołnierzy Ukraińskiej Armii Halickiej (UHA) nie zostały w pełni ukarane. A bezkarność rodzi następne, jeszcze potworniejsze zbrodnie. Dlatego zapewne dochodziło w latach II wojny światowej do bezpośredniego udziału kapłanów greckokatolickich (często byłych oficerów UHA), ich dzieci i najbliższych krewnych w mordach[6]. Były to przypadki na tyle częste, że po wojnie organizacje podziemne próbowały przeprowadzić ankietę wśród ocalałych z rzezi kresowian na ten temat[7].Jak podaje Aleksander Korman, niektórzy historycy ukraińscy nazywają księży unickich cementem lub spoiwem bohaterskiej UPA.[8]Jeżeli przeanalizujemy tylko jedną z wielu monografii Stowarzyszenia Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów we Wrocławiu pt: Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie stanisławowskim 1939-1946 autorstwa Szczepana Siekierki, Henryka Komańskiego i Eugeniusza Rózanskiego, to możemy na konkretnych przykładach zobaczyć skrajny stosunek niektórych parochów greckokatolickich diecezji stanisławowskiej do Polaków, ich stosunku do podstawowych kanonów wiary i miłości do Boga i Człowieka, czyli sensu chrześcijaństwa. W monografii tej świadkowie opisują aż 14 księży greckokatolickich i dwóch alumnów z ziem województwa stanisławowskiego.

    Trzech z nich święciło noże, służące do mordowania Polaków[9]. Byli to: ks. Bodak z Doliny, ks. Wołodymyr Sterniuk (mamy nadzieję, że to ktoś inny o tym samym imieniu i nazwisku, niż przyszły biskup greckokatolicki), ks. Zakrzewski z Kut (późniejszy działacz z Kanady i pracownik Radia Swoboda)[10]. Aż trzech księży z tej grupy podczas kazań wzywało do wyplenienia polskiego kąkolu z ukraińskiej pszenicy, czyli, po prostu nawoływało do mordowania bliźnich. Inni skrajni nacjonaliści, jednocześnie księża czy alumni w tej diecezji to: Stepan Kisiełewśkyj z Dobrowłan, pow. Kałusz, proboszcz z Dołhej Wojniłowskiej, pow. Kałusz, ks. Potoćkyj z Zalipia, pow. Rohatyn, ks. Wasyl Dubanowycz ze Stratyna, pow.Rohatyn, ks. Podłysyćkyj z Podmichala, pow. Kałusz, Wołodymyr Kalnyj ze Swaryszowa, pow. Dolina, ks. Sołonynka z Żupania, pow. Stryj, paroch z Trójcy pow. Śniatyń, paroch z Niżniowa pow. Tłumacz i księża z Rozdołu pow. Żydaczów.[11] Byli to księża greckokatoliccy z diecezji stanisławowskiej, kierowanej przecież przez obecnie błogosławionego biskupa Hryhorija Chomyszyna. Wśród hierarchów unickich był to jedyny renesansowy, zachodnioeuropejski humanista, przepojony nie nacjonalizmem ukraińsko-halickim, ale głęboko przemyślaną wiarą katolicką.

    Z perspektywy minionych siedemdziesięciu dwóch lat widzimy, że tylko on jeden spośród biskupów greckokatolickich,po chrześcijańsku, prawidłowo odczytywał znaki czasu. Ukraiński integralny nacjonalizm halicki, czyli po prostu Nazizm oraz Komunizm uważał za powrót do pogaństwa z elementami satanizmu. Uważał też, że przyjęcie chrztu przez Ruś z Bizancjum a nie z Rzymu, było wielkim nieszczęściem dla Słowian Wschodnich, bo doprowadziło to do sytuacji, że podstawowe zasady wiary nie stały się zasadami postępowania wiernych w życiu codziennym.[12]Obrządek przeważył nad sensem i prawidłami ,czyli prawami wiary chrześcijańskiej. Ale byli też tacy księża uniccy jak paroch z Podlisek, pow. Zborów. On widząc mordy UPA, na kazaniu w cerkwi powiedział o UPA: „to żadne wojsko, to plugawa banda, która nie zbuduje żadnej Ukrainy”.[13] Za słowa prawdy został zamordowany przez „bohaterów” z UPA.

    Wszyscy trzej okupanci ziem polskich: komunistyczni Sowieci, socjalistyczno-szowinistyczni hitlerowcy niemieccy i integralni nacjonaliści ukraińscy, starali się, niestety skutecznie, wymordować jak największą liczbę inteligencji polskiej. Do tej polskiej warstwy przywódczej należeli też księża. Banderowcy i czerń wiejska na Kresach południowo-wschodnich zamordowali, często w barbarzyński sposób 148 księży katolickich, 15 zakonników, 4 kleryków, 29 zakonnic, czyli 196 duchownych i zakonnic narodowości polskiej oraz 26 księży greckokatolickich, czyli często swoich rodaków[14] o innych poglądach. Jak napisał w 2009 roku biskup ordynariusz diecezji łuckiej na Wołyniu: Nie chcemy rozdrapywać ran ,które i tak krwawią, nie chcemy też powstania nowych, ale jednocześnie zapominać też nie można. To jest niedopuszczalne, to jest nie do pomyślenia. Chcemy się modlić za tych ,którzy zginęli. Będę zawsze to powtarzał: chcemy dokończyć sprawowanie tych mszy świętych, które niegdyś zostały przerwane i pozostają niedokończone. Ginęli ludzie w kościołach i ginęli księża przy ołtarzach.

    Czy mamy prawo o tym zapomnieć? Mówiąc słowami psalmu: Czy mogę zapomnieć o tobie Jeruzalem? Gdybym zapomniał o tobie, to niech uschnie moja prawica i język przyschnie mi do podniebienia.[15]Słowa te pochodzą z broszury, będącej cząstką wystawy noszącej znamienny tytuł: Niedokończone msze wołyńskie. Martyrologia duchowieństwa wołyńskiego, ofiar zbrodni nacjonalistów ukraińskich w czasie II wojny światowej. Wystawa ta zorganizowana przez Centrum Ucrainicum KUL ,IPN w Lublinie i Katolickie Stowarzyszenie” Civitas Christiana” wędrowała po polskich miastach w latach 2010 -2011. Ukazywała ona min., że podczas sprawowania mszy świętej w Zabłoćcach, pow. Włodzimierz Wołyński, został zamordowany 11 lipca 1943 roku wraz ze 76 parafianami ks. Józef Aleksandrowicz, podobnie ks. Jan Kotwicki w Chrynowie, powiat Włodzimierz Wołyński ze 150 parafianami. Również ks. Konstanty Turzański z Wyszogródka, pow. Krzemieniec został zamordowany podczas odprawiania mszy świętej wraz ze 150 wiernymi w lipcu 1943 roku. Szczególnie okrutną śmierć zgotowali banderowcy księdzu neounickiemu Serafinowi Jarosiewiczowi z Żabcza pow. Łuck. Został on spalony wraz z 4 wiernymi w cerkwi greckokatolickiej, za odmowę przejścia na prawosławie. Taką śmierć przez spalenie wraz ze 150-200 wiernymi neounitami, za odmowę powrotu na prawosławie spotkał siostrę Marię Ossakowską i siostrę Jadwigę Gano w Lubieszowie, diecezji pińskiej, miejscu nauki szkolnej Tadeusza Kościuszki. Natomiast ks. Karol Baran ze Stężarzyc, pow. Włodzimierz został 12 lipca 1943 roku uprowadzony przez banderowców do lasu, związany pomiędzy deskami i przerżnięty piłą. W ostatnim czasie trwa proces beatyfikacyjny męczennika, ks. Ludwika Wrodarczyka, lekarza, zielarza, niezwykle pomagającego ludziom. Został on nocą z 6/7 grudnia 1943 roku porwany z kościoła w Okopach, pow. Sarny i przewieziony do ukraińskiej wsi Karpiłówka. Po brutalnym biciu (krew męczennika była widoczna na ścianach po wielu latach i nie można było jej zamalować), męczennik został wywleczony na dwór. Tam Ukrainki trzymały go za ręce i nogi a banderowiec rozciął ciało i wyrwał drgające serce. Oto serce Lacha, krzyczałbohaterski banderowiec.! Tego typu okrutnych zbrodni, popełnionych na polskich kapłanach, inteligencji, chłopach oraz inaczej myślących i czujących Ukraińcach, czyli po prostu chrześcijanach było wiele, bardzo wiele.

    Tak więc przez strach, przerażenie i wręcz niedowierzanie spowodowane tymi nieludzkimi zbrodniami nasuwają się pytania. Kto i jak, dlaczego, z jakiego powodu mógł dopuścić się tak potwornych zbrodni z piekła rodem? Człowiek, prawosławny, grekokatolik, chrześcijanin ? Na pewno żaden z nich. Na to pytanie zapewne nie byłoby w stanie odpowiedzieć nawet konsylium złożone z lekarzy psychiatrów. Odpowiedź może znać tylko didko, czyli ukraiński diabeł! Aby móc dokonywać tak strasznych, okrutnych zbrodni, człowiek niezależnie od narodowości i religii musiał przezwyciężyć wewnętrzny opór sumienia przed zabijaniem, o ile to sumienie miał.

    Musimy pamiętać, że przed II wojną światową Ukraińcy wołyńscy byli bardzo skomunizowani, czyli już częściowo co najmniej zateizowani. Jeżeli do tego dodamy satanistyczną ideologię ukraińskiego integralnego nacjonalizmu, przywiezioną z ziem byłej austriackiej Galicji, czyli polskiej Małopolski Wschodniej, to powoli zaczynamy dochodzić do setna sprawy. Tę negatywną przemianę charakteru człowieka psycholodzy nazywają efektem Lucyfera.[16]Zastanówmy się więc nad fundamentalnym pytaniem: „Co sprawia, że niektórzy ludzie czynią zło?”. Lecz zamiast odwoływać się do zakorzenionego w religii dualizmu dobra i zła, czy dobroczynnego lub sprowadzającego na złą drogę wychowania, przyjrzymy się rzeczywistym ludziom wykonującym codzienne czynności, realizujących swoje zadania, próbującym przetrwać w burzliwym tyglu wojennego ludzkiego losu. Postarajmy się zrozumieć przemianę ich charakterów, towarzyszące zetknięciu z potężnymi silami ideologicznymi, często podawanymi przez lokalne autorytety, księży czy nauczycieli. Rozpocznijmy więc od definicji zła. Jeżeli : zło polega na zamierzonym zachowaniu się w sposób, który rani, wykorzystuje, poniża, dehumanizuje lub niszczy niewinne jednostki – lub używaniu swojej władzy i siły systemowej, by nakłaniać lub dać przyzwolenie innym do działania w ten sposób w naszym imieniu. W skrócie, jest to „czynić niedobrze, wiedząc co dobre”.[17]

    Jakie więc mechanizmy wpływają na ludzkie zachowania? Co wpływa na ludzkie myśli i działania? Co sprawia, że część z nas wiedzie moralne i prawe życie, podczas gdy inni staczają się ku niemoralności , występkom i zbrodniom? Czy to, co myślimy o naturze człowieka, opiera się na założeniu, że wewnętrzne determinanty kierują nas na dobrą lub złą ścieżkę? Czy nie jest tak, że zbyt mało uwagi poświęcamy zewnętrznym czynnikom determinującym nasze myśli, uczucia i działania? Do jakiego stopnia jesteśmy wytworami sytuacji, chwili, zbiorowości? I czy istnieje taki czyn, popełniony kiedyś przez kogoś, do którego z absolutną pewnością nigdy nie bylibyśmy zdolni? Jeżeli przywódcy ruchu polityczno-terrorystycznego jakim była OUN, chce zniszczyć wrogi naród, wykorzystuje ekspertów od propagandy (politwychowanyk – czyli oficer polityczny UPA ) do stworzenia programów nienawiści. Czegóż takiego potrzebują obywatele jednego społeczeństwa, by tak bardzo znienawidzić obywateli drugiego, by chcieć ich dręczyć czy nawet zabić? Potrzebna jest do tego „wyobraźnia nienawiści”, psychologiczna konstrukcja, która za pomocą propagandy zostaje zagnieżdżona głęboko w umysłach ludzi, przemieniając tych innych”, czużyńców” we „wroga”. Taki obraz stanowi dla bojówkarza silny motyw działania, ładując jego karabin, ostrząc nóż czy siekierę amunicją nienawiści i strachu. Obraz odrażającego wroga, będącego zagrożeniem dla pozycji jednostek oraz walki narodowowyzwoleńczej. Wytworzona została specyficzna psychoza, która powodowała że matki i ojcowie wysyłali synów do mordowania ludzi innej narodowości lub przekonań.

    Do tego potrzebna była organizacja. Na przełomie stycznia i lutego 1929 r. w Wiedniu działacze ukraińskich organizacji – Ukrajinśkiej Wojskowej Orhanizacji, SUNM i Prowidu Ukraińskich Nacjonalistów (PUN) powołali Organizację Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), wzorując się na średniowiecznych zakonach religijno-rycerskich. Na czele tej organizacji stanął wywodzący się z UWO płk ukraińskich Strzelców Siczowych Jewhen Konowałeć. Miał on pełną władzę wodzowską jako prowidnyk [przewodniczący, wódz]. Organizacja ta działająca w podziemiu była zorganizowana hierarchicznie według stopnia wtajemniczenia. Po sześciomiesięcznym stażu i przejściu wielu prób, przy akceptacji 2/3 głosów mógł kandydat zostać członkiem OUN. Funkcyjni musieli mieć ukończone dwadzieścia pięć lat. Członkowie dzielili się na trzy kategorie:

    pionier, osiem – piętnaście lat;
    junak, piętnaście – dwadzieścia jeden lat;
    członek, po ukończeniu dwudziestu jeden lat[18].

    Aby zostać członkiem po przejściu szeregu prób, należało złożyć przysięgę na pistolet, powtarzając rotę przysięgi skierowanej do prowidnyka – wodza. Po śmierci Konowałcia rota ta brzmiała następująco:

    „Wodzu nasz …, odczuwając między nami Twego wielkiego i nieśmiertelnego Ducha …, przysięgamy na świętą dla nas na pamięć o Tobie …, my wszyscy byliśmy i będziemy wierni …, pozostawionemu i wyznaczonemu przez Ciebie, Twojemu Następcy, Twojemu Pułkownikowi a naszemu Wodzowi Andrijowi Melnykowi …, przysięgamy – z Twoim Świętym Imieniem i pod przewodem Twojego Następcy podnieść pochyloną „czerwoną kalinę”. Wyzwolić naszą Świętą Ojczyznę Ukrainę aby ona na wieki zasiadła w kole wolnych narodów … Wodzu nasz. My gotowi! … Wieczna pamięć o Tobie i sława, nieśmiertelny nasz Wodzu! Sława Ukrainie”[19].

    Na czele organu wykonawczego – Prowidu Ukraińskich Nacjonalistów (PUN) stanął
    płk Jewhen Konowałeć, a po jego śmierci z rąk agenta sowieckiego, jego szwagier płk Andrij Melnyk. Po rozłamie z lutego 1940 r. funkcję tę objął również Stepan Bandera tworząc OUN-(b). Poszczególnymi działami OUN kierowało ośmiu referentów a finansami główny kontroler. Pozdrowienie organizacyjne zostało przyjęte od faszystów włoskich i nazistów niemieckich – wyciągnięta prawa ręka na prawo w skos i słowa: Sława Ukrainie. Przestało ono teoretycznie obowiązywać dopiero po uchwale III Konferencji OUN(b) z lutego 1943 r.[20]

    Program gospodarczy przyszłego państwa oparty miał być o zasadę antyliberalizmu. Ustrój gospodarczy miał być zaprzeczeniem kapitalizmu i komunizmu sowieckiego. Miał opierać się na współpracy pracodawców i pracowników, jak we włoskim faszyzmie. Gospodarka miała opierać się na systemie planowania i podlegać kontroli państwa[21].

    Przyszłe państwo miało być jednonarodowe, bez obcych czyli bez mniejszości narodowych. Mieli oni być usunięci, czyli wymordowani. Dlatego też OUN propagowała nienawiść do narodów sąsiedzkich. Antyrosyjskość, antypolonizm i antysemityzm były głównymi wyznacznikami programu tej organizacji. W 1940 r. ukraińskie czasopisma nacjonalistyczne z Nowego Jorku „The Trident” – Tryzub, tak pisało o ukraińskim nacjonalizmie:

    „Ten nacjonalizm, który wskutek cierpień i agonii narodu ukraińskiego pod obcym rządem na przestrzeni całych pokoleń wyrósł do rozmiarów pochłaniających wszystko inne, o ile się go nie zaspokoi”[22].

    Powyższe siły motoryczne integralnego ukraińskiego nacjonalizmu, czyli nazizm ukraiński stoją w rażącej sprzeczności, wręcz w poprzek ogólnoludzkiej etyki, moralności, humanizmu i zasad wszystkich religii (oprócz satanizmu). OUN była członkiem międzynarodówki faszystowskiej[23]. Co jest jeszcze bardziej przygnębiające, wielu księży kościoła greckokatolickiego było członkami i sympatykami OUN, czyli tegoż nazizmu. To oni wbrew wszelkim prawom ludzkim i boskim święcili noże i siekiery służące do mordowania Polaków. Wiele o tych faktach mówi literatura przedmiotu. Naziści ukraińscy odrzucili Boga, rozum ludzki, geopolitykę i starali się iść do przodu, w kierunku budowy autorytarnego państwa partii jednoplemiennego (po wymordowaniu mniejszości narodowych)[24]. To państwo miało powstać w wyniku rewolucji narodowej. Nie udało się nazistom ukraińskim przeprowadzić rewolucji w 1939 r., ani w 1941 r. Dlatego też na III konferencji OUN(b) z 17-21 lutego 1943 r. postanowiono rozpocząć rewolucję [25].

    Miała ona polegać na usunięciu (usuwaty – przenieść do niebytu, zamordować – Cz. P.)obcych, cużyńców, zajmańców (zajmujących, okupujących ziemie ukraińskie według OUN). Ale aby dokonać masowych zbrodni ludobójstwa należało wychować odpowiednie kadry. Do tego służyły odpowiednie instrukcje i m.in. sławny dekalog czyli 10 przykazań ukraińskiego nacjonalisty. Jak widzimy ukraińscy naziści nie bali się niczego, nawet Boga. Wstęp do dekalogu napisał Dmytro Doncow, przykazania zaś syn księdza greckokatolickiego Stepan Łenkawśkyj. Oto tekst tego nieludzkiego dokumentu, wielokrotnie fałszowanego przez autorów związanych z ukraińskim nazizmem:

    „Ja jestem Duch odwiecznego żywiołu, który zachował Cię od tatarskiego potopu i postawił na krawędzi dwóch światów, abyś tworzył nowe życie:
    Zdobędziesz Ukraińskie Państwo albo zginiesz za nie.
    Nie pozwolisz nikomu splamić chwały ani honoru Twojego Narodu.
    Pamiętaj o Wielkich Dniach naszych walk.
    Bądź dumny z tego, że jesteś spadkobiercą walki o chwałę Włodzimierzowego Trójzębu.
    Pomścisz śmierć Wielkich Rycerzy.
    O sprawie nie mów z kim można, ale z kim trzeba.
    Nie zawahasz się wykonać najniebezpieczniejszej zbrodni, jeśli będzie wymagać tego dobro sprawy.
    Nienawiścią i podstępem będziesz przyjmować wrogów Twojego Narodu.
    Ani prośby, ani groźby, ani tortury, ani śmierć nie zmuszą Ciebie do zdrady tajemnicy.
    Będziesz dążyć do poszerzania siły, bogactwa i przestrzeni ukraińskiego państwa, nawet w drodze zniewolenia cudzoziemców”[26].

    Oprócz Dekalogu członkowie OUN, Służby Bezpeky OUN, czyli policji politycznej gorszej od gestapo czy NKWD oraz bojówkarze UPA codziennie przerabiali, czytali i powtarzali na pamięć 12 Cech Charakteru (nacjonalisty ukraińskiego – C.P.) i 44 Prawa Życia (nacjonalistycznego). Czytano również Ideę i Czyn Dmytro Myrona „Orłyka”, jednego z organizatorów największych zbrodni OUN, popełnionych na Polakach i Ukraińcach kijowskich. Jego zbrodnie były „niestrawialne” nawet dla okupantów niemieckich. Jako komendanta Ukraińskiej Policji Pomocniczej w Kijowie w służbie niemieckiej zastrzelili go hitlerowcy 25 lipca 1942 r.

    Jeżeli szkolenia ideologiczne ciągle szerzące nienawiść do obcych było prowadzone wśród członków UWO a później OUN i UPA, to staje się jasne, dlaczego i jak możliwa stała niespotykana w Europie aż tak potworna zbrodnia ludobójstwa na Kresach Południowo-Wschodnich II RP. Wieloletnie szkolenie i wychowanie młodych Ukraińców w duchu nienawiści wydało zatrute owoce.

    Wychowanie i szkolenie dokonuje się za pomocą słów i obrazów. Nacjonaliści ukraińscy uważali swój chłopski naród za ludzi powolnych, konserwatywnych, pobożnych, miękkich, moralnych, gościnnych i społeczne pasywnych. Aby zbudować państwo chcieli go przekształcić w drapieżniki według zwierzęcej ideologii ukraińskiego integralnego nacjonalizmu. Ukraińcy z ludności potulnej i moralnej mieli stać się narodem drapieżników poprzez jedzenie na współ surowego mięsa i częściową asymilację obcych (według nich bardziej drapieżnych niż Ukraińcy)[27]. Teza ta opierała się na założeniu, iż między narodami toczy się ciągła walka o byt i miejsce w hierarchii regionu, kontynentu czy rasy lub nacji[28]. Zakładano, że są narody mniej i bardziej wartościowe, a własny naród według wizji szowinistów stoi lub stać powinien na szczycie tej drabiny. Można tu nieco zmodyfikować stare porzekadło: kamienie i kije mogą połamać człowiekowi kości, ale wyzwiska nierzadko mogą człowieka zabić. Proces rozpoczyna się od stworzenia stereotypowego, jednocześnie fałszywego obrazu innego człowieka czy narodu, jego zdehumanizowania i postrzegania jako bezwartościowego, ale zarazem wszechpotężnego obcego, istoty demonicznej, abstrakcyjnego cużyńca, jako fundamentalnego zagrożenia dla czczonych ukraińskich wartości i przekonań. W obliczu rozpętanego publicznie strachu oraz zbliżającego się zagrożenia ze strony wroga, rozsądni ludzie postępują irracjonalnie. Dramatyczne obrazy Polaków, prześladujących i wyzyskujących biednych Ukraińców podawane do prymitywnego mózgu analfabety, wyposażają go w potężne emocje strachu i nienawiści. Ideologia ukraińskiego integralnego nacjonalizmu, czyli wielkie otumanienie galicyjskich i wołyńskich Ukraińców, doprowadziła do ich stopniowej dehumanizacji. Ta dehumanizacja spowodowała, że dla nich Polacy, Żydzi i Rosjanie, czyliczużyńcy nie do końca byli ludźmi. Propaganda OUN zrobiła z nich przedmioty, którymi trzeba gardzić i ich nienawidzić. Kiedy tych czużyńców propaganda banderowska i zachęty kleru do wyplenienia kąkolu z ukraińskiej pszenicy przerobiła na zwykłe chwasty i robactwo, wieśniacy ukraińscy mogli ze spokojnym sumieniem już ich mordować.[29] Popatrzmy więc jak wygląda ta przerażająca statystka zbrodni na duchowych przywódcach Polaków kresowych! Silnym motywem zbrodni była też zwykła grabież ,czyli pożądanie łupów jak za czasów hajdamackich. Dlatego zaraz za zabójcami podążały kobiety i wyrostki ciągnąc wozy, które były wypełniane dobrami zrabowanymi pomordowanym. Istniało tez swoiste „wspólnictwo zbrodni”- czyli włączenie członków rodzin mordujących przez zawłaszczenie zagrabionego dobytku, nawet odzieży. Jak potępiać syna, brata, jeżeli osiągnęło się samemu zyski z jego mordów?

    Tabela nr 1. Liczba duchownych katolickich zamordowanych przez nacjonalistów ukraińskich w latach 1939 do 1947 w poszczególnych województw

    Duchowni
    rzymsko-katoliccy Księża Zakonnicy Klerycy Siostry zakonne Duchowni grecko-katoliccy Ogółem
    Lubelskie 14 1 1 1 – 17 (14+3) + 1?
    Lwowskie 36 2 1 4 6 43 (22+21) + 1?
    Poleskie 6 3 – 2 2 11 (8+3)+2
    Stanisławowskie 29 1 1 13 7 44 (31+13)+7
    Tarnopolskie 44 4 1 9 8+1? 58 (52+6) +9+ 1?
    Wołyńskie 19 4 – – 3+1? 23 (17+6) + 4 ?
    Razem 148 15 4 29 26+2? 196 (144+52) +24?

    W nawiasie pierwsza liczba: zamordowani przez nacjonalistów ukraińskich w druga liczba – zamordowani przez nacjonalistów ukraińskich wspólnie z Niemcami lub bolszewikami.

    Źródło: L. S. Jankiewicz, Lista duchownych katolickich i prawosławnych zamordowanych przez nacjonalistów ukraińskich lub przy ich współudziale, [w:] Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach południowo-wschodnich, pod red. W. Listowskiego, t. 4, Kędzierzyn-Koźle 2012, s. 140.

    Dobrą ilustracją krwawych miesięcy w Małopolsce Wschodniej mogą być sprawozdania delegata RGO na Dystrykt Galicja, Leopolda Tesznara[30]. Można w nich przeczytać, że „Mordy ukraińskie dokonywane na ludności polskiej przybrały w pewnych okolicach to samo nasilenie, jakie panowało w swoim czasie w Wołyniu…[31] i że „… w powiecie kamioneckim, złoczowskim, lwowskim, brzeżańskim, czortkowskim, stanisławowskim zostały zmiecione z powierzchni ziemi całe wsie i osiedla polskie „[…] można już liczyć ofiary na tym terenie na kilka dziesiątków tysięcy” [32].

    Znaczący spadek liczby ofiar polskich z rąk OUN- UPA nastąpił w Małopolsce Wschodniej dopiero w roku 1945. Nie dotyczyło to jednak dwóch rejonów, w których liczba mordów w tym roku dramatycznie wzrosła. Były to wschodnie powiaty województwa tarnopolskiego, powiaty: zaleszczycki: min.583ofiary, borszczowski-304, buczacki-637, tarnopolski-239, kopyczyniecki-215, oraz zachodnie powiaty województwa lwowskiego: dobromilski-421, przemyski-390, jarosławski-326, lubaczowski-315, leski-286.Jak widzimy więc, udokumentowane ofiary w 1945 roku w Małopolsce Wschodniej wyniosły w woj.tarnopolskim-2939, lwowskim-2624, stanisławowskim-304. Daje to liczbę 5870 zamordowanych Polaków w 611 miejscowościach.

    Na południowych i wschodnich ziemiach obecnej Rzeczpospolitej napady na Polaków trwały do roku 1947, a ich przebieg był równie okrutny jak na Wołyniu. Cel wytyczony przez nazistowską Organizację Ukraińskich Nacjonalistów był taki sam, jak na ziemiach Zachodniego Wołynia: wyniszczenie i wypędzenie mieszkających tam Polaków. Taki był interes ukraińskiego nacjonalizmu, ale i komunistycznego Związku Sowieckiego-depolonizacja Kresów Wschodnich II RP.

    W połowie roku 1944 położenie polskiej ludności kresowej pogorszył. jeszcze fakt poboru mężczyzn do Armii Czerwonej i armii Berlinga przez Sowietów, wkraczających ponownie na te tereny. Od tej pory ofiarami mordów OUN- UPA stawały się przede wszystkim kobiety, dzieci i starcy. W latach 1944-45 polskie kresowe wsie ginęły w milczeniu i przerażeniu.

    Nacjonaliści ukraińscy niszczyli nie tylko ludzi, ale też dobra kultury polskiej, dotrzymując kroku okupantom, a nierzadko nawet ich inspirując. Proceder ten rozpoczęli już w roku 1939. Ofiarą ich terrorystycznych akcji padły setki polskich kościołów, kaplic, dworów i innych obiektów, które rabowano, palono, burzono lub dewastowano. Banderowcy nie oszczędzali nawet cmentarzy i kaplic grobowych. Czasami napady były wspólna akcją ukraińsko-niemiecką. Przykładem współdziałania nacjonalistów z formacjami niemieckimi może być napad i zniszczenie wspaniałego i bogatego sanktuarium dominikańskiego w Podkamieniu. Był to klasztor zasobny i porównywalny jedynie z częstochowską Jasną Górą. Po wymordowaniu we wnętrzach klasztoru kilkuset Polaków miejscowych oraz licznej grupy uciekinierów z Wołynia, którzy schronili się w tym świętym miejscu, lokalni banderowcy współpracujący z 4.pułkiem policyjnym SS Galizien, przez kilka dni ograbiali zniszczony klasztor – jeden z najzasobniejszych w precjoza i skarby sztuki na całych Kresach. Według ocalałych z pogromu kapłanów wartość zrabowanych skarbów klasztornych była niewyobrażalna[33].

    Równie bolesne było totalne zniszczenie dorobku wsi polskiej. Spalono – nierzadko z mieszkańcami i inwentarzem – dziesiątki tysięcy gospodarstw, obiektów publicznych – takich jak szkoły, urzędy – niszczonych według specjalnych instrukcji po wymordowaniu lub wypędzeniu polskich mieszkańców. Wycinano i palono ogrody, sady, plantacje, nawet pojedyncze drzewa przy domach, by nie pozostał żaden, choć najmniejszy ślad po dawnych polskich mieszkańcach. Rozkradano mienie ruchome, zwierzęta hodowlane, narzędzia rolnicze, sprzęty. Pozostała na tych ziemiach do dzisiaj pustynia.

    Społeczność kresowa była bardzo rozgoryczona obojętnością mieszkańców Polski centralnej, a przede wszystkim władz Polskiego Państwa Podziemnego. Dowódca AK we Lwowie, gen Kazimierz Sawicki wielokrotnie domagał się w Warszawie skonkretyzowania polityki wobec Kresów i konkretnej pomocy. W kwietniu 1943 roku, kiedy zakomunikował we Lwowie swoim współpracownikom tezy rządowe w sprawie ukraińskiej, zupełnie oderwane od realiów, profesor Franciszek Bujak powiedział z goryczą: „Warszawa nas nie rozumie. Nie mają tam dla nas serca. Wiedziałem, że coś złego się święci, odnośnie spraw Małopolski Wschodniej”.[34] Dotyczy to także braku reakcji AK na ukrywanie się w GG Ukraińców winnych zbrodni, legitymujących się skradzionymi polskimi kenkartami.

    Straszliwe mordy dokonane przez nacjonalistów ukraińskich nie zostały do końca wyjaśnione ani potępione przez państwo ukraińskie. Ludność Ukrainy nie ma elementarnej wiedzy na ten temat, po to, aby wczorajsi mordercy mogli dzisiaj być bohaterami i sprawować rząd dusz w tym państwie. Taka sytuacja już doprowadziła do recydywy w Ukrainie pomajdanowej.

    Bibliografia

    [1] L. Kulińska, Cz. Partacz, Zbrodnie nacjonalistów ukraińskich na Polakach w latach 1939-1945.Ludobójstwo niepotępione. Bellona, Warszawa 2015,s.184.

    [2] Biblioteka im. Ossolińskich we Wrocławiu, sygn. 16721/II, t. 2, Odpisy listów do metropolity Adama Sapiehy zachowane w zbiorach RGO w Krakowie, dotyczące strat poniesionych w archidiecezji lwowskiej na skutek napadów Ukraińców na ludność polską obrządku rzymsko-katolickiego, s. 259-263.

    [3] Ibidem.

    [4] Patrz: opracowania pt. Sprawa Unii i Problem ukraiński a polska racja stanu, w „Tekach Zielińskiego”, Archiwum PAN-PAU Kraków.

    [5] Publiczna wypowiedź parocha Rentza w Wołczyszczowicach, parafia Sądowa Wisznia..

    [6] Dokument pt. Wieś Rozważ pow. Złoczów (rok 1944), [w:] L. Kulińska, Dzieje Komitetu Ziem Wschodnich…, t. 2, s. 741 zawiera przykład księdza greckokatolickiego z Rzeczycy, gmina Tortoszyn.

    [7] Szerzej na ten temat: L. Kulińska, Dzieje Komitetu Ziem Wschodnich…, t. 1, s. 100–104.

    [8] A.Korman, Stosunek UPA … s.92.

    [9] Dobrą ilustracją może być fragment Sprawozdania z powiatu horochowskiego [w:] L. Kulińska, Dzieje Komitetu Ziem Wschodnich…, t. 2, s. 700: „…Rozsiane posterunki milicji ukraińskiej po wszystkich wsiach zużyły ten okres na szkolenie wojskowe młodzieży i odpowiednią propagandę. Zbiórki, sypanie mogił, święcenie narzędzi zbrodni w cerkwiach i na mogiłach, (popi zawsze brali czynny udział), procesje, zaklęcia, przysięgi itp. był to wstęp do zbrodniczej akcji. Niesamowicie wyglądało święcenie noży przed rzezią, podobne do tańca wojennego Indian. W nocy przy blasku pochodni, obchodzili w koło mogiłę i wkłuwali w nią noże, ślubując, w podobny sposób kłuć Polaków…”.

    [10] Sz. Siekierka, H. Komański, E. Różański, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie stanisławowskim 1939-1946, Wrocław 2008, SUOZUN.

    [11] Sz. Siekierka s.31,48,52,54,195,209,218,295,410,414,430,609,674,719,783.

    [12] W. Osadczy, Święta Ruś. Rozwój i oddziaływanie idei prawosławia w Galicji, UMCS Lublin 2007, s.131.

    [13] H. Komański, Sz. Siekierka, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie tarnopolskim 1939-1946, Nortom Wrocław 2004, s. 481.

    [14] W okresie międzywojennym około 10% grekokatolików w Małopolsce Wschodniej było narodowości polskiej, a nie miało swoich, polskich kapłanów, w wyniku szowinistycznej działalności kleru i hierarchii unickiej.

    [15] W. Osadczy, Władyka Markijan. Wywiad rzeka z księdzem biskupem Marcjanem Trofimiakiem, ordynariuszem diecezji łuckiej na Ukrainie, Lublin-Łuck 2009, s.152.

    [16] J. Wyspiański, Ukraińscy ludobójcy-przyczynek psychologiczny (W:) Spotkania Świrzan, nr 107, s. 31.

    [17] P. Zimbardo, Efekt Lucyfera. Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2003, s.

    [18] R. Wysocki, Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów w Polsce w latach 1929-1939, Wydawnictwo UMCS, Lublin 2003, s. 95.

    [19] AAN w Warszawie, Kształtowanie się ukraińskiej myśli politycznej. Wódz, Delegatura Rządu RP na Kraj, MSW Departament Spraw Wewnętrznych, sygn. 2002/II/70, s. 9-13.

    [20] G. Motyka, Ukraińska partyzantka 1942-1960, Warszawa 2006, s. 115-117.

    [21] R. Wysocki, op. cit., s. 193.

    [22] „The Trydent”, nr 8 z października 1940 r.

    [23] Sprawozdanie z posiedzenia „Zjazdu zagranicznych narodowych socjalistów” w Stuttgarcie z 6 czerwca 1937 r. z udziałem przedstawicieli OUN. W. Poliszczuk,Nacjonalizm ukraiński w dokumentach, cz. 1. Integralny nacjonalizm ukraiński jako odmiana faszyzmu, t. III, Toronto 2002, s, 73-75.

    [24] Szerzej na ten temat: Cz. Partacz, Założenia ideologiczne budowy nacjonalistycznego państwa ukraińskiego według OUN, (w:) Akcja „Wisła”: przyczyny, przebieg, konsekwencje, Przemyśl 2007, s. 9-31.

    [25] Uchwała III konferencji Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów Niepodległościowców Państwowców (OUN-SD) z 17-21 II 1943 r. (w:) W. Poliszczuk,Nacjonalizm ukraiński w dokumentach, op. cit., s. 240-249.

    [26] K. Łada, Treść i znaczenie „Dekalogu” nacjonalistycznego OUN, (w:) Materiały i studia z dziejów stosunków polsko-ukraińskich, pod red. B. Grotta, Wydawnictwo Księgarnia Akademicka, Kraków 2008, s. 65-80.

    [27] K. Łada, Ukraina dla Ukraińców, (w:) Cz. Partacz, K. Łada, Polska wobec ukraińskich dążeń niepodległościowych w czasie II wojny światowej, CEE, Toruń 2004, s. 89.

    [28] Nacja według nacjonalizmu ukraińskiego była rozumiana jako gatunek w przyrodzie, naród jednorodny, bez obcych domieszek etnicznych. Nacja taka musiała więc być w stanie ciągłej walki z innymi nacjami o byt i przestrzeń.

    [29] D. Krzemionka, Sytuacje, które powodują zło. Charaktery, nr 7 (138 ) z 2008, s.38 i n.

    [30] AAN, sygn. 75, Sprawozdanie Delegata R.G.O. na Dystrykt Galicja za miesiąc luty i marzec 1944 z 19 marca 1944, s. 27-29, czy pismo Delegata RGO we Lwowie do RGO w Krakowie z 30 kwietnia 1944 B. Ossol. 16721/2, s. 201-204.

    [31] Ibidem.

    [32] Ibidem.

    [33]Sprawcy zrabowali precjoza i dzieła sztuki warte około 1,5 mln dolarów USA. Informacje na temat przebiegu napadu znaleźć można w licznych zachowanych źródłach, m.in. L. Kulińska, A. Roliński (opr.), op. cit., s. 346–348, 396–398; ks. J. Wołczański,Eksterminacja narodu polskiego i kościoła rzymskokatolickiego przez ukraińskich nacjonalistów w Małopolsce Wschodnie w latach 1939–1945. Materiały źródłowe, część I, Kraków 2005, s. 76–82, część II, Kraków 2006, s. 682–685.

    [34] Cz.P,K.Łada,op.cit.,s.152.

  4. adam mówi

    A rzad polski pomaga tej dziczy ze wschodu i zaprasza ja tutaj.Pytanie po co ????? dzicz do buszu a nie do cywilizacji. Zapraszac można ale ludzi wykształconych a nie otępiałych i upośledzonych

    1. max mówi

      Rzad PIS najwyrazniej ma dyrektywy wyzej postawionych koszernych , widzac poczynania pis-u to jest to rzad antypolski skoro duda otwarcie nazwal Polske Polin, czyz to nie daje do myslenia I wiele innych przykladow jak niby polski rzad kaja sie przed koszerymi.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.