Przeżyć: metoda Houellebecqa – w kinach obraz o poezji, film będący wyzwaniem dla kinomanów

1

Holenderski film „Przeżyć: metoda Houellebecqa” to wyzwanie dla kinomanów. Wymagający od widzów zaangażowania holenderski dokument o poezji (w reżyserii Arno Hagersa, Erika Lieshouta, Reiniera van Brummelena), jest zapisem fascynacji znanego emerytowanego rockmena Iggy Popa wydanym przed ćwierćwieczem esejem o filozofii poezji autorstwa francuskiego pisarza Michel Houellebecq.

Narratorem filmu jest znany rockmen, który podobnie jak pisarz uważa, że poezja wymaga by poeta cierpiał, bo z cierpienia poety rodzi się wartościowa poezja. Innymi bohaterami filmu są współcześni, absolutnie nie docenieni poeci, których cierpienie powiązane jest z szaleństwem.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

„Przeżyć: metoda Houellebecqa” to poetycki dokument z elementami fabularnymi, narracja pozbawiona akcji, historii, i bohaterów, znanych z filmów fabularnych. Obraz będący wyzwaniem widzów kin w całej Polsce, w tym i warszawskiego kina Kinoteka mieszczącego się w Pałacu Kultury.

Kinomani mieli okazje, dwa lata temu, poznać postać pisarza Michela Huellebecqa. Francuski pisarz Michel Houellebecq, (który zbulwersował politycznie poprawna opinie publiczną nazywając islam „najgłupszą religią świata”), był bohaterem filmu „Porwanie Michela Huellebecqa” – pisarza w filmie zagrał sam Michel Houellebecq. Film opowiada o wydarzeniach z 2001 roku kiedy to pisarz zniknął na kilkanaście dni.

Dobrze opowiedziana, łącząca paradokument z fabułą, pełna przewrotnego humoru, historia spodoba się nie tylko osobom znającym twórczość pisarza. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że film skłonił wielu widzów do lektury książek pisarza.

W wyświetlanym dwa lata temu filmie żyjący nudnym i spokojnym życiem pisarza Michel Houellebecq został pewnego dnia porwany przez sympatycznych bandziorów. Porywacze wykazując ogromną cierpliwość i wyrażając zainteresowanie literaturą spełniali wszelkie zachcianki swojego więźnia. Rozkapryszony pisarz dostrzegł, że porywacze nie mają planu i działają na czyjeś polecenie.

W filmie pojawił się watek Polski. Pisarz był kilkukrotnie w PRL. Matka porywaczy była Polką. A jednym z pracowników porywaczy jest nieznający francuskiego polski mechanik.

Film choć nieśpieszny, był bardzo zabawną satyrą społeczną. Pisarz z ogromną autoironią ukazał wszystkie swoje niezwykle denerwujące wady. Podobnie szczerze ukazani byli i inni bohaterowie opowieści. Rozmowy pisarza z porywaczami był okazją do poznania jego poglądów – pisarz krytykował Unie Europejska za jej niedemokratyczność, popierał Palestyńczyków i uznawał Szwecję za dyktaturę.

Może ci się spodobać również Więcej od autora

1 komentarz

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.