Funkcjonariusze bezpieki infiltrujący dziennikarzy prasy PAX

Bolesław Piasecki / Fot. Facebook
1

Przedwojenny (wywodzący się z ruchu monarchistycznego, więc ideowo obcy endekom) ONR był statystycznie marginalną grupą w przedwojennym ruchu narodowym zdominowanym przez narodowych demokratów. Marginalna grupa wobec ONR, która odeszła na lewo od ONR był Ruch Narodowo Radykalny Bolesława Piaseckiego związany z pismem „Falanga”. Pomimo pięknej karty pod niemiecką okupacją, środowisko Piaseckiego, by przetrwać, zostało zmuszone do powojennej kolaboracji z komunistami (inaczej jak inni narodowcy pewnie było by przez komunistów wymordowane). Pomimo podpisania czerwonego cyrografu, komunistyczne władze PRL (zdominowane z woli Rosjan przez Żydów) uznawały środowisko Piaseckiego za ukrytego wroga i nieustannie inwigilowały środowiska PAX nie zważając na paxowskie deklaracje wierności wobec komunistów i sojuszu z ZSRR.

W jednym z artykułów opublikowanych, w (wydanym przez Instytutu Pamięci Narodowej, 440 stronicowym) zbiorze artykułów naukowych „Nadzorcy. Ludzie i struktury władzy odpowiedzialni za działania wobec środowisk twórczych, naukowych i dziennikarskich”, Andrzej Kaczorowski opisał funkcjonariuszy SB infiltrujących dziennikarzy prasy Stowarzyszenia PAX.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Z dzisiejszej perspektywy może zaskakiwać jak ogromny potencjał PAX został zmarnowany w czasie transformacji ustrojowej po 1989 roku. Liczne czasopisma, baza lokalowa, i zaplecze finansowe w postaci przedsiębiorstw mogło stać się bazą dla stworzenia w III RP licznego zorganizowanego środowiska katolickiego i narodowego.

W 1985 roku PAX wydawał dziennik „Słowo Powszechne”, tygodniki „Kierunki” (który kontynuował po 1956 roku tradycje wydawanego od 1945 roku tygodnika „Dziś i jutro”), „Zorza”, „Katolik”, miesięczniki „Życie i Myśl”, „Kultura Oświata Nauka”, „Życie katolickie”, „Życie chrześcijańskie w Polsce”, dwutygodniki „Biuletyn organizacyjny”, „Biuletyn wewnętrzny Zjednoczonych Zespołów Gospodarczych”, dwumiesięcznik „Z pomocą rodzinie”. Dla prasy PAX pisało naraz do 250 dziennikarzy (w ich szeregach przez lata byli tacy publicyści jak Leopold Tyrmand, Marcin Wolski, ale także, i Tadeusz Mazowiecki oraz Bronisław Komorowski).

Ochronę przed działaniami destrukcyjnymi ze strony bezpieki Piaseckiemu zapewniała współpraca z Julią Brystygierową dyrektorką departamentu V Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. „Kuratela Brystygierowej umożliwiła Piaseckiemu budowę własnej bazy gospodarczej, w tym wydawniczej”. Ciosem dla pozycji PAX była destalinizacja – zniknięcie protektoratu Brytygierowej umożliwiło innym departamentom bezpieki inwigilacje PAX i prowadzenie działań dezintegracyjnych w stowarzyszeniu PAX.

W 1958 roku komuniści uznali, że PAX (pomimo szerzenia posoborowego modernizmu) nie udało się skutecznie zaszkodzić Kościołowi katolickiemu i uznali, że stowarzyszenie staje się zagrożeniem dla PZPR. Władze partii poleciły bezpiece intensyfikacje inwigilacji stowarzyszenia. Wszystkie redakcje prasy paxowskiej były pod kontrolą operacyjną MSW.

Funkcjonariusz inwigilujący PAX, podobnie jak wszyscy funkcjonariusze MSW (której częścią była bezpieka), byli na początku działalności resortu prymitywni i pozbawieni wykształcenia, z latami działalności resortu najczęściej pochodzili z rodzin ubeckich. Bezpieka rekrutowała głównie towarzyszy ze wsi i z środowisk robotniczych, ateistów z rodzin antyklerykalnych, pracowników aparatu PZRP.

Z racji na brak wykształcenia bezpieka zapewniała swoim funkcjonariuszom szkolenia w resortowych i partyjnych placówkach szkoleniowych, które nadawały tytuły naukowe do dziś honorowane. Z biegiem dekad do bezpieki trafiali funkcjonariusze coraz lepiej wykształceni. Lepiej wykształceni funkcjonariusze szkolili swoich kolegów i pisali dla nich podręczniki w duchu komunistycznej ideologii np. z historii czy politologii. Przepustką do kariery były kursy organizowane w ZSRR. Za wierną służbę resort zapewniał wysokie renty i emerytury.

„Konieczność przestrzegania tajemnicy służbowej oraz wynikając z charakteru służby ograniczenia prywatności powodowały izolacje społeczną, zawieranie małżeństw resortowych, zatrudnianie całych rodzin oraz tworzenie swego rodzaju getta środowiskowego. Stróże bezpieczeństwa mieszkali często w tych samych osiedlach i korzystali z tych samych ośrodków wczasowych”, mieli koło siebie ogródki działkowe, i żyli w stałej nienawiści do Kościoła katolickiego.

Bezpieczniacy posługiwali się własnym żargonem. „Kontakty towarzyskie zawężali do kolegów z pracy”, „Z pewnością wpłynęło to na zachowanie zwartości szeregów i obserwowanego do dziś zamknięcia” się funkcjonariuszy np. na wszelkie rozmowy z historykami.

„Praktycznie każdy pracownik MSW zatrudniony po wojnie w MO lub organach bezpieczeństwa (…) w związku z ubieganiem się o przyjęcie do ZBOWiD” (organizacji dającej w PRL uprawnienia kombatanckie) otrzymywał zaświadczenie, że „brał udział w walce z bandytami i reakcyjnym podziemiem”.

Może ci się spodobać również Więcej od autora

1 komentarz

  1. jacek mówi

    Piasecki był mądry i wybrał właściwą drogę.Ja wybrałbym tą samą.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.