Niemiecka prokuratura uznała za bezpodstawne zarzuty o popełnieniu przez kanclerz Merkel zdrady stanu

Od 2015 roku, gdy kanclerz Merkel nakazała otworzyć granicę dla tzw. uchodźców z Syrii i doprowadziła do kryzysu migracyjnego w Europie, do Prokuratury Federalnej w Karlsruhe wpłynęło ponad 1000 zawiadomień o popełnieniu przez nią zdrady stanu. Zawiadomienia składali przede wszystkim sympatycy partii Alternative für Deutschland (AfD), którą popiera ok. 10% Niemców.

-Wszystkie zawiadomienia skierowane przeciwko kanclerz Angeli Merkel okazały się bezpodstawne – powiedziała rzeczniczka prokuratury Frauke Koehler, o czym informuje dziennik „Mannheimer Morgen”.

Decyzja o otwarciu granicy i wdrożeniu „kultury witania imigrantów z otwartymi ramionami” została podjęta przez Merkel wbrew stanowisku władz niemieckich krajów związkowych. Ministrowie spraw wewnętrznych 14 z 16 landów ostrzegali władze centralne, że dysponują zaledwie 850 wolnymi miejscami w ośrodkach dla uchodźców. Szef policji federalnej, odpowiedzialnej za ochronę granicy państwa, wydał 12 września rozkaz podjęcia przygotowań do przywrócenia kontroli wszystkich osób przekraczających granicę niemiecką na odcinku pomiędzy Bawarią a Austrią. Granica pozostała jednak otwarta, a do Niemiec wlała się milionowa fala „uchodźców” zamierzających ubiegać się o azyl.

„Granica pozostała otwarta nie dlatego, że Merkel lub ktoś innych w rządzie świadomie o tym zdecydował. W decydującym momencie nie było po prostu nikogo, kto byłby gotowy do wzięcia odpowiedzialności za zamknięcie granicy” – pisze dziennikarz Robin Alexander w książce „Pod presją”, w której zrekonstruował wydarzenia z września 2015 roku.

Okazuje się więc, że pozująca na żelazną damę kanclerz Merkel to osoba skrajnie nieodpowiedzialna, która nie potrafi właściwie działać w sytuacji kryzysowej. I takiego polityka popiera w tej chwili 48% Niemców.

Źródło: pap, pb.pl