Timmermans chciałby być Chruszczowem. A sześć worków kukurydzy ma?

fot. pixabay.com
2

Prezydent Andrzej Duda przedstawił swoje propozycje ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Jeśli chodzi o ustawę o KRS, to zrobił się z tego niezły pasztet, bo najpierw była jedna wersja z postulatem zmiany konstytucji, potem okazało się, że ta wersja idzie do kosza, a w końcu stanęło na wersji zupełnie innej. Spekulacje na twitterze wskazują, że wszyscy lekko od tego zgłupieli i nikt tak naprawdę nie wie, o co do końca chodzi. Jedno wiadomo na pewno: sędzia Gersdorf kończy w listopadzie 65 lat i z mocy zaproponowanej przez prezydenta Dudę ustawy jej kariera w SN kończy się, chyba że prezydent Duda zgodzi się, żeby orzekała nadal.

Na to wszystko tradycyjnie objawił się nam Frans Timmermans, który tak już ma, że z uporem godnym lepszej sprawy pakuje się między wódkę, a zakąskę. Z właściwą sobie fanfaronadą Timmermans zaproponował, żeby prezydenckie projekty ustaw dotyczących sądownictwa przedstawić Komisji Weneckiej. „Uważam, że członkowie Komisji Weneckiej tworzą bardzo istotny instrument – bynajmniej nie polityczny – w Europie, który pomaga krajom członkowskich, a także Radzie Europy, w ustalaniu kwestii prawnych, również tych odnoszących się do rządów prawa” – wyjaśnił Timmermans.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

No, jak już Timmermans sięgnął po Komisję Wenecką, to znaczy, że sprawa jest arcypoważna. Komisja Wenecka ma taką moc, że o jejku, jej! Przyjedzie i tak zatupie nogami, że strach się bać. Boicie się?

Mnie cała ta sytuacja przypomniała opowieść o kukurydzianym fiole Chruszczowa, którą Teresie Torańskiej opowiedział stary komuch Stefan Staszewski, a którą możecie znaleźć w książce „Oni”. Opowieść brzmi tak: Chruszczow przyjechał do PRL na posiedzenie Biura Politycznego i wystąpił tam z pomysłem zrewidowania planów gospodarczych żądając, aby w planie przeznaczono dwa miliony hektarów pod kukurydzę.

„Pełna rozpacz zapanowała. Nawet Minc był absolutnie zmiażdżony. Powiedział: to jest klęska, bo tych dwóch milionów hektarów zabraknie nam pod zboże i będzie głód” – relacjonuje Staszewski. Mieli więc polscy komuniści nie lada orzech do zgryzienia. Wielki Brat żąda, aby w Polsce siać kukurydzę, a oni wprost odmówić nie mogą, bo przecież to Wielki Brat i słuchać trzeba. A Chruszczow złapał wiatr w żagle: „Najpierw – mówił – dwa miliony hektarów, a potem więcej, sami przekonacie się, jaki to zbawienny środek.”

Co z tego wyszło? Oto relacja Staszewskiego: „Zwołano w KC naradę rolną. (…) Wszyscy, dyrektorzy razem z profesorami i sekretarzami, zaczęli oponować i twierdzić, że my absolutnie nie możemy, bo nie ten klimat, nie ta gleba (…) Chruszczow siedział obok mnie, ja mu tłumaczyłem, jego to strasznie zdenerwowało. (…) Chruszczow przywiózł nam wtedy sześć worków nasion, najlepszych nasion w prezencie, obiecał, że przyśle jeszcze. Potem pojechał do jakiejś spółdzielni produkcyjnej, gdzie jego plan kukurydziany też nie spotkał się z zachwytem, potem miał jakiś konflikt z zootechnikiem Zembrzuskim pod Łowiczem, który próbował mu wyjaśnić, że sam nie bardzo wie, o czym mówi. Chruszczow był bardzo z tego niezadowolony i na tym sprawa kukurydzy w Polsce się skończyła. (…) Dla świętego spokoju do planu wstawiono nie dwa miliony, a 500 tysięcy hektarów, uprawiano zaś ze 100 tysięcy. ”

W kontekście Timmermansowych zapędów do decydowania o kształcie polskiej reformy sądownictwa opowieść starego komucha Staszewskiego idealnie pokazuje, czym jest dziś Unia Europejska i jakie myślenie prezentuje Timmermans. Ach, jak się Timmermansowi marzy, żeby – niczym Chruszczow – przyjechać, zarządzić i poczuć moc. Tyle tylko, że nawet Chruszczow ze swoimi workami kukurydzy został zrobiony w bambuko. A Timmermans nawet tych worków nie ma, nie mówiąc już o bagnetach Armii Czerwonej i Biurze Politycznym, które słuchałoby go jak świnia grzmotu i dla świętego spokoju rewidowało plan. Biedny frustrat Timmermans ma wyłącznie żałosną Komisję Wenecką, która nie potrafi ze zrozumieniem przeczytać przedstawionych jej dokumentów, ale szarżuje niczym Chruszczow, do którego coraz bardziej się upodabnia.

Śmieszne jest to niesłychanie, gdy wiceszef Komisji Europejskiej, która może nam skoczyć sami wiecie gdzie, odgraża się, jakby to były czasy Chruszczowa i komunistycznego Biura Politycznego. A może naprawdę myśli, że tak jest? Może wydaje mu się, że jego połajanki mają jakąkolwiek moc sprawczą? Może uroił sobie, że jest Chruszczowem i niedługo zacznie walić butem w mównicę wyklinając Polskę na posiedzeniu Parlamentu Europejskiego?

Panie Timmermans, weź Pan sobie jakieś proszki na uspokojenie, bo będą Panu potrzebne. Tu już nie PRL i dla świętego spokoju nikt planów zmieniał nie będzie. Reforma sądownictwa to nasza wewnętrzna sprawa i wara ci od niej, bufonie! Możemy ci najwyżej wysłać sześć worków z ziarnem kukurydzy. Posiej sobie w ogródku i patrz jak rośnie. Tyle właśnie masz mocy sprawczej, pajacu!

Może ci się spodobać również Więcej od autora

% Komentarze

  1. Bolo mówi

    To ma byc prezydent?napewno nie Polski!

  2. Andrzej mówi

    A komisja Wenecka jakim prawem się kieruje, czy znają dekalog? Czy propagują wolność równość i braterstwo?

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.