Wybuch w londyńskim metrze: „Widziałam ludzi z opalonymi włosami i poparzonymi twarzami”

fot. twitter
1

O 8.20 rano czasu lokalnego (9.20 czasu polskiego) w wagonie metra na londyńskiej stacji Parsons Green doszło do eksplozji. „Była to denotacja materiałów wybuchowych” – poinformowała policja na konferencji prasowej. Wybuch został uznany za atak terrorystyczny. Co najmniej 18 osób trafiło do szpitala. Ich stan jest stabilny.

„W pociągu był tłok, stałam po drugiej stronie wagonu i sprawdzałam wiadomości w telefonie, gdy usłyszałam wybuch i poczułam gorąco na twarzy” – opowiada Natalie Belford, jedna z pasażerek pociągu. „Próbowałam uciekać, ale  nie było jak. Ludzie tłoczyli się przy drzwiach, a w wagonie było tak ciasno, że nie można było się ruszyć. Wiedziałam, że to była bomba, gdy zobaczyłam ludzi z opalonymi włosami i poparzonymi twarzami. To z pewnością atak terrorystyczny. Torba z materiałami wybuchowymi nie pojawia się w pociągu przez przypadek”.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Natalie Belford została dwukrotnie przewrócona przez uciekający tłum i poturbowana. Kilka innych osób również ucierpiało na skutek paniki.

Adam Davis, 23-letni student, tak relacjonuje zdarzenie: „Miałem na uszach słuchawki, nagle poczułem jakieś wibracje, a potem falę gorąca i zobaczyłem, że wnętrze wagonu płonie. Wstałem i próbowałem uciekać, ale przy drzwiach kłębił się tłum. Wszyscy krzyczeli i próbowali wydostać się z wagonu. Ludzie byli zakrwawieni i popychali się. Kompletna panika. Nie widziałem nikogo podejrzanego, ani tego pojemnika, który pokazują w mediach. Widziałem tylko płomienie, ale od razu pomyślałem o najgorszym. Że to bomba i zamach terrorystyczny”.

Nita Alvi mieszka w sąsiedztwie stacji. Oto, czego była świadkiem: „Nic nie słyszałam, ale przez okno zobaczyłam biegnących i krzyczących ludzi. Wybiegłam z domu, żeby im pomóc, ale oni uciekali w panice. Niektórzy trzymali się za głowę, niektórzy kuleli. Jedna starsza kobieta upadła. Najpierw pomyślałam, że to atak nożownika, ale ludzie krzyczeli, że wybuchła bomba.”

Parsons Green to dzielnica mieszkaniowa. Rov Ram, były dowódca operacji specjalnych w Scotland Yardzie, twierdzi, że to dziwne miejsce na atak. „Parsons Green nie jest miejscem o znaczeniu symbolicznym. Myślę, że wybór tego miejsca na zamach będzie dla prowadzących śledztwo zagadką: czy do wybuchu fatycznie miało dojść w tym miejscu, czy może doszło do niego przypadkowo?”

Źródło: nytimes.com

 

Może ci się spodobać również Więcej od autora

1 komentarz

  1. Martin mówi

    TO PROWOKACJA…FALSZYWA FLAGA !!!…FASZYSTOWSKIEGO RZADU PARTI KONSERWTYSTOW POD WODZA TERESY MAY !!!

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.