Antypolonita patronem polskiej ulicy! Quo vadis Poloniae? – A. i K. Żabierkowie

Andrej Szeptycki / Fot. NAC
11

Nazewnictwo ulic, wybitne postacie i wydarzenia na banknotach państwowych są jedną z możliwości jakimi dysponuje władza, aby swoim obywatelom zaszczepiać pamięć o historii. Wiedzą o tym wszyscy, wiedzieli o tym komuniści czego skutki odczuwamy do dziś, próbując dokonać dekomunizacji nazewnictwa ulic polskich miast.

PRZECZYTAJ: Wspierał nazistów i banderowców, teraz upamiętnia go polska ulica. Interweniujemy! [PETYCJA]

Postaw mi kawę na buycoffee.to

W miejscowości Iława (województwo warmińsko-mazurskie) postanowiono nazwać ulicę nazwiskiem metropolity Andrzeja Szeptyckiego. Wokół tego zrealizowanego pomysłu doszło do skandalu, gdyż radni miasta, którzy powinni kierować się pragnieniem rozbudzania patriotycznych postaw wśród Polaków poprzez m.in. przywoływanie na ulicach miast bohaterskich postaci z historii Polski, patronem iławskiej ulicy uczyniły osobę przejawiającą antypolskie nastroje i wykorzystującą każdą możliwą okazję do podkreślenia swojego antypaństwowego stanowiska1.

Aby uświadomić sobie kim był wspomniany metropolita, warto sięgnąć do prasy z okresu II Rzeczpospolitej. Ukazanie pełnej negatywnej roli, jaką odegrał arcybiskup w historii Polski, wymagałoby stworzenia obszernych publikacji, ukazujących nie tylko stanowisko Szeptyckiego, lecz również stosunków polsko-ukraińskich.

Dziennik Bydgoski, 1925, nr 121, s.1.
Dziennik Bydgoski, 1925, nr 121, s.1.

O postawie metropolity wobec Polski może świadczyć informacja przytoczona przez „Dziennik Bydgoski”, w której to pismo, informując o zjeździe biskupów polskich w maju 1925 roku, otwarcie podaje informację, że w zjeździe tym: (…) bierze udział także osławiony z wrogiego usposobienia do Polski metrop. Szeptycki2.

 

O tym jak bardzo Szeptycki starał się ograniczać żbliżenie z narodem polskim świadczy fakt, jaki wydarzył się dwa lata później na uroczystościach jubileuszu arcybiskupa Józefa Teodorowicza. Na raucie zorganizowanym z tej okazji pojawił się Szeptycki, który wygłosił przemówienie w jężyku polskim. Była to tak nieoczekiwana sytuacja, że nie omieszkała poinformować o tym prasa, zaznaczając, że (…) zdarzyło się to poraz pierwszy od szeregu lat3.

Dziennik Bydgoski, 1927, nr 239, s2
Dziennik Bydgoski, 1927, nr 239, s2

Rok później, w celu walki z terroryzmem ukraińskim, który przynosił krwawe żniwo w Małopolsce Wschodniej, powołano Małopolski Inspektorat Okręgowy. Powierzony temu Inspektoratowi odcinek południowy, ze względu na fakt przebiegania granicy przez góry, przy jednoczesnym zamieszkaniu tych terenów przez Rusinów, był trudny do ochrony. Negatywnie na próbę opanowania sytuacji na tych terenach oddziaływało posiadanie tam wielkich posiadłości kościoła grekokatolickiego. Sam metropolita Szeptycki chętnie w swoich włościach zatrudniał bowiem ukraińskich bojówkarzy. Przykładem takim jest zatrudnienie jednego z czołowych działaczy OUN Andrija Melnyka4.

Szeptycki, stojąc na kierunku prowadzenia cerkwi unickiej, ideologicznie torami narodowymi stał w przeciwności do kierunku obranego przez ordynariusza diecezji stanisławowskiej greko-katolickej ks. Chomyszyna. Z tego powodu dochodziło do sporów między obu przedstawicielami kościoła greko-katolickiego. Wart przypomnienia jest fakt, że obecny błogosławiony Kościoła Katolickiego męczennik Grzegorz Chomyszyn w jednym ze swoich listów pasterskich przypomniał, że (…) Szeptycki manifestacyjnie poświęcił proporzec ukraińskiej drużyny płastowej (skautowej) noszącej charakterystyczną nazwę „Leśnych djabłów”. Na proporcu tej drużyny wyhaftowany był krzyż, a po obu stronach stylizowane „djabły”5.

Warszawski Dziennik Narodowy, 1935, nr 172, s.3.
Warszawski Dziennik Narodowy, 1935, nr 172, s.3.

Polska prasa, podkreślając znaczenie metropolity dla obozu ukraińskiego, zwróciła uwagę na fakt, że poprzez wprowadzenie do życia cerkiewnego nomenklatury: „Ukraina”; „Ukrainiec” zrobił więcej niż działalność ukraińskich pism tamtego okresu. W roku 1936 „Warszawski Dziennik Narodowy”, podkreślając rolę metropolity we Lwowie zaznaczał, że: Umiejętność znalezienia środków materjalnych i hojny gest Metropolity Szeptyckiego sprawiły, iż stał się on dla polskiego Lwowa jakimś mitycznym postrachem. Gdziekolwiek tylko chwieje się materjalnie jakaś placówka polska, zaraz rodzi się obawa, by Metropolita jej nie wykupił6

W roku 1938 poseł Bronisław Wojciechowski, w czasie swojego przemówienia na sejmowej komisji budżetowej, która rozpatrywała budżet Ministerstwa Wyznań i Oświecenia, podsumował działalność metropolity w odrodzonej Rzeczypospolitej. Poseł Wojciechowski zwrócił uwagę, że wykorzystuje on wszystkie przepisy Konkordatu przeciw Polsce. W swoim przemówieniu poseł podkreślił, że wzgórze św. Jura we Lwowie stało się swoistą kuźnią antypolską. Za rządów polskich, poczynając od 1919 roku, Szeptycki zukrainizował całkowicie cerkiew grecko-katolicką w Polsce, (…) tępiąc lojalne wobec Polski elementy ukraińskie i staroruskie, pędząc precz ostatnie placówki polskości z tej cerkwi, które rozwijały się nawet w czasach zaborczych. Wychował on sobie kadry duchowieństwa, złożonego wyłącznie z elementów antypolskich w tym bardzo wielu b. Oficerów armii zachodnio-ukraińskiej którzy walczyli z Polską w 1918-1919r. Usunął lub zterroryzował księży staroruskich, skaskował nabożeństwa i kazania polskie. Od r. 1923 dla licznych rzeszy Polaków grecko-katolików nie mianuje się księży Polaków7.

PRZECZYTAJ: Wspierał nazistów i banderowców, teraz upamiętnia go polska ulica. Interweniujemy! [PETYCJA]

26 października premierem Ukrainy Karpackiej, będącej autonomicznym krajem republiki czechosłowackiej, został Augustyn Wołoszyn. Metropolita Szeptycki wysłał list do nowo mianowanego premiera Rusi Podkarpackiej, w którym wyraził swój zachwyt nad utworzeniem się zalążka „niepodległej Ukrainy”. Prasa Polska, zdając sobie sprawę z zagrożeń, jakie dla istnienia państwa polskiego wiązały się z tym faktem, zauważała: Największym naszym błędem, wołającym wprost o pomstę do nieba, jest pozostawienie hierarchii kościoła grecko-katolickiego w rękach przysięgłych wrogów naszego państwa (…) Tymczasem renegat Szeptycki, stojący na czele kościoła unijnego wiedzie przeciw Polsce centralną grupę szturmową parochów „ukraińskich”, którzy nawet fałszują metryki ludności, aby „ukrainizować” ziemię Czerwieńską8.

W grudniu 1938 roku metropolita złożył w Ministerstwie Wyznań Religijnych I Oświecenia Publicznego memoriał, omawiający sytuację Ukraińców w Polsce. Było to już kolejne w tym okresie wystąpienie Szeptyckiego w podkreśleniu niedoli Ukraińców w Polsce. Prędzej podpisał, wraz z całym szeregiem innych działaczy ukraińskich, oświadczenie w sprawie sytuacji Ukraińców9.

Przytoczone przykłady są tylko nielicznymi, jakie ukazują nieprzejednaną postawę Szeptyckiego wobec wszystkiego co polskie. W tym wypadku decyzja rady miasta Iława, obwołująca taką osobę patronem ulicy, jest wstrząsająca. Naród polski potrafił przeżyć trudne lata zaborów, kształtując pod jarzmem wroga pokolenie, które gdy przyszła odpowiednia pora wykuło granice odrodzonej Polski. Pomimo faktu, że II Rzeczpospolita trwała w okresie pokojowym tylko 21 lat, pomimo trudności gospodarczych i finansowych państwo polskie przygotowało wspaniałe młode pokolenie, które przeniosło idee wolności i suwerenności poprzez tragiczne lata II wojny światowej i powojennych walk z zainstalowanym sowieckim aparatem władzy. W bieżącym roku, w którym obchodzimy 100 lecie niepodległości, ze wszystkich stron państwo polskie słyszy rozkazy jak ma prowadzić swoją politykę historyczną, jakie ustanawiać prawa etc. Przykład iławskiej ulicy nasuwa smutną refleksję: jeśli my sami nie będziemy dbać o Polskę, inni wybiorą nam bohaterów, jakich powinniśmy czcić i poważać. A jeśli do tego dojdzie wówczas Polska stanie się tylko minionym bytem.

1 Jedną z najlepszych książek ukazujących nieprzejednaną postawę Andrzeja Szeptyckiego wobec odradzającego się państwa polskiego w 1918 roku oraz postawę, jaką przyjął metropolita w stosunku do UWO i OUN jest publikacja ks. Adama Kubasika pt: Arcybiskupa Andrzeja Szeptyckiego wizja ukraińskiego narodu, państwa i cerkwi, Lwów-Kraków 1999.

2 Biskupi radzą…, „Dziennik Bydgoski” 1925, nr 121, s. 1.

3 Arcybiskup Teodorowicz i metropolita Szeptycki, „Dziennik Bydgoski” 1927, nr 239, s. 2.

4 L. Kulińska, Działalność terrorystyczna i sabotażowa nacjonalistycznych organizacji ukraińskich w Polsce w latach 1922-1939, Kraków 2009, s. 380.

5 Ukrainizm i Cerkiew grecko-katolicka, „Warszawski Dziennik Narodowy” 1935, nr 172, s. 3.

6 Metropolita Szeptycki, „Warszawski Dziennik Narodowy” 1936, nr 12, s. 3.

7 Burzliwa debata w komisji sejmowej, „Warszawski Dziennik Narodowy” 1938, nr 34, s. 2.

8 O program w sprawie ruskiej, „Dziennik   Bydgoski” 1938, nr 280, s. 1-2

9 Wystąpienie polityczne ks. metrolity Szeptyckiego, „Dziennik Bydgoski” 1938, nr 283, s. 9.

Przeczytaj także:

Wspierał nazistów i banderowców oraz pozwalał na święcenie toporów i siekier. Beatyfikacja abp. Andreja Szeptyckiego

Może ci się spodobać również Więcej od autora

% Komentarze

  1. piotr p mówi

    Do tych wymienionych pozycji należałoby dodać
    Metopolita Szeptycki „Relacje z piekła”.

  2. d. mówi

    prusactwo na Warmii i Mazurach nie moze swoich zbrodniarzy uczcić dając ich plugawe nazwiska polskim ulicom to wysuwa swoich zauszników i sojuszników UPAincow!

  3. Piotrx mówi

    wielu ukraińskich grekokatolickich hierarchów złamało przysięgę składaną w okresie międzywojennym na ręce Prezydenta RP, a także Konkordat, który rotę przysięgi zatwierdził.

    Przysięga brzmiała:

    „Przed Bogiem i na świętą Ewangelię przysięgam i obiecuję, jak przystoi Biskupowi, wierność Rzeczypospolitej Polskiej. Przysięgam i obiecuję, iż z zupełną lojalnością szanować będę Rząd, ustanowiony Konstytucją i że sprawię aby go szanowało moje duchowieństwo. Przysięgam i obiecuję poza tym, że nie będę uczestniczył w żadnych porozumieniach, ani nie będę obecny przy żadnych naradach, które by mogły przynieść szkodę Państwu Polskiemu lub porządkowi publicznemu. Nie pozwolę memu duchowieństwu uczestniczyć w takich poczynaniach. Dbając o dobro i interes Państwa będę się starał o uchylenie od niego wszelkich niebezpieczeństw, o których wiedziałbym, że mu grożą”.

    Ponadto stając moralnie i politycznie po stronie śmiertelnego wroga Polski, który w tym czasie dokonywał ludobójstwa na obywatelach Polski zaciągali na siebie karę . Dla takiej bowiem postawy była jednoznaczna kara zgodnie z Kodeksem Karnym z 11 lipca 1932 roku (Dz. U. 1932 nr 60 poz. 571), który w art. 100 mówił iż:

    „kto w czasie wojny działa na korzyść nieprzyjaciela albo na szkodę siły zbrojnej polskiej lub sprzymierzonej podlega karze więzienia na czas nie krótszy od 10 lat lub dożywotnio”.

    Należy tu podkreślić, iż konsekwencje tej postawy byłyby jednoznacznie wyegzekwowane przez legalny Rząd. W trakcie formowania dywizji SS „Galizien” tj. w maju 1943 roku, Delegat Rządu na Kraj w randze wicepremiera w specjalnym oświadczeniu w związku z formowaniem dywizji pisał:

    „W związku z utworzeniem przez okupanta, przy współudziale pewnych czynników ukraińskich na terenie województw południowowschodnich, formacji pod nazwą „SS Schutzendieviesiien Galizien”, do której wzywa się w drodze ochotniczego zaciągu obywateli polskich narodowości ukraińskiej, stwierdzam, ze wstąpienie do tej formacji obywateli polskich, będzie uważane za złamanie wierności wobec państwa Polskiego i pociągnie za sobą najsurowsze konsekwencje…”.

  4. Piotrx mówi

    A. Szeptycki ma też poważne „zasługi” w ukrainizacji cerkwii grekokatolickiej i wyrugowywaniu z niej elementu polskiego

    Polacy grekokatolicy
    http://www2.kki.pl/pioinf/przemysl/dzieje/rus/grekokatolicy.html

    http://www2.kki.pl/pioinf/przemysl/dzieje/rus/grekokatolicy1.html

    Jeszcze w 1904 roku został napisany list pasterski metropolity lwowskiego obrządku grekokatolickiego Andrzeja Szeptyckiego skierowany do „Polaków obrządku grekokatolickiego.” . Metropolita ten zaznaczał iż choć sam jest biskupem-Rusinem (co ciekawe wtedy jeszcze nie określał się jako Ukrainiec) , to jest także ich arcypasterzem, którego nie można podejrzewać o brak „życzliwości i miłości dla polskiego narodu”. Ponadto podkreślał, że szanuje ich polskie przekonania i nie ma najmniejszego zamiaru narzucać Polakom-grekokatolikom „patriotyzmu ruskiego”. Wkrótce jednak okazało się że są to tylko słowa a praktyka okazała się dla Polaków -grekokatolików smutna.

    Niestety z upływem czasu następowała metamorfoza Cerkwi grekokatolickiej, która stawała się w coraz większym stopniu ukraińskim kościołem narodowym. 21 lutego 1918 roku, gdy traktat brzeski nazwany wówczas przez Polaków „czwartym rozbiorem Polski”, przyznawał Ukraińskiej Republice Ludowej pokaźne połacie rdzennie etnicznych polskich ziem, został opublikowany wspólny list pasterski biskupów unickich na czele z metropolitą A.Szeptyckim. Wówczas to padły twarde słowa na głowy Polaków-grekokatolików, gdyż biskupi ci orzekli, że jeżeli ktoś jest grekokatolikiem, to automatycznie musi być Ukraińcem, a już bezwzględnie musi nim być duchowny unicki. W liście tym napisano między innymi:

    „Musimy żądać od całego duchowieństwa jednej pracy i jednego ducha … Duchowni, którzy by mieli inne przekonania narodowe, aniżeli nasz naród, w sumieniu swym obowiązani są przystosować się w całej zewnętrznej robocie do całego ogółu, swoich osobistych przekonań muszą w pracy zaniechać… My takiej pracy żądaliśmy od każdego… któremu powierzylibyśmy duszpasterstwo nad narodem ukraińskim, my nie moglibyśmy pozwolić na jakąkolwiek agitację polityczną czy też narodową – sprzeczną z poczuciem narodowym ukraińskiego narodu… Zgodnie z przekazaniem Apostoła: Bóg wszystkich dla wszystkich – cudzoziemiec pracujący jako duszpasterz wśród ukraińskiego narodu i dla niego – musi wyrzec się osobistego patriotyzmu, wziąć krzyż Jezusa Chrystusa i z miłości dla Niego i w imię swego posłannictwa stać się wszystkim dla swojej gromady – Ukraińcem dla Ukraińców, dla ich zbawienia….”

    List ten stał się także załącznikiem do formularza deklaracji, którą duchowny grekokatolicki zobowiązany został do podpisania pod kanonicznym posłuchem. Tak więc wprowadzono nakaz by każdy Polak-grekokatolik, chcący zachować swój dotychczasowy obrządek, stał się Ukraińcem. Jak napisał Tadeusz Jagmin, list ten był:

    „Płomienną odezwą patriotyczną episkopatu do duchowieństwa i narodu ukraińskiego z okazji traktatu brzeskiego… Określone w niej zostało zadanie kościoła grekokatolickiego, jako narodowego kościoła ukraińskiego, a równocześnie wypowiedziana została bezwzględna walka… innym narodowościom w łonie kościoła (…) Ta niesłychana w swej treści i formie deklaracja tchnąca duchem wschodniego niewolnictwa, stała się odtąd podwaliną wychowania i dyscypliny kleru greckokatolickiego. Zamknięty został dostęp do seminariów greckokatolickich dla młodzieży polskiej i ruskiej. Zaczęła się prawdziwa martyrologia duchowieństwa polskiego i ruskiego […] W jaki bowiem sposób duchowny greckokatolicki mógł zabronić wyznawać swoje poglądy narodowe najbliższemu otoczeniu i domownikom? Równocześnie z Cerkwi greckokatolickiej zniknęły kazania, a ze szkół nauka religii w języku polskim […] W niepodległym Państwie Polskim już nie ma kazań i religii greckokatolickiej w języku polskim dla polskiej ludności, a Polak nie ma wstępu do seminarium greckokatolickiego bez wyrzeczenia się swej narodowości. Obrządek greckokatolicki już przestał nazywać się katolickim, a Polak grekokatolik wyznanie swoje musi nazywać rusińskim.”

    Według spisu powszechnego z 1931 roku Polacy-grekokatolicy stanowili około 13% wiernych Cerkwi unickiej na obszarze województw lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego. Reprezentowali oni masę 480 000 ludzi tj. 6,9 % ogółu mieszkańców Małopolski Wschodniej (Galicji pod zaborem austriackim).

  5. Piotrx mówi

    A. Szeptycki ma też poważne „zasługi” w ukrainizacji Cerkwii grekokatolickiej i wyrugowaniu z niej elementu polskiego.

    Jeszcze w 1904 roku został napisany list pasterski metropolity lwowskiego obrządku grekokatolickiego Andrzeja Szeptyckiego skierowany do „Polaków obrządku grekokatolickiego.” . Metropolita ten zaznaczał iż choć sam jest biskupem-Rusinem (co ciekawe wtedy jeszcze nie określał się jako Ukrainiec) , to jest także ich arcypasterzem, którego nie można podejrzewać o brak „życzliwości i miłości dla polskiego narodu”. Ponadto podkreślał, że szanuje ich polskie przekonania i nie ma najmniejszego zamiaru narzucać Polakom-grekokatolikom „patriotyzmu ruskiego”. Wkrótce jednak okazało się że są to tylko słowa a praktyka okazała się dla Polaków -grekokatolików smutna.

    Niestety z upływem czasu następowała metamorfoza Cerkwi grekokatolickiej, która stawała się w coraz większym stopniu ukraińskim kościołem narodowym. 21 lutego 1918 roku, gdy traktat brzeski nazwany wówczas przez Polaków „czwartym rozbiorem Polski”, przyznawał Ukraińskiej Republice Ludowej pokaźne połacie rdzennie etnicznych polskich ziem, został opublikowany wspólny list pasterski biskupów unickich na czele z metropolitą A.Szeptyckim. Wówczas to padły twarde słowa na głowy Polaków-grekokatolików, gdyż biskupi ci orzekli, że jeżeli ktoś jest grekokatolikiem, to automatycznie musi być Ukraińcem, a już bezwzględnie musi nim być duchowny unicki. W liście tym napisano między innymi:

    „Musimy żądać od całego duchowieństwa jednej pracy i jednego ducha … Duchowni, którzy by mieli inne przekonania narodowe, aniżeli nasz naród, w sumieniu swym obowiązani są przystosować się w całej zewnętrznej robocie do całego ogółu, swoich osobistych przekonań muszą w pracy zaniechać… My takiej pracy żądaliśmy od każdego… któremu powierzylibyśmy duszpasterstwo nad narodem ukraińskim, my nie moglibyśmy pozwolić na jakąkolwiek agitację polityczną czy też narodową – sprzeczną z poczuciem narodowym ukraińskiego narodu… Zgodnie z przekazaniem Apostoła: Bóg wszystkich dla wszystkich – cudzoziemiec pracujący jako duszpasterz wśród ukraińskiego narodu i dla niego – musi wyrzec się osobistego patriotyzmu, wziąć krzyż Jezusa Chrystusa i z miłości dla Niego i w imię swego posłannictwa stać się wszystkim dla swojej gromady – Ukraińcem dla Ukraińców, dla ich zbawienia….”

    List ten stał się także załącznikiem do formularza deklaracji, którą duchowny grekokatolicki zobowiązany został do podpisania pod kanonicznym posłuchem. Tak więc wprowadzono nakaz by każdy Polak-grekokatolik, chcący zachować swój dotychczasowy obrządek, stał się Ukraińcem. Jak napisał Tadeusz Jagmin, list ten był:

    „Płomienną odezwą patriotyczną episkopatu do duchowieństwa i narodu ukraińskiego z okazji traktatu brzeskiego… Określone w niej zostało zadanie kościoła grekokatolickiego, jako narodowego kościoła ukraińskiego, a równocześnie wypowiedziana została bezwzględna walka… innym narodowościom w łonie kościoła (…) Ta niesłychana w swej treści i formie deklaracja tchnąca duchem wschodniego niewolnictwa, stała się odtąd podwaliną wychowania i dyscypliny kleru greckokatolickiego. Zamknięty został dostęp do seminariów greckokatolickich dla młodzieży polskiej i ruskiej. Zaczęła się prawdziwa martyrologia duchowieństwa polskiego i ruskiego […] W jaki bowiem sposób duchowny greckokatolicki mógł zabronić wyznawać swoje poglądy narodowe najbliższemu otoczeniu i domownikom? Równocześnie z Cerkwi greckokatolickiej zniknęły kazania, a ze szkół nauka religii w języku polskim […] W niepodległym Państwie Polskim już nie ma kazań i religii greckokatolickiej w języku polskim dla polskiej ludności, a Polak nie ma wstępu do seminarium greckokatolickiego bez wyrzeczenia się swej narodowości. Obrządek greckokatolicki już przestał nazywać się katolickim, a Polak grekokatolik wyznanie swoje musi nazywać rusińskim.”

    Według spisu powszechnego z 1931 roku Polacy-grekokatolicy stanowili około 13% wiernych Cerkwi unickiej na obszarze województw lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego. Reprezentowali oni masę 480 000 ludzi tj. 6,9 % ogółu mieszkańców Małopolski Wschodniej (Galicji pod zaborem austriackim).

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.